Strona tytułowa (0)
OSOBY (0)
Akt I [1] W izbie przesłuchań (10)
1.
Myśmy myśleli, że pan wygląda starzej. Cóż to za tragiczne przypadki rzucają nam takich ludzi, jak pan. Chciałoby się powiedzieć, że wcale nie pasujecie do swoich godności. Pan był, przepraszam...
2.
Proszę podpisać się pełnym imieniem i nazwiskiem. (do Protokolanta) Pióro, zapomnieli, łobuzy, o atramencie. Tu się jeszcze trochę znajdzie. Dużo ostatnio zapisujemy papieru, panie...
3.
Kto by się spodziewał! Proszę mi wybaczyć to porównanie: jeszcze niedawno matka odstawiała pana od piersi. Kiedy pan zaczynał dopiero raczkować, a i wielu, dodajmy, z pańskich przyjaciół, których mieliśmy już okazję poznać tutaj, ja zaczynałem jako młody kadet swoją służbę. Minęło trochę czasu. I oto pan doszedł do tak wysokiej pozycji: naczelnika tego ogromnego i niesfornego miasta, a ja... dochrapałem się zaledwie naramienników pułkownika. Jak pan widzi, młodość dawno, dzięki Bogu, minęła. Kiedy to sobie uprzytomnię, ogarnia mnie zawsze smutek. Widzi pan, odejdę na emeryturęGriszyn prawdopodobnie jednak doczekał się awansu przed emeryturą na stopień generał majora, o czym świadczy nekrolog zamieszczony w „Kurierze Warszawskim” z 1 listopada 1887 (nr 302), który można wiązać z osobą Griszyna. najpewniej bez pięknych generalskich spodni z czerwonymi lampasami. Gdy mi doniesiono, że znalazł się pan w siódmym cyrkule, pospieszyłem natychmiast na spotkanie. Mówiłem sobie: ot, ciekawe, jak też wygląda nasz dostojny gość? A ja sporo ostatnio o panu słyszałem. Od pańskich rodziców. Proszę się o nich nie niepokoić, są w wyśmienitym zdrowiu... Od niejakich BełdowskichPodobnie jak rodzice Waszkowskiego, byli przesłuchiwani jeszcze przed jego aresztowaniem, od pewnych dam...
4.
A tego nie wiem. Ale dowiem się, dowiem i nie omieszkam donieść... Nie pyta pan, jakie to damy mam na myśli?
5.
Dobrze nam się rozmawia, prawda? Śmieszą mnie, proszę pana, ludzie, którzy rozpaczliwie podczas takich rozmów silą się na obojętność, a wiem przecież, że rozpiera ich ciekawość. Postępują tak z przyczyn konspiracyjnych. Taka jest przecież reguła gry. Ale natura bywa silniejsza, czyż nie mam racji? A więc słyszałem o panu miłe słowa od pani OstrowskiejZatrzymana i przesłuchiwana wcześniej niż naczelnik, przyznała się do udziału w konspiracji.... A tak! Niestety, ona sama aresztowana także. I siostrzyczka Domicela Opawska, której niezmierna słodycz bardziej pasowałaby w klasztorze aniżeli w izbie przesłuchań... Widzę, że pan zmęczony...
6.
Będziemy mieli okazję spotkać się niebawem. No i widzi pan, że traktujemy tutaj aresztantów po ludzku. My wszyscy jesteśmy już trochę zmęczeni. Dziś, kiedy płomień, który ten nieszczęsny kraj ogarnął, dogasa...(śmieje się) Widzi pan, jak się pięknie wyrażam, to wpływ waszych pism, które przyszło mi tutaj czytać, otóż dzisiaj, gdy ten płomień gaśnie...
7.
To już niedługo potrwa i odpocznie pan nareszcie. Nie wierzy pan, że nas wszystkich łączy dziś w pewnym sensie poczucie nieszczęścia, którego wy staliście się sprawcami? Pisywał pan do gazet?
8.
Zostawmy ten drobiazg. Ktoś tam wspominał, że pisywał pan do Sabowskiego w „Wytrwałości”, ale to szczegół mało istotny... No, cóż, rzeczywiście dajmy panu odpocząć, panie Waszkowski. Mój przyjaciel, pułkownik Tuchołko, którego niebawem pan pozna, powiedział ostatnio, że przyłapuje się teraz – kiedy właśnie ten płomień ostatecznie dogasa – na dziwnym uczuciu. Widzę, pan się zmartwił. Tak, ten sam! Pułkownik Tuchołko, którego nazywacie oprawcą pozbawionym uczuć ludzkich. Chce pan wiedzieć, cóż to za stan? Otóż skarżył się na dwa serca, które w sobie niespodziewanie odkrył. Miękkie dla tych, którzy oceniają we właściwych wymiarach swoją winę i twarde dla takich, którzy nie chcą się ugiąć, choć ich winy są oczywiste...To niedokładne przytoczenie słów Tuchołki znanych ze Sprawozdania Mariana Dubieckiego dla Komisji Międzyministerialnej X pawilonu z 1919 r. – Arch. Wojsk. rkp., nr. kol 56 „Tuchołko zwykł mówić: «Ja mam 2 serca, 1. miękkie, 2. twarde. Miękkie dla uległych, którzy chcą się przyznać, twarde dla tych, którzy odmawiają zeznań»”. Słowa te przytacza Henryk Jabłoński w książce Aleksander Waszkowski (Warszawa 1963), z której Władysław Terlecki zaczerpnął wielu informacji o szczegółach śledztwa. A ja myślę sobie czasami, że powinniśmy – mówiąc o doskonałej sprawiedliwości – sądzić ducha. Co pan na to?... Och, niechże się pan nie uśmiecha. Powinniśmy skazywać duszę. Gdybyśmy kiedyś osiągnęli taki stopień doskonałości w sądzeniu naszych błądzących bliźnich, sprawiedliwość, którą wymierzamy, byłaby zupełna. Bicie zaś, torturowanie, męki, których doznaje człowiek uwięziony – nie twierdzę, że dzieje się tak u nas w każdym wypadku! – nie miałyby wówczas żadnego sensu.
9.
A czyż możemy być szczęśliwi posyłając na śmierć ludzi, o których wiemy, że ich duch buntuje się przeciwko nam do końca?... Teraz odprowadzą pana... W więzieniu niech pan przemyśli własne dzieje. I niech pan będzie rozważny...
10.
Pisz pan: sprawa Aleksandra StanisławowiczaOtczestwo podyktowane przez Griszyna wskazuje, że ojciec Waszkowskiego miał na imię Stanisław. w rzeczywistości jednak był to Gabriel Waszkowski Waszkowskiego.
Akt I [2] W celi (0)
Akt I [3] W izbie przesłuchań (11)
1.
(wchodzi)Nie daliśmy panu zbyt wiele czasu na odpoczynek, ale to pilna konieczność. Pułkownik Tuchołko...
2.
Na towarzystwo pan nie narzeka?
3.
Jeden więzień z łagodnym obłędem. Dużo mówi, prawda?
4.
Drugi natomiast milczy zupełnie – więc kłopotów z nim żadnych.
5.
Już to słyszałem.
6.
Pan Waszkowski jest już, zdaje się, o tym przekonany.
7.
Podejdź tu bliżej, przyjacielu. Przyjrzyj mu się...
8.
Już dobrze, dobrze.
9.
Możecie wracać.
10.
A może pan Waszkowski zechce najpierw spisać zeznania?
11.
A tymczasem pora wracać do celi.
Akt I [4] W celi (0)
Akt I [5] Izba przesłuchań (24)
1.
Co też pan tu wypisuje? Podanie o przyjęcie do pracy na kolei?
2.
Proszę nie żartować... Gdybyśmy mieli cokolwiek o panu sądzić na podstawie tej lektury, musielibyśmy uważać, że jest pan, czy raczej, może że pan był przed aresztowaniem – nic nie znaczącym biuralistą.
3.
Nikt nie domyśliłby się z tych papierów, jak ważną był pan figurą.
4.
Wielu ludzi, z którymi tu rozmawialiśmy, mówiło o panu z najwyższym uznaniem. O pana odwadze i poświęceniu.
5.
Chcemy, aby pan dobrze zrozumiał nasze intencje. Zbliżamy się wszyscy do ostatniego rozdziału. Powstanie ostatecznie upadło. I my mamy pewne prawo do zmęczenia. Ma pan może wątpliwości, czy to koniec?
6.
Patrzył pan, jak ono dogasa. Doprawdy wszystko już legło w gruzach. Co zostało? Puste słowa. Wielka idea narodowa?... Ci, którzy mieli jeszcze za granicą złudzenia, pozbyli się ich również. Chcieliście więc rozniecić duży ogień. Zostało trochę dymu. Ale oto i on się rozwiewa po Europie.
7.
Ojciec pana, którego przesłuchiwaliśmy niedawno i który także w dobrej wierze sporo nam opowiedział, twierdzi, że wykorzystano pańską wiarę i zdolności dla sprawy, która, jak sam mu pan ostatnio powiedział, skazana była na upadek.
8.
Mówi się, że tego kraju nie ma. To niezupełna prawda. Pan to wie! On jednak istnieje. W nieszczęściach, jakie ściągnęliście, w nadziei, że dobroduszność cesarska odmieni zło i nieszczęścia, w jakie naród został dzięki wam brutalnie wpędzony.
9.
Tymczasem utwór, który pan napisał w celi, nie zadowala naszej ciekawości. Tu nawet nie ma kłamstwa. Ale kłamstwem może być również pominięcie prawdy, proszę o tym nie zapominać, jeśli łaska. Zależy nam właśnie na poznaniu prawdy.
10.
Proszę wrócić do pisania. I niech pan tym razem dokładnie opisze swój udział w napadzie na Skarb Królestwa. To bardzo ważne.
11.
Jak to? Nie chce pan towarzystwa?
12.
On ma rację! Postaramy się, aby pan mógł pisać swój memoriał w kancelaryjnym pomieszczeniu.
13.
Może jednak coś się da zrobić.
14.
Będę musiał poszukać jeszcze pańskich papierów w kancelarii. Proszę poczekać. (do Waszkowskiego) Pana na razie nie odsyłam do celi. (wychodzi)
15.
Oto akta, Kiryle Michajłowiczu. No i co? Ciekawą rozmowę prowadziliście panowie?
16.
Teraz sam pan chyba widzi, że umiemy postępować z więźniami szlachetnie, kiedy na to zasługują. O czym to rozprawialiście panowie, jeśli wolno spytać?
17.
Hm... Tymczasem może pan tutaj pisać. (z uśmiechem) My nie pozostawiamy ważnych dokumentów w takich pomieszczeniach. Strażnik nie będzie chyba przeszkadzał? Powiem zresztą, żeby nie palił machorki. Gdyby jednak było panu zbyt duszno – tutaj można otworzyć okno.
18.
I niech pan, proszę tym razem nie zawiedzie naszych oczekiwań. Nie spodziewamy się, że pan będzie sypał, wymieniał nazwiska ludzi, których następnie na skutek tych oświadczeń będziemy męczyć i skazywać...
19.
To się da ustalić i bez pańskich wyjaśnień.
20.
Uciekli... Oczekujemy natomiast, że będzie pan mówił o sobie. Bez fałszywej skromności. Że będzie pan miał odwagę ujawnienia swoich czynów. Dodajmy: w chwili, która jest dla pana najtrudniejsza. Kiedy stanął pan oko w oko ze śmiertelnym niebezpieczeństwem.
21.
Domyślam się. Ale jest jeszcze jeden powód, o którym radzę nie zapominać. Być może, ważniejszy od pańskich osobistych losów.
22.
Niech pan zatem pomyśli o tych, którym przyjdzie zajmować wasze miejsce. Gdzie ono będzie? Pod szubienicą? W kopalniach, na zsyłce, w rewelinachPrawidłowa pisownia: rawelin. Władysław Terlecki natomiast konsekwentnie podawał brzmienie „rewelin”.?
23.
Nie teraz. Chciałbym tylko, żeby pan o tym pamiętał pisząc te zeznania. (otwiera drzwi na korytarz, przywołuje Strażnika)
24.
Pilnuj go. (do Waszkowskiego) I niechże się pan nie śpieszy. Mamy czas. (wychodzi)
Akt I [6] W celi (0)
Akt I [7] W izbie przesłuchań (0)
Akt II [8] W izbie przesłuchań (17)
1.
Zadał pan sobie sporo trudu. Przeczytaliśmy te zapiski bardzo uważnie, panie Waszkowski.
2.
Może nawet jest w nich więcej prawdy. Nie sądzi pan?
3.
Nie on pierwszy i nie ostatni.
4.
Ludzka ciekawość. O zdrowie pana Sikorskiego także, widać, bardzo się pan niepokoił. A tymczasem on zupełnie zdrów.
5.
Czasu też poświęciliśmy panu sporo. A to czas urzędowy, proszę nie zapominać. Naciskają na nas z sądu, kiedy wreszcie ukończymy pańską sprawę?
6.
Czy to nie śmieszne, pułkowniku? Pan Waszkowski zadaje nam ciągle więcej pytań, niż my jemu.
7.
To się okaże, panie Waszkowski.
8.
Doceniamy pańską szczerość.
9.
A może przyczyną samobójstwa były wyrzuty sumienia?
10.
A więc do rzeczy!
11.
Skąd się brał taki upadek?
12.
Kilku dezerterów rosyjskiego pochodzenia?
13.
No, no... Niech nam pan tu nie opowiada o awanturnikach. To były szumowiny umykające przed prawem.
14.
Proszę nas tutaj nie pouczać. Wiemy dobrze, jak ich nazywać.
15.
Nie ukrywam, rabunek przeprowadzony został sprawnie. Nas jednak interesują dalsze dzieje zrabowanego skarbu.
16.
Proszę pomyśleć, co się teraz stanie z tymi pieniędzmi?
17.
A jednak proszę, niech pan o tym pomyśli.
Akt II [9] W celi (0)
Akt II [10] Izba przesłuchań (18)
1.
Nie sądzicie, panowie, że należy w przyszłości odświeżyć te pomieszczenia?
2.
Może jednak wyjaśnimy najpierw panu Waszkowskiemu, skąd owe porządki? Widzę, że to go ciekawi, czyż nie mam racji?
3.
Spodziewamy się, że tak, jak do tej pory, zachowa pan rozwagę. Nie prosimy o nic, czego pan już dotychczas nie uczynił.
4.
Na to jeszcze przyjdzie pora. Jak pan się czuje?
5.
Co za czarne myśli!
6.
No, wiecie, panowie...
7.
(przy oknie)Jest. Przyjechał dorożką. Myślałem, że wynajmie sobie powóz... Rozgląda się, grubasek.
8.
Na ogół.
9.
Nie zechciałby pan najpierw napić się herbaty?
10.
Trzeba tylko mądrego człowieka, aby to dobrze zrozumieć. Pan Waszkowski – choć to nasz przeciwnik polityczny – to właśnie zrozumiał. I dlatego zasługuje na nasz szacunek.
11.
Wielu osobom, które przyglądają się z pewnego dystansu...
12.
Wydaje się, że między tymi, którzy, prowadząc jakieś śledztwo, dążą do ustalenia prawdy – a ich więźniami wykluczone jest wszelkie głębsze porozumienie. Że tu się liczy jedynie strach, kara, no i czasami... bicie.
13.
Chyba jednak nie, prawda, ekscelencjo?
14.
No, właśnie. Pan konsul jest na przykład zdumiony widząc, jak postępujemy z podejrzanym Waszkowskim. I zapewne nie może uwierzyć, że doszliśmy z nim do takiego porozumienia i to bez posługiwania się strachem, bez grożenia karami...
15.
Otóż wyjaśniam: pan Waszkowski działa dobrowolnie. Dodam więcej, nie oczekuje wyrozumiałości sądu, ma na sumieniu poważne przewinienia. Ten młody człowiek był przecież ostatnim naczelnikiem miasta, jak oni to sobie nazywali...
16.
Mówi prawdę, bo przekonała go do tego sama rzeczywistość. Nie pałki i nie kraty. Ten człowiek, ekscelencjo, wie, że rozpętał – on i jego dawni przyjaciele – burzę, która mogła zniszczyć jego naród. O, to wielkie słowa. Ale przecież zdarzały się już takie wypadki w dziejach. Doznał klęski. Poznał ciężar ofiar, jakimi przyszło płacić. Nie widzi więc innego końca… To tylko angielskie gazety mogą swobodnie, bo to nie kosztuje, wyrażać nadzieję, że walka nie jest tutaj na zawsze przegrana.
17.
Tak, jak ją widzą u siebie, nad Tamizą. Tu wygląda ona inaczej.
18.
My nie jesteśmy sądem, ekscelencjo. Nie wydajemy wyroków.
Akt II [11] W celi (0)
Akt II [12] W izbie przesłuchań (0)
Akt II [13] W celi (0)