AKT I./ Scena III. (0)
1.
Wiesz, mam żal do mojej matki. Nie powinno się wydawać za mąż córek, które nie umieją rozpaczać.
2.
Tak mówią bogowie i ludzie. Ale nie trzeba zbyt dowierzać ani bogom ani ludziom. Któżby chciał wziąść odpowiedzialność za to, co się stało? Za to, że przyzwyczaiłam się do piekła. Zaczynam tyć. Ciało moje świeci jak czarna emalia. Pluto mówi, że jestem coraz piękniejsza.
3.
Bransolety, topione w ogniu, co pali grzeszników.
4.
Czasem myślę, jaki jest smak płomienia, w którym oni się męczą, płomienia, który oczyszcza. Bogowie nie mogą doznać łaski oczyszczenia. Są bezgrzeszni jak zwierzęta.
5.
Nie jesteś zbyt uprzejmy.
6.
Zresztą może masz znoje. Nuda w piekle – czy może być coś bardziej smutnego? Tutaj mamy ograniczony repertuar wrażeń. Brak religii, śmierci, nadziei, a jeśli być szczęśliwym znaczy nie pragnąć zmiany – właściwie wszyscy są tu szczęśliwi. Niedarmo woda letejska jest codziennym napojem. I tylko jeden Charon może być pod tym względem podejrzanym.
7.
Ten sam. Ostatnio zaniedbał się biedaczek w takiej ciężkiej służbie. Skulił się, wodorosty piekielne oblepiły mu cielsko i wygląda jak stary wyleniały niedźwiedź, biedny brzydal. ołówkiem Pluto kazał go przykuć do łodzi. Tygodniami nie daje mu jeść, żeby wyciem straszył dusze. Więc wyje. Nie umrze przecież, bo tutaj się nie umiera. Widzisz, wypolerował dla mnie lusterko z miedzi. Na rękojeści symbol wieczności, ulubiony motyw elegantek piekielnych – dwa węże, splecione ogonami. Gryzą się łagodnie jakby igrały. Zawsze się dziwię jak on mógł zrobić rzecz pełną takiego wdzięku, ten potwór. zaznaczone do skreśleniaTo osobliwe Nigdy nie rzuciłam mu kawałka chleba a przecież kiedy przechodzę koło jego legowiska liże ziemię, na której stanie moja noga.
8.
Znowu, piłeś.
9.
On jest odrażający, a przecież nie można go potępiać. Pamiętasz, kiedy mnie porwał na swój wóz, pamiętam te rozhukane czarne konie i kłęby siarki. Nie patrzał na mnie. Z zaciśniętymi ustami, z nawisłą brwią szarpał cugle. Dopiero potem, gdybyśmy już byli na dole, gdy w ciemnościach syczały olbrzymie jaszczury, z pułapu promieniowały blade żółwie jak klejnoty piekielnego jubilera ołówkiem – wtedy płakałam ze strachu, a on zaśmiał się i mruknął
10.
Z początku litowałam się nad każdą duszą. Jakże przerażały mnie plugawo nieszczęścia, wyszukane ołówkiem grzechy.I kary jeszcze bardziej plugawe, które trzeba było wymierzać. Ale to minęło. Piekło (jak zepsuty kochanek) nawiasy ołówkiem nauczyło mnie najbardziej posępnej rozkoszy ołówkiem – rozkoszy okrucieństwa. Dusze drżą przede mną. I ty zapewne słyszałeś o gniewie Persefony, co nie zaznała miłości. O gniewie smutnym jak miłość i ślepiającym jak tęsknota. ołówkiem Który powstaje sam z siebie jak powstają słońca i przylatuje kusząc pod olbrzymimi sklepieniami pieczar Tartaru. ołówkiemNie ma przed nim ucieczki.
11.
Być może pragnę cię przerazić. Być może pragnę abyś się nie dał przerazić. Jestem podstępna i musisz się strzec.
12.
Ujarzmiłeś ocean, a teraz próbujesz ujarzmić Persefonę.
13.
Czego żądasz?
14.
Zbyt wiele jak na rzeczywistość a zbyt mało jak na hasło.
15.
(wstaje z tronu) Czy wiesz, gdzie jesteś? To jest ostateczne dno. Korzeń świata. Stąd wyrasta drzewo trzech potęg: piekielnej, ziemskiej i niebieskiej. Tu postawili mnie, aby strzegła ich praw, wpierw uczyniwszy głuchą, ślepą i pełną wściekłości jak psa, co pilnuje skarbu pana. Czy widzisz tę czarną skałę? Oto jest księga w kamieniu. Na niej alfabetem bogów potężni wypisali wyroki. Posłuchaj:Jak cień sprawia, że światło błyszczy,tak śmierć sprawia, że istnieje życie.Jak trwoga sprawia, że istnieje śmiech,I póki będzie życie, będzie lęk.I póki będzie życie, będzie męka.…. I cóż – nie mówisz nic, Orfeuszu?
16.
Buntowniku, słyszałam twój śmiech przed bramą. Śmiech, który sprawił, ze po raz pierwszy brama ta otwarła się przed istotą żywą. I powiedziałem sama do siebie: Oto idzie człowiek zuchwały. Popatrzę w oczy człowieka zuchwałego. ołówkiem Oto idzie bluźnierca.
17.
Potępiona wśród bogów, jak ludzie są potępieni wśród stworzeń. Kto wie, może nieraz siedząc tu na tym tronie, czując na piersiach ciężar tego sklepienia, na którym spoczywa piekło i wyżej ziemia i Olimp ołówkiem – marzyłam o chwili, kiedy usłyszę taki śmiech, jak wygnaniec marzy na ojczyźnie o spotkaniu drugiego wygnańca.
18.
Zły masz słuch Orfeuszu, jeśli słyszysz w tym podstęp. Być może nie prędko zdarzy się chwila, gdy będę tak szczera jak teraz, a nawet sentymentalna. skłonność do zwierzeń – nie podejrzewałam sama siebie o podobną słabość. Zresztą wyznania królowej piekieł mogą być ciekawe. (zamyśla się) ołówkiem Zabawna rzecz, jak roztargnieni są niebianie. Kiedy los mój został rozstrzygnięty, kiedy porwaną z wiecznych łąk Olimpu sprowadzono mnie aż tutaj po raz pierwszy zstąpiłam ołówkiem, do tej czarnej sali, na ten tron – zapomniano podać mi w kubku wody letejskiej. I nikt nie wie, że ja wszystko pamiętam. Każdą zbrodnię, którą Ananke kazała spełnić, każdą karę, którą kazała zesłać. Kiedy u brzegów wody zapomnienia dusze zrzucają brzemiona win i cierpień, ja podejmuję je i chowam jak skąpiec chowa skarby w skrzyni. I czekam.
19.
To największa tajemnica piekła. Raz Zeusowi przyśniło się coś złego. Nocą opuścił swój błyszczący pałac i wstąpił do moich bram. Nachylony nad ciemnością słuchał jak oddycha piekło. Ale nie usłyszał nic. Nie usłyszał mojego czekania. ołówkiem
20.
Jeśli jest istota pod gwiazdami, która się tego domyśla, tą istotą jest bluźnierca Orfeusz.
21.
Może ty sam mówiłeś je.
22.
Teraz?
23.
Biada mnie i tobie.
24.
(po chwili milczenia) Eurydyka… Powiedz mi o niej. Musi być bardzo piękna, piękniejsza niż bogini, skoro umiłowano ją bardziej, niż miłuje się boginie.
25.
Bo ponad śmierć. I skoro dla niej mąż ziemski przeszedł wrota piekieł.
26.
Głos ci się zmienił. Czemu mówisz tak cicho?
27.
Głos twój stał się jak muzyka.
28.
Czy bardzo mnie nienawidzisz?
29.
Tam, na ziemi mówią, że w sercu pani piekieł mieszka wściekłość bardziej śmiertelna, niż wściekłość rozjuszonego słonia.Mimo to przyszedłeś.
30.
Przyszedłeś bez trwogi.
31.
Ujarzmiłeś własną trwogę. I Cerbera, stróża piekieł. I przyszedłeś tu, by ujarzmić Persefonę. Bo myślałeś, że ona jest jak zwierzę. Że oczy jej goreją przez wieki nieugaszonym pożarem gniewu. Że podejdziesz i spojrzysz w te oczy i sprawisz, że staną się wzruszenie i miłosierne.
32.
Zbliż się i popatrz, człowiecze. Oto moje oczy – są wzruszone i miłosierne. I oto powiem ci słowa, które chciałabym powiedzieć, które mi podpowiada moje wzruszenie i miłosierdzie. Królowa piekieł, wzruszona twą wielką miłością, oddaje ci małżonkę Eurydykę…
AKT II /Scena IV. (0)