1.
Jest sama. Ona. Kobieta. Samica człowieka. Ma skórę zachwycającą i delikatną. Dwoje jej ramion jest jak dwoje zwierzątek, co się przytuliły do siebie. Jak nieświadomie i lekko nosi szatę życia. Jak nieświadomie i lekko odgarnia ją precz, zstępując w wodę wieczności, z oczami dziecka, które nie znają zdumienia i lęku. Eurydyko.
2.
Eurydyko.
3.
Ten, co przychodzi w mroku.
4.
Ja.
5.
Nie jestem człowiek.
6.
Ciało twoje wiedziało, że przyjdę. Czy będziesz płakać?
7.
To zbyteczne. I tak wiesz –
8.
/uroczyście/ Kto narusza spokój w krainie umarłych? Czego żądasz, duszo człowiecza?
9.
Kto?
10.
To Eurydyka. Śpi jak dziecko. /łagodnie/ Obudź się, Eurydyko.
11.
Jestem bóg. Już raz mnie widziałaś.
12.
Ja.
13.
To jest tamten świat. Włada tu Pluto i Persefona.
14.
Jestem piekielnym wilkiem. Wyjmuję serca umarłym.
15.
To bardzo boli.
16.
Nie jestem zły. Nie tylko źle robią złe rzeczy.
17.
Pieje kogut Persefony. Musimy już iść. Widzisz, chwila jest osobliwa. Raz tylko staje człowiek przed wrotami śmierci. Możesz popatrzeć jeszcze na swe życie.
18.
Nie prześlesz komu słowa pożegnania? Orfeusz tak cię kochał.
19.
/uroczyście/ Otwórz się, bramo piekielna. /muzyka-motyw bramy piekielnej ostry, dysonansowy/ Oto jest brama, na której napisano: porzućcie nadzieję. Brama, która otwiera się tylko w jedną stronę, która nie wypuszcza ludzi ni bogów. To może lepiej, że nie rozumiesz.
20.
Zasnęła. Cerberze!
21.
Nie gderaj, weź ją na ramiona. Zasnęła.
22.
Cicho, staruszku. To istota miła bogom. Jest niby źrenica, w której odbija się boskie i diabelskie, a ona pozostaje nieskończenie czysta i odrębna, chociaż nie wie nic o swojej odrębności.
23.
Nie. Mulier.
24.
Miulier – mówię. Znaczy kobieta po łacinie.
25.
To język sakralny. Widzisz, nam bogom potrzeba czasem czegoś takiego. Słowo, którego profan nie rozumie, gest jasny tylko dla wtajemniczonych, którzy ukończyli fakultet teologiczny. O liturgio, napoju niepewnych…
26.
Trzy rzeki podziemne. Gniewu, płomienia i płaczu.
27.
To jest Lete, rzeka niepamięci.
28.
Ociężała jest nie z nadmiaru snu ani z nadmiaru znużenia, ale jak każda rzecz duża, jak duże zwierzę.
29.
Jedynie jej ociężałość może ujarzmić jej gwałtowność. To jest rzeka chora śmiertelnie.
30.
Cóż wiesz o tym, śmiertelniku?
31.
I przyszedłeś tu, by poskromić piekło.
32.
By poskromić zmienność świata.
33.
By poskromić czas…
34.
To jest piękne, i owszem.
35.
Nadchodzi chwila, gdy dusze pokrzepiają się u wodopoju… [/30] Widzisz posuwający się kocioł płomieni? Posłuchaj pieśni.
36.
Ci są najbardziej godni współczucia. Posłuchaj, co mówią.
37.
Przechodzą. Za nimi nadejdą inni. Tam… czy poznajesz?
38.
Słodka, senna Eurydyka. Jakże umiłowana, jak bardzo umarła. Ale w jej czułym ciele zaczynają się budzić pierwsze drgnienia życia. To rozkaz pani piekieł wraca ją żywym. Za chwilę przybliży się. Ujrzysz, że już lekko biją błękitne żyłki na przegubie jej rąk.
39.
Cicho. Jest jak jutrzenka, gdy wschodzi.
40.
Mów do niej cicho, bo się spłoszy. Ja odchodzę. Zmiana – w słuchowisku wypowiedź, w wersji scenicznej didaskalia „(odchodzi)”
41.
Orfeusz…
42.
To ja, Hermes. Odźwierny niecierpliwi się przy bramie. Musisz wrócić na ziemię, Orfeuszu.
43.
Blacho, zawieszona między dwoma światami, blacho cicha jak błyskawica, porusz się i niechaj brama piekieł zamknie się za istotą żywą.