Chciał Austryjak być królem, być królem, być królem,
łokazał sie hultajem, hultajem, bęc!
Mamy sznury na hultaja, na hultaja, na hultaja,
obwiesimy go za jaja, go za jaja, więc!
Chwytaj, a chytaj! To oni!
Żywcem ich, chłopy!
Mutter! Piwa!
Jasne. Chłopy! „Po litewsku” ich!…
Pobożny pątnik, co od klasztoru do klasztoru i od opactwa do opactwa wędruje, wraca prosto z Ziemi Świętej… pragnie pokłonić się wielkiemu królowi Jagielle, o którym mówi cała Jerozolima!
Te… pątnik?
Słucham…
Nic-nic…
Czyżbym przekroczył granicę… i rzekł coś nieodpowiedniego?
Nie… szanowny pątnik nie przekroczył rubieży…
Mein Gott! Co by na to Grosskomtur powiedział Gdyby ich tak Grosskomtur zobaczył!
Pan Grosskomtur przysłał mnie, żeby… żeby o zdrowie Jego Królewskiej Mości zapytać i korony mu po sąsiedzku powinszować.
Spasiba-spasiba… a co tam słychać u was?
Co Litwini?!
Nie patrzą pod nogi… gdzie granica…
A wy???
My bardzo lubiliśmy tamte zamki… z Zauberlochem na czele… One nam się śnią po nocach. Coś trzeba na te sny poradzić… dlatego mnie tu przysłano.
Hiul-hiul-ha-haaaa… ściąga Magdę On do taty wrócił… żeby się nauczyć wolniejszego uciekania… Hiul-hiul-halahaaa!…
W Jeruzalemie ktoś mówił, że go w Malborku widziano… rycerzem.
Coo? Po co on tam? Kto go tam wpuścił?! Wy przeciwko mnie?
Zapukał do bramy pobożną ręką…
W rycerskiej dewocji chce męskich lat dorastać…
A potem?
Podobno… praw swych dochodzić.
Dukaty w mordę im rzucilim. Niech się nimi udławią. Ni ma praw żadnych!
Mówili mi w Jeruzalemie, że młodzieniec ów…
…że młodzieniec ów, bliżej mi nieznany… miłości swej do królowej panującej wyrzec się zdradzić nie chce, a przeciwnie – wierności po rycersku dochować przysiega… I powiada, że tu w Krakowie consummatum z waszą królową dokonywał…
Z Jadwigą!?
Całe dwa tygodnie…
Mówże jaśniej Krzyżaku!
Dopiero po dwóch tygodniach przepędzili go z Krakowa…
Ja rogaczem?!! Ja?! Widzę, że Grosskomtur z pomówieniami zamiast prezentów cię tu przysłał!
Prezenty… były w zamkach.
Ale ja już chrzest wziął, ja ślub wziął, ona moja!
Mówiłem wam, kiedyśmy stali razem na krzyżackiej rubieży: było chrzest od sąsiada Krzyżaka przyjąć…
Bo pistuchom miżdu oczy zaiwaniu!
Kto wie? Może i cudze dziecię zasiędzie na twoim tronie…
Wynocha mi stąd! Wynocha stąd, pókim dobry…!
Tak, tak, czas już na mnie… słonko już wysoko, a mnie droga daleka…
Jagniątko! Widzicie go. Stokrótkami się karmi, a kłami, pobłyskuje, spod jagnięcej skóry.