Pięć masowych grobów odkryła wczoraj specjalna Komisja Do Spraw Badania Zbrodni Ludobójstwa Na Bałkanach. (telewizor pokazuje zdjęcia ludzi leżących w wykopanym dole)
Tłuką się. Araby.
Jakie Araby? Co pan mówi?
Albańczycy to podobnież Arabi są.
Kto?
Albańczycy. Wierzą w islam, jak Arabi.
No to co z tego?
Nic. Ja tylko mówie, że się tłuko Araby.
W jednej z mogił odnaleziono zwłoki ośmiorga małych dzieci.
Pan wyłączy ten telewizor, jemu to przeszkadza.
Zaraz będzie pogoda. Chce obejrzeć pogode.
A co, na spacer się pan wybiera?
Chce wiedzieć, jaka pogoda!
Nie widzi pan, że człowiek cierpi?
Ja miałem gorzej, jak mnie tu przywieźli!
Te akty ludobójstwa dokonały [się] na oczach nas wszystkich, na oczach całego cywilizowanego świata. Nie wykonano żadnych działań, które mogłyby temu zapobiec!
Musieliśmy go przenieść tutaj. Na dużej sali przeszkadzał chorym.
Co mu się stało?
W biurze przewrócił się na niego drewniany regał i lampa z kawałkiem tynku. Pacjent doznał urazu głowy, na zdjęciu widać pęknięcie kości potylicznej.
Stracił przytomność?
Nie. Ale jego zachowanie jest bardzo dziwne, dlatego wezwaliśmy pana na konsultację neurologiczną.
Jak on się zachowuje?
Ma drastycznie obniżony próg wrażliwości... na dźwięk.
Wyje z bólu, ilekroć ktoś włączy na sali radio albo telewizor! Przenieśliśmy go tutaj...
Boli...
To świetnie! Byłoby źle, gdyby... nie bolało.
Oczywiście! To całkowicie normalna reakcja! Każdy tak reaguje!
Każdy?
Każdy ZDROWY człowiek powinien reagować tak jak pan!
Ale przecież ja...
Rzecz jasna, istnieją pewne indywidualne różnice – jedni czują bardziej, inni mniej...
Ja...
Pan – bardziej! Zgoda! Wszystko to może być skutkiem wypadku, chociaż ja nie mogę tego teraz stwierdzić.
Zaczęło się jeszcze przed wypadkiem.
A pamięta pan, jak to się zaczęło?
Obudziłem się rano, jak zwykle, i wtedy...
To znaczy, nie czułem... nic, normalnie, jak każdy!
Hm! Może w pańskim życiu wydarzyło się coś szczególnego? Coś, co sprawiło, że nabawił się pan takiej... niezwykłej wrażliwości...
Nic. Nic się nie wydarzyło.
Żadnych kłopotów w pracy?
Nie.
A w życiu prywatnym?
Nic.
Zupełnie?
Nic. Ale...
Ale co?
Może to taki rok? Jak cena.
Cena, powiada pan?
Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć... bardzo boli. Dlaczego, panie doktorze?
Może to nie pan!
Jak to, nie ja?
Może to pańskie ciało... Tak, CIAŁO! Wzięło na swoje barki jakąś niezwykłą… misję!
Jaką… misję?
Misję uładzenia się z tym, co dla PANA okazało się za trudne.
Został pan wybrany!
Przez kogo?
A któż to może wiedzieć?
Nie uda? Czy to znaczy, że ja...
Ciiii! Bądźmy dobrej myśli.
Przecież sam pan powiedział, że to cena?
Cena... Ale czego?
Widzi pan, w dzisiejszych czasach często się zdarza, że dusza... to znaczy...
I wtedy ciało przejmuje funkcje tej, no... do diabła! Ciało staje się duszą! Bo ciała już tak łatwo zignorować się nie da! Prawda, panie Senso? I trudno o nim zapomnieć! Zwłaszcza jak boli!
Trudno… Co ja mam zrobić, panie doktorze?
Piękny, piękny proces... I nie przeszkadzać! Nie przeszkadzać!