1.III.
Kochany Mietku!
Postaram się przygotować książki i przyślę Ci po kolei do sporządzenia kosztorysu. Tak, to najprostsza droga. Z tym
przedrukiem Sosnkowskiego – tajemnicza sprawa. Z listów wygląda tak, jakby on miał na wieczorze dwie kopie. Trochę to dziwne, ale niewykluczone. Osobiście nie wydaje mi się, żeby obeszło się bez reżysera. Jak to sfabrykował, nie wiem, ale że z powodzeniem, to fakt. Przy sposobności postaram się wybadać
Kisterów. Listy odeślę Ci zwykłą pocztą.
Dziś dostałem
numer 516 „Wiad[omości]”, ten z
przemówieniem Kukiela i pięknym wierszem
Leszka"Mój Sylwester", "Na temat z St. John Perseʼa", „Wiadomości” 1956, nr 8 (516) z 19 lutego., ale w środku znalazłem te same cztery strony: pierwszą, drugą, siódmą i ósmą, zamiast środkowej czwórki. Bądź łaskaw, przyślij mi inny egzemplarz. To musi być wyjątkowy wypadek, bo dzwoniłem do znajomych i okazało się, że oni dostali numery normalne. Czy mógłbyś dorzucić do tego
numer, w którym był
artykuł Terleckiego o
Dylanie Thomasie? Gdzieś mi się zapodział, a nie pamiętam treści. Co do
Malczewskiego, to rzeczywiście niepojęte. Wspominałeś mi już raz o jego manii antysanacyjnej, ale myślałem, że mu przeszło. Nie tylko pisywał do
„Gazety Polskiej”, malował
Śląsk (niestety strasznie, pamiętam, że to była okropna wystawa) dla
Grażyńskiego, potem
COP, gdzie zdaje się
Goetel wyrobił mu ciepłe miejsce przez
Flojara, wszystkie ministerstwa były obwieszone jego obrazami i słusznie mógłby być nazwany „sanacyjnym malarzem” – tyle protekcji miał u wysoko postawionych
Zob. list z 14 lutego 1955. W
Paryżu powiedział do mnie, że ma już listę pierwszych stu do powieszenia, a w
Lizbonie miałem z nim niezapomnianą scenę na ten temat, która zostawiła we mnie rodzaj szoku. W listach do mnie o niczym takim nie wspomina
W archiwum K. Wierzyńskiego w Bibliotece Polskiej w Londynie zachowała się korespondencja Zofii i Rafała Malczewskich z poetą - jest to 27 listów z lat 1955-1965 oraz fotografie, rysunki R. Malczewskiego i wycinki z gazet (sygn.: 1360/Rps/VI/1k „M”)., a gdy go widziałem w
Montrealu, był spokojny i przyjemny choć gorzki, może z powodu swojej choroby. Jak jest naprawdę z jego wzrokiem, trudno ustalić. On mówi, że coraz gorzej, doktor – że lepiej. W każdym razie to potworne niedomaganie.
Mietku, czy Ty dostajesz
„Nową Kulturę” i
„Przegląd Kulturalny” w takich „ilościach”, że mógłbyś się ze mną podzielić, jak dawniej? Ja nie mogę ich wydrzeć z
Fr[ee] Europe, zabiera je
Leszek i oczywiście nikt ich już nie widzi na oczy, sto razy obiecał mi przysyłać do przejrzenia i rzecz jasna nie przysłał ani razu. Napisz mi o tym, ale nie przejmuj się.
Ściskam Cię serdecznie, ucałowania od
Halusi.
Kazimierz
Verte
Przyszło mi na myśl, że należałoby zastukać w sprawie
„Wiad[omości]” do tzw.
Julka Godlewskiego. To bardzo zamożny człowiek, zarabiający wielkie tysiące. Sam wspominał mi o tym, kiedy widziałem go rok temu w
Nowym Jorku. Na
„Kulturę” dał największa sumę ze wszystkich ofiarodawców. Przyjaźnił się z nim blisko
Borman, czyście jego nazwiska nigdy nie brali w rachubę? Pomyśl o tym i daj mi znać.
Dalej. Wiem, że
„Kult[ura]” wysyła sporo egzemplarzy do kraju i że pismo tam jest znane i czytane, a niektóre rzeczy krążą po kraju w odpisach. Mam na to dowody. Wysyłką zajmuje się
p. Wasungowa z
Genewy. Jeśli ze
Szwajcarii byłoby Ci łatwiej wysyłać, mogę Ci wskazać znajomych, którzy gotowi to robić. To samo dotyczy książek.
K.