Piszę ręcznie, bo Katarzyna śpi, a nie chcę jej budzić maszyną.
Stockbridge, Mass.
P.O. Box 562
23 maja 48
Kochany Mietku,
Co za miłą niespodziankę nam sprawiłeś, jak się nią ucieszyliśmy – nie potrafię Ci opisać! Ucieszyłbyś się sam, gdybyś mógł się domyślić, co znaczy taka serdeczność jak Twoja i jak się odzywa ciepła ludzka pamięć w tym „miejscu odosobnienia”, w naszym naprawdę klasztornym życiu, w samotności od listopada, trzy czy cztery razy przerwanej przez przyjazd naszych gospodarzy, a od dwu miesięcy doskonałej, we dwójkę (bo gospodarze byli w Europie i dopiero teraz wracają). Bardzo Ci dziękuję, mój drogi, Katarzyna mówi wprawdzie (jako fotograf) „gdybym wiedziała, posłałabym mu lepsze zdjęcia”, ale też się cieszy, tym bardziej że był to prezent na Jej imieniny, które obchodziliśmy wczoraj. Proszę Cię, przyślij mi dwa te numeryChodzi o „Wiadomości” 1948, nr 20 (111) z 16 maja, publikujące na ostatniej stronie minifotoreportaż pt. "Wierzyński osiadł w Stockbridge, Massachusetts, USA", na który składały się dwie zdjęcia wykonane przez Halinę Wierzyńską, podpisane: „Dom, który go gości…” oraz „…i przyjaciel” – na drugim poeta pozował z psem. Halina Wierzyńska obchodziła imieniny 22 maja. i może zrobisz mi jeszcze jedną przyjemność i wyślesz egzemplarz (i egz[emplarz] z wierszami z lutego) pod adresem Grzesia: 1 Passage Belle-Rose, Lausanne, Suisse. Dziękuję Ci z góry w jego imieniu.
Beau wrócił po czterech dniach ze szpitala wychudzony, zdenerwowany i przelękniony – cieszył się jak oszalały. Jest zdrów, choć kolce, obłamane przy wyciąganiu, wciąż jeszcze wychodzą. Cukier dostał, bardzo był zabawny, bo nigdy słodyczy nie jada (tu jest taka higiena) i bawił się nim długo, zanim go schrupał. Należy on do naszych przyjaciół i gospodarzy pp. Percivalów, którzy powierzyli go nam na czas swego wyjazdu. Teraz wróci do nich, ale rozstanie nie będzie ciężkie, bo oddali się od nas tylko o pięćdziesiąt kroków. Piesek ma półtora roku, jest bez przesady najbardziej czułym i przywiązanym do człowieka stworzeniem (bardzo lubi obcych i łasi się do nich bez sekundy wahania). Dość Ci powiedzieć, że gdy czyha na woodchucka, a nawet gdy pędzi za nim (co jest rodzajem ekstazy), a ja na niego zagwiżdżę, rzuca wszystko i biegnie do mnie. Jeśli wszystkie boksery mają podobne usposobienie, ludzie nie powinni przywiązywać się do innych psów. Czułość jego dla mnie przypomina mi Fugę, o której często mówimy. Czy pamiętasz, jak poznawała moje kroki na schodach, a nawet dzwonek, jak pozwala tylko mnie zbliżyć się do szczeniąt. Napisz mi, co się z nią stało, czy żyje, u kogo jest? Rzecz jasna, przypominam sobie wypadek Fossa, to naprawdę trudne do uwierzenia! Koło J. zawsze pachnie zbrodnią, w życiu i w literaturze. – Właściwie chciałem pisać o czym innym, ale znów skończyło się na pieskach. Odkładam to na później. Ściskam Cię serdecznie i mocno, i raz jeszcze dziękuję za miłą, bardzo miłą niespodziankę.
Kazimierz
Drogi Mietku,
Drugim, jak dotąd, prenumeratorem jest p. Michał KRANC 22 EAST 69 Street, New York, N.Y. Zapłacił za pół roku $9 – na moje ręce. Zacznij mu zaraz wysyłać pismo. Pani Jordan z 300 Park Avenue i 37 East 68 St. jest tą samą osobą. Obecnie mieszka we własnym domu, właśnie na 37 E 68. Mam nadzieję, że już pismo dostaje. Bardzo mi zależy, żeby te osoby, które wpłaciły pieniądze mnie, miały szybko dowód, że ja ich prenumerat nie zaniedbuję. Na razie nie chcę żadnych egzemplarzy okazowych, piszę do bliższych znajomych, którzy, jeśli nie obudzą się na mój list, nie ulegną też zachęcie egz[emplarza] okazowego. Prosiłam już o adresy z Polonii, ale drogą korespond[encyjną] to nie idzie wcale szybko.
Dziękuję Ci za propozycję współpracy. Zawsze mnie to uszczęśliwia i przeraża – kiedyś opowiem Ci dlaczego. Myślę, że gdy już nasycę się życiem, starość osłodzę pisaniem, jak inne panie zbieraniem antyków. Tymczasem jeszcze ludzie, Beau, las i bagna pochłaniają całą moją uwagę i entuzjazm.
Znalazłam już siedem gatunków paproci, trzy widłaków i kwiaty, o których Ci może kiedy napiszę, bo są zupełnie straszne i bezwstydnie nagie. Do pełnego szczęścia potrzebne mi są polskie nazwy tych roślin.
Czy wiesz, że Kazimierz nazywa Beau „Mój Ty Trzeci Maja”, „Moja Ty Joanno d’Arc”…
Dopisek Kazimierza na lewym marginesie pierwszej strony:
Numer znakomity. Nowakowski wspaniały. LuxenburgTu mowa o jego artykule "Kulisy pewnego morderstwa", „Wiadomości” 1948, nr 20 (111) z 16 maja, na temat zabójstwa w Jerozolimie w 1948 r. dziennikarza Stefana Arnolda i byłego konsula generalnego Witolda Hulanickiego, dokonanego na tle politycznym przez antypolską terrorystyczną grupę Sterna. sensacyjny. StempowskiTu mowa o tekście "Księgozbiór przemytników", „Wiadomości” 1948, nr 20 (111) z 16 maja. świetny i egzotyczny. Ciekaw jestem książkiR. Wraga, "Mackiewicz o Dostojewskim", „Wiadomości” 1948, nr 20 (111) z 16 maja. Mackiewicza o Dost[ojewskim].
Dopisek Haliny na lewym marginesie drugiej strony:
Czy przedłużyć Ci prenumeratę „Socialisticzeskij Wiestnik” (Zrób sam genetivusŁac.: dopełniacz., bo ja nie umiem). Odpowiedz zaraz„zaraz” – podkreślone podwójną linią.. Całuję Cię.
H.