1.
(wchodzi drzwiami z lewej strony)
2.
Eee, dajmy spokój tym głupim przesądom.Jestem i koniec.
3.
ChominównaNikt mnie nie wpuścił. PrzeorProszę stąd wyjść.ChominównaAni mi się śni.Nie chcę. [...?] [...?]. Chcę z Ojcem pomówić.Czy można usiąść?(siada)Przeskoczyłam przez mur, otaczający opactwoA potem Byłam w kościele. Bardzo piękny Lubię ten wasz kościół. Ojciec mi nie wierzy, że ale czasem się modlę.Nie zawsze. Czasem. Gdy mi chętka przyjdzie.Pomówić z Bogiem. Niech ojciec usiądzie. Panna ChominNikt mnie nie wpuścił. Czy|możnaSeparator wstawiony odręcznie granatowym atramentem usiąść?(siada i rozgląda się po refektarzu)To jest ten klasztor? Jak tu u was zimno. Pewnie węgla nie macie. Dziś trudno o węgiel. opał.Nadpisane nad wierszem granatowym atramentem i skreślone odręcznie.Dobrze wiem, co znaczy mieć zimno w pokoju.O, Boże, ile lat żyłam o głodzie i chłodzie.(po chwili)Byłam w kościele. Lubię ten wasz kościół.Przeor mi nie wierzy? Ja czasem się modlę.Nie zawsze. Czasem. Gdy mi chętka przyjdzie.Nie lubię prośbami zanudzać Pana Boga.Jeżeli ma dać, to i da i bez modlitw.Odręczne skreślenie wężykiem, pierwszy spójnik "i" skreślony maszynowo znakiem "x"Niech przeor usiądzie. Chominówna Panna ChominDopisane odręcznie. Nikt mnie nie wpuścił. Czy można usiąść?(siada i rozgląda się po refektarzu)To jest ten klasztor? Jak tu u was zimno.(po chwili)Byłam w kościele. Lubię ten wasz kościół.Przeor mi nie wierzy? Ja czasem się modlę.Nie zawsze. Czasem. Gdy mi chętka przyjdzie.Nie lubię prośbami zanudzać Pana Boga.Niech przeor usiądzie.Nikt mnie nie wpuścił. Czy można usiąść?(siada i rozgląda się po refektarzu)To jest ten klasztor? Jak tu u was zimno.(po chwili)Byłam w kościele. Lubię ten wasz kościół.Przeor mi nie wierzy? Ja czasem się modlę.Nie zawsze. Czasem. Gdy mi chętka przyjdzie.Nie lubię prośbami zanudzać Pana Boga.Niech przeor usiądzie.
4.
Nikt mnie nie wpuścił.
5.
Ani mi się śni.Nie chcę. [...?] [...?]. Chcę z Ojcem pomówić.Czy można usiąść?(siada)Przeskoczyłam przez mur, otaczający opactwoA potem Byłam w kościele. Bardzo piękny Lubię ten wasz kościół. Ojciec mi nie wierzy, że ale czasem się modlę.Nie zawsze. Czasem. Gdy mi chętka przyjdzie.Pomówić z Bogiem. Niech ojciec usiądzie.
6.
Nikt mnie nie wpuścił. Czy|możnaSeparator wstawiony odręcznie granatowym atramentem usiąść?(siada i rozgląda się po refektarzu)To jest ten klasztor? Jak tu u was zimno. Pewnie węgla nie macie. Dziś trudno o węgiel. opał.Nadpisane nad wierszem granatowym atramentem i skreślone odręcznie.Dobrze wiem, co znaczy mieć zimno w pokoju.O, Boże, ile lat żyłam o głodzie i chłodzie.(po chwili)Byłam w kościele. Lubię ten wasz kościół.Przeor mi nie wierzy? Ja czasem się modlę.Nie zawsze. Czasem. Gdy mi chętka przyjdzie.Nie lubię prośbami zanudzać Pana Boga.Jeżeli ma dać, to i da i bez modlitw.Odręczne skreślenie wężykiem, pierwszy spójnik "i" skreślony maszynowo znakiem "x"Niech przeor usiądzie.
7.
Nikt mnie nie wpuścił. Czy można usiąść?(siada i rozgląda się po refektarzu)To jest ten klasztor? Jak tu u was zimno.(po chwili)Byłam w kościele. Lubię ten wasz kościół.Przeor mi nie wierzy? Ja czasem się modlę.Nie zawsze. Czasem. Gdy mi chętka przyjdzie.Nie lubię prośbami zanudzać Pana Boga.Niech przeor usiądzie.
8.
Uklękłam przed figurą Matki Boskiej, któraStoi w bocznej nawie.Ciężki sznur pereł zwisa z Jej szyi.Po co umieszczacie na ołtarzuBezcenne klejnoty, perły i złoto?Przecież one odrywają ludzi od modlitwyI każą im myśleć o doczesnych dobrach.
9.
ChominównaNie ważne jest kto je ofiarował.One powinno wrócić od Matki Boskiej do ludzi:Bo biednym ludziom są bardziej potrzebne,Niż niebu. Panna ChominTe klejnotyOne powinny wrócić od Matki Boskiejpowrócić do ludzi,Bo biednym ludziomakom są bardziej potrzebne, niż niebu. Niż niebuTe klejnoty powinny powrócić do ludzi,Bo biedakom są bardziej potrzebne niż niebu.
10.
Nie ważne jest kto je ofiarował.One powinno wrócić od Matki Boskiej do ludzi:Bo biednym ludziom są bardziej potrzebne,Niż niebu.
11.
Te klejnotyOne powinny wrócić od Matki Boskiejpowrócić do ludzi,Bo biednym ludziomakom są bardziej potrzebne, niż niebu. Niż niebu
12.
Bluźnierstwo – – bluźnierstwo – – Gdy wam coś nie dogadza,Ukrywacie się wstydliwie za bluźnierstwem.Jak za parawanem. Te perły są piękne,chociaż straciły blask i są matowe,Ale jubilerzy mówią, że perłaNa żywym ciele znów wraca do życia.Te perły bardzo mi się podobają.Pragnę je otrzymać z zacnych rąk przeora.Za wszystkie brzydkie słowa,Które przeor wygłaszał przeciw mnie z ambony.
13.
To było przed wojną. Przeor nie pamięta?Przeor niemal mnie wyklął. Przeor wtedy mówiłŻe jestem ladacznicą, zarazą i bagnem.Już nawet nie potrafię powtórzyć tych słów,Których przeor w gniewie przeciw mnie używał.(po chwili) Cóż miałam czynić?Ja nie mogłam się bawić. Byłam lekkomyślna. Ale Żyć musiałam.Zadawałam się ze starszymi panami Bo oni mi najlepiej płacili.A przeor mnie potępił.A dzisiaj? Hm. Dzisiaj czasy się zmieniły.Nie muszę się zadawać ze starszymi panami,Mam lisa i karakuły.A ja nie miałam z czego żyć.Byłam biedną dziewczyną,I zadawałam się ze starszymi panami,Bo mi najwięcej płacili, męczyli się szybkoI dlatego byli mało wymagający,Gdyż męczyli się szybko. Tacy po pięćdziesiątce.A dzisiaj? Hm. Dzisiaj czasy się zmieniły,Nie muszę się zadawać ze starszymi panami,Mam tylko jednego i jestem bardzo [...?].[...?] [...?] mam lisa i karakuły.Ale muszę mieć jeszcze perły. Muszę.I to właśnie z kościoła. W podarunku od przeora.No, czy dostanę te perły? Chodźmy do kościoła.A ja nie miałam z czego żyć.Byłam biedną dziewczyną.Przyjmowałam u siebie tylko starszych panów,I starszych panąw u siebie przyjmowałam,Bo ci najlepiej płacili,I nie mieli wielkich wymagań.Szybko się męczyli. Tacy po pięćdziesiątceA dzisiaj ? Hm. Czasy się zmieniły,Nie muszę się zadawać z starszymi panami,Mam tylko jednego i jestem bardzo szczęśliwa.Mam własne mieszkanie. Mam lisa i karakuły.Mam lisa i karakuły.Ale muszę mieć jeszcze takie piękne perły. Muszę.Muszę. I właśnie te z kościoła., w prezencie od ojca. W podarunku od ojca.W podarunku od ojca.No, czy dostanę te perły?A ja nie miałam, z czego żyć.Byłam biedną dziewczyną. Przyjmowałam u siebiePrzyjmowałam u siebie sStarszych panów, bo ci najlepiej płaciliBo ci najlepiej płacili,I nie mieli wielkich wymagań. Szybko się męczyli.Tacy po pięćdziesiątce z brzuszkiem i złotym zegarkiem.Szybko się męczyli. Tacy po pięćdziesiątce.A dzisiaj? Hm. Dzisiaj czasy się zmieniły,Nie muszę się zadawać z starszymi panami,Mam tylko jednego i jestem bardzo szczęśliwa.Mam własne mieszkanie. Lisa i karakuły. Ale muszę mieć jeszcze takie piękne perły. kolię z pięknych pereł.I właśnie te z kościoła,. wW prezencie od ojca.A ja nie miałam z czego żyć.Byłam biedną dziewczyną. Przyjmowałam u siebieStarszych panów, bo ci najlepiej płaciliI nie mieli żadnych wymagań. Szybko się męczyli.Tacy po pięćdziesiątce, z brzuszkiem i złotym zegarkiem.A dzisiaj? Hm. Dzisiaj czasy się zmieniły,Nie muszę się zadawać z starszymi panami,Mam tylko jednego i jestem bardzo szczęśliwa.Mam własne mieszkanie. Lisa i karakuły.Ale muszę mieć jeszcze kolię pięknych pereł.I właśnie te z kościoła. W prezencie od ojca.
14.
No, czy dostanę te perły? Chodźmy do kościoła.Niech przeor zdejmie je z szyji Matki Boskiej.I uprzejmym gestem wręczy mi je w darze.Wprawdzie mogłabym je sama zdjąć z ołtarza,Ale nie chcę być świętokradczynią. Ja wierzę w Boga.Mój Bóg jest [dobry?] on nie potępiaPuszczających się dziewcząt, bo wieŻe one muszą także z czegoś żyć. I to jest właśnieOwa różnica, która dzieli przeor przeora od [...?]Pan Bóg rozumie, a przeor potępia. Panna Chomin Czy dostanę te perły ? Chodźmy do kościoła.Przeor własnymi rękami zdejmie perły z ołtarza Madonny I pięknym gestem xxx mnie je ofiaruje wręczy mi je w darze . Wprawdzie,gdybym chciała mogłabym je sama mogłabym je sama Mogłabym je sama zdjąć z figury,Zdjąć z figury, Ale lecz nie chcę być śwetokradczynią.Ja wierzę w Boga. Mój Bóg nie potępiaPuszczających się dziewcząt, bo wie,Że każdy człowiek musi z czegoś żyć.I to jest właśnie owa różnicy,Która dzieli przeora od dobrego Boga.Pan Bóg rozumie, a przeor potępia. ChominównaCzy dostanę te perły? Chodźmy do kościoła.Przeor je zdejmie z ołtarza MadonnyI pięknym gestem [....?????] uprzejmym gestem wręczy mi je w darze.Czy dostanę te perły? Chodźmy do kościoła.Przeor je zdejmie z ołtarza MadonnyI uprzejmym gestem wręczy mi je w darze.
15.
Czy dostanę te perły ? Chodźmy do kościoła.Przeor własnymi rękami zdejmie perły z ołtarza Madonny I pięknym gestem xxx mnie je ofiaruje wręczy mi je w darze . Wprawdzie,gdybym chciała mogłabym je sama mogłabym je sama Mogłabym je sama zdjąć z figury,Zdjąć z figury, Ale lecz nie chcę być śwetokradczynią.Ja wierzę w Boga. Mój Bóg nie potępiaPuszczających się dziewcząt, bo wie,Że każdy człowiek musi z czegoś żyć.I to jest właśnie owa różnicy,Która dzieli przeora od dobrego Boga.Pan Bóg rozumie, a przeor potępia.
16.
Czy dostanę te perły? Chodźmy do kościoła.Przeor je zdejmie z ołtarza MadonnyI pięknym gestem [....?????] uprzejmym gestem wręczy mi je w darze.
17.
(przerywając))lb/>Jestem Julia Chomin.Niech przeor nie robi ze mnie durnia.To przeor nigdy o mnie nie mówił z ambony?Nie zna mego nazwiska? Nie zna?A przecież po nazwisku przeor mnie potępił.
18.
Czy mogę zapalić papierosa?
19.
(zapaliła papierosa)Czy ojca przeora nie interesuje,W jaki sposób weszłam do klasztoru?
20.
Tak.
21.
Przeskoczyłam przez mur klasztorny, a potemWeszłam do kościoła, skąd przez zakrystięTylnymi schodami – –
22.
Czy nikt tą samą drogą nie wszedł do klasztoru?
23.
Widziałam Żyda, który przeskoczył przez murI ukrył się w kościele. Przerażonym wzrokiemWodził dokoła, a sądząc, że go nikt nie widzi,Przez zakrystię wbiegł tutaj, na piętro.Czekałam na niego przy bocznym ołtarzu,Ale nie wyszedł. Co przeor o tym sądzi?
24.
A może byśmy poszli poszukać go, ojcze?
25.
Czy przeor gestapowcom też prawdy nie powie?
26.
Ale przeor jest wojowniczy.
27.
(wstała)Pójdę. A szkoda. Szkoda.Czytałam kiedyś, że poławiacze perełŁowią je w gorących i głębokich morzach.A tutaj na gipsowej szyi Matki BoskiejStraciły swój blask i powoli gasną,I nie ma w nich ani gorąca, ani morza.A szkoda. Szkoda.
1.
(wchodzi. Do Borna)Jacy śmieszni są ci zakonnicy!Boją się mnie wpuścić do refektarza,Jakby to była sypialnia wyścielana pluszemI miękkimi poduszkami. Są bardzo śmieszni.
2.
Jak to, po co? Od pół godziny siedzęW twoim samochodzie i nudzę się jak mops.Miałeś mnie zawołać. Czekam i czekam.Więc przyszłam — —
3.
Daj mi perły.
4.
Perły mi daj!
5.
Perły od nich dostałeś!
6.
Nie dostałeś? Więc kto je dostał?Przecież nie ma ich na ołtarzu!
7.
A kto ma wiedzieć, jeżeli nie ty!?Jeśli pereł nie wziąłeś, to mi pokaż Żyda!Gdzie jest Żyd?
8.
Gdzie jest Żyd?
9.
Ja chcę wiedzieć, co się stało z Żydem?
10.
Oszukałeś mnie! Chcesz przede mną zataić,Że zostawiłeś im Żyda, a w zamian dostałeśSznur pereł, który do mnie powinien należeć.
11.
Namówiłeś mnie, łotrze, abym wytropiłaŻydowskiego pudla i pod pozorem miłosierdziaWskazała mu drogę do tego klasztoru,Gdyż chciałeś dla jakichś swych wariackich celówBawić się z przeorem jak kot ze zdechłą myszą!A potem mi kazałeś szantażować klechę!Czy po to wszystkie twe prośby posłusznie spełniłam,Byś mnie teraz wyrzucał bez żadnej nagrody?Pereł nie ma w ołtarzu! Ukradłeś je, łotrze!Zapłacisz mi za to!(biegnie do drzwi)
12.
z(achwiała się i upadła)