Braciszku? Śpisz?
Napij się trochę mleka. Od dwóch dni nic nie jesz i nie pijesz.
Nie... Nie mogę.
Dlaczego?
Dlaczego? Sam sobie zadaję to pytanie. Dlaczego ja? Jestem urzędnikiem bankowym...
Co ci jest, Gregor?
Ktoś ci zrobił coś złego?
Nie, nie! Nie mnie! Nie bezpośrednio... ale, wiesz, kiedy coś się przytrafia innym, coś strasznego, to ja cierpię, tak jakbym tam był... Jakby to mnie samemu...
Właśnie! Właśnie tak! Nikomu o tym nie mówiłem, ale tobie chyba mogę, co?
Oczywiście, jestem przecież twoją siostrą.
A teraz jeszcze, w dodatku, nie mogę jeść? Czy ludzie jeszcze umierają z głodu, Greta?
Tak, ciągle o tym mówią w „Informacjach”. O mój Boże! Gregor! (chwyta go za obandażowane ręce i przytula do siebie. Jej głos drży ze wzruszenia) Wybacz mi!
Co mam ci wybaczyć?
Bo ja... w ogóle nie myślałam, że interesują cię inni ludzie! Ty zawsze tylko komputer i te liczby... A teraz nagle... mówisz mi to wszystko... Och, Gregor! Ty... ty... jesteś wspaniały! Cudowny! Święty! Jak Chrystus, który wziął na siebie grzechy świata! I tyle jest w tobie współczucia...
Nic nie zrozumiałaś! Nic! Nie jestem wspaniały! Nie jestem święty! Gówno mnie obchodzą topielcy z Meksyku! Albo trzęsienie ziemi na Tajwanie! Albo jacyś... poparzeni górnicy! Wcale... nie... im... współczuję! Ja... ja współczuję... współczuję
Uspokój się!
Czy ty w ogóle wiesz, jaki to ból? Nie wiesz! Nie wiesz! Czy topiłaś się w rzece błota? Czy leżałaś przywalona gruzami dziesięciopiętrowego wieżowca? Czy gaz w kopalni poparzył ci ręce?
Nie musiał, Gregor! Nie musi poparzyć mi rąk, żebym wiedziała, jak to jest!
Nie tak jak ty.
Ja... tylko... sobie...
Ja też tobie współczuję, Gregor!
Musieliśmy go przenieść tutaj. Na dużej sali przeszkadzał chorym.
Co mu się stało?
W biurze przewrócił się na niego drewniany regał i lampa z kawałkiem tynku. Pacjent doznał urazu głowy, na zdjęciu widać pęknięcie kości potylicznej.
Stracił przytomność?
Nie. Ale jego zachowanie jest bardzo dziwne, dlatego wezwaliśmy pana na konsultację neurologiczną.
Jak on się zachowuje?
Ma drastycznie obniżony próg wrażliwości... na dźwięk.
Wyje z bólu, ilekroć ktoś włączy na sali radio albo telewizor! Przenieśliśmy go tutaj...
Boli...
To świetnie! Byłoby źle, gdyby... nie bolało.
Oczywiście! To całkowicie normalna reakcja! Każdy tak reaguje!
Każdy?
Każdy ZDROWY człowiek powinien reagować tak jak pan!
Ale przecież ja...
Rzecz jasna, istnieją pewne indywidualne różnice – jedni czują bardziej, inni mniej...
Ja...
Pan – bardziej! Zgoda! Wszystko to może być skutkiem wypadku, chociaż ja nie mogę tego teraz stwierdzić.
Zaczęło się jeszcze przed wypadkiem.
A pamięta pan, jak to się zaczęło?
Obudziłem się rano, jak zwykle, i wtedy...
To znaczy, nie czułem... nic, normalnie, jak każdy!
Hm! Może w pańskim życiu wydarzyło się coś szczególnego? Coś, co sprawiło, że nabawił się pan takiej... niezwykłej wrażliwości...
Nic. Nic się nie wydarzyło.
Żadnych kłopotów w pracy?
Nie.
A w życiu prywatnym?
Nic.
Zupełnie?
Nic. Ale...
Ale co?
Może to taki rok? Jak cena.
Cena, powiada pan?
Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć... bardzo boli. Dlaczego, panie doktorze?
Może to nie pan!
Jak to, nie ja?
Może to pańskie ciało... Tak, CIAŁO! Wzięło na swoje barki jakąś niezwykłą… misję!
Jaką… misję?
Misję uładzenia się z tym, co dla PANA okazało się za trudne.
Został pan wybrany!
Przez kogo?
A któż to może wiedzieć?
Nie uda? Czy to znaczy, że ja...
Ciiii! Bądźmy dobrej myśli.
Przecież sam pan powiedział, że to cena?
Cena... Ale czego?
Widzi pan, w dzisiejszych czasach często się zdarza, że dusza... to znaczy...
I wtedy ciało przejmuje funkcje tej, no... do diabła! Ciało staje się duszą! Bo ciała już tak łatwo zignorować się nie da! Prawda, panie Senso? I trudno o nim zapomnieć! Zwłaszcza jak boli!
Trudno… Co ja mam zrobić, panie doktorze?
Piękny, piękny proces... I nie przeszkadzać! Nie przeszkadzać!