(podejrzliwie, wskazując na metkę) Wszystkie w jednej cenie?!
TO nie jest cena – to rok!
(wciąż podejrzliwie) 1999 – to nie cena?
Nie. 1999 to rok produkcji.
Myślałem, że cena. Wygląda jak cena.
Wielu klientów tak myśli. Taki już mamy rok, że wygląda jak cena.
Właśnie. Taki rok... Chociaż na metce 1999 zawsze wygląda lepiej niż 2000, fakt.
Bo ten rok już dawno by się skończył.
Szukam ciemnej marynarki na oficjalne spotkanie, ale jeden warunek: musi być miękki materiał, i rękawy trochę szersze, bo opatrunek mi się nie mieści.
Tak.
Radzę panu wziąć większy rozmiar.
Żeby opatrunek się zmieścił. Opatrunek... na rękach.
Aaaa, na rękach...
Więc może ta? I ta! I ta! I jeszcze ta! Proszę pana do przymierzalni.
„Informacje Popołudniowe”! Dwustu siedemdziesięciu trzech zab...
(domyślnie) Nie lubimy, jak gadają. Klientów to rozprasza. Ma być tylko muzyka! I żadnego gadania! Ale może pan chciał akurat posłuchać informacji? Grażyna, pan chciał...
Na miłość boską! Co się z tobą dzieje?! Dzwonię na komórkę, a tam jakaś kobieta mówi mi, że numer jest niewłaściwy! Też coś! Mówię jej, że jako matka bardzo dobrze wiem, jaki jest właściwy numer do mojego dziecka! A ta dalej, w kółko, że numer niewłaściwy, zdzira jedna!
(rozgląda się po kuchni) Jak ty tu żyjesz, syneczku! Jak zwierzę!
Więc dzwonię do dyrektora Banku, a on: że już u nich nie pracujesz, bo musiałeś się zwolnić z powodu choroby! Wyobrażasz sobie coś takiego! Mówię mu: panie dyrektorze! To niemożliwe! On w szkole nie opuścił ani jednego dnia! Nawet wyrostek pękł mu dopiero w piątek po ósmej lekcji! Więc niech mi pan nie opowiada, że mój syn zwolnił się z pracy z powodu jakiejś...
Wszystko... Wszystko mnie boli.
A co najbardziej?
Najbardziej... wypadki. Ale... wiesz, mamo, boję się, że jak będzie wojna... Bo wojny mogę nie przeżyć!
Wojna? Jaka wojna? Przecież wojna już była! Twój dziadek zginął na wojnie! Wiesz, zaraz ugotuję ci coś ciepłego do jedzenia, tylko... Która to godzina? Już piętnaście po! Gdzie masz telewizor?
Tylko mi nie mów, że nie masz telewizora! (Matka pokazuje kły) Zaraz zaczyna się mój serial!
Mamo! Co ci jest?
Krople... W torebce...
Ta kurwa mnie kiedyś zabije! Zobaczysz!
Jaka... Kto?
Rosa Isela! Ta mała dziwka nie ma serca! A kto ją przygarnął? Co? Kto wychował? Kto dał jeść?
Ty?
A żebyś wiedział! Ja! Ja!
Nie.
Oczywiście, ty nigdy nie wiesz, co się dzieje na świecie! Ciągle tylko te liczby! Raz mógłbyś obejrzeć jakiś odcinek, przynajmniej byś zobaczył, jak wygląda prawdziwe... (Matka wybucha płaczem) nieszczęście!
O prawdziwych nieszczęściach mówią w „Informacjach”.
Polityka mnie nie interesuje!
Ostatnio... (Senso przestraszony przełyka ślinę) trzęsienie ziemi na Tajwanie... Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć osób pod gruzami...
Ach, weź, zaprzestań! Ty... ty ciągle tylko te liczby! Liczby! Czy ty w ogóle coś czujesz?
Ani się waż tak o niej mówić!
Idź, przynieś mi coś do jedzenia! I zrób głośniej!