Panie dyrektorze! To nie ja...
Jak to nie pan? Przecież widziałem!
To znaczy ja... Tylko że moje ciało... To znaczy, jestem w procesie... a ciało wzięło na barki...
Jeżeli źle się pan czuł, to należało się wykręcić od kolacji! Wszyscy by zrozumieli!
Ale panie dyrektorze! Proszę mnie zrozumieć: ja rzeczywiście nie czuję się dobrze... ostatnio, ale z drugiej strony pan Van Dyck tak opowiadał o tej... dziewczynce... I w dodatku jadł truskawki.
Owszem, znam pana. Rzeczywiście – był pan dobrym pracownikiem. Ale ludzie się zmieniają! I pan też się zmienił, Senso! Zrobił się pan taki jakiś...
Przykro mi, Senso, ale w tej sytuacji kierowanie działem analiz zmuszony jestem powierzyć komuś innemu – pan nie panuje nad własnym ciałem! Kto wie, co jeszcze gotów pan zrobić!
Na miłość boską! Co się z tobą dzieje?! Dzwonię na komórkę, a tam jakaś kobieta mówi mi, że numer jest niewłaściwy! Też coś! Mówię jej, że jako matka bardzo dobrze wiem, jaki jest właściwy numer do mojego dziecka! A ta dalej, w kółko, że numer niewłaściwy, zdzira jedna!
(rozgląda się po kuchni) Jak ty tu żyjesz, syneczku! Jak zwierzę!
Więc dzwonię do dyrektora Banku, a on: że już u nich nie pracujesz, bo musiałeś się zwolnić z powodu choroby! Wyobrażasz sobie coś takiego! Mówię mu: panie dyrektorze! To niemożliwe! On w szkole nie opuścił ani jednego dnia! Nawet wyrostek pękł mu dopiero w piątek po ósmej lekcji! Więc niech mi pan nie opowiada, że mój syn zwolnił się z pracy z powodu jakiejś...
Wszystko... Wszystko mnie boli.
A co najbardziej?
Najbardziej... wypadki. Ale... wiesz, mamo, boję się, że jak będzie wojna... Bo wojny mogę nie przeżyć!
Wojna? Jaka wojna? Przecież wojna już była! Twój dziadek zginął na wojnie! Wiesz, zaraz ugotuję ci coś ciepłego do jedzenia, tylko... Która to godzina? Już piętnaście po! Gdzie masz telewizor?
Tylko mi nie mów, że nie masz telewizora! (Matka pokazuje kły) Zaraz zaczyna się mój serial!
Mamo! Co ci jest?
Krople... W torebce...
Ta kurwa mnie kiedyś zabije! Zobaczysz!
Jaka... Kto?
Rosa Isela! Ta mała dziwka nie ma serca! A kto ją przygarnął? Co? Kto wychował? Kto dał jeść?
Ty?
A żebyś wiedział! Ja! Ja!
Nie.
Oczywiście, ty nigdy nie wiesz, co się dzieje na świecie! Ciągle tylko te liczby! Raz mógłbyś obejrzeć jakiś odcinek, przynajmniej byś zobaczył, jak wygląda prawdziwe... (Matka wybucha płaczem) nieszczęście!
O prawdziwych nieszczęściach mówią w „Informacjach”.
Polityka mnie nie interesuje!
Ostatnio... (Senso przestraszony przełyka ślinę) trzęsienie ziemi na Tajwanie... Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć osób pod gruzami...
Ach, weź, zaprzestań! Ty... ty ciągle tylko te liczby! Liczby! Czy ty w ogóle coś czujesz?
Ani się waż tak o niej mówić!
Idź, przynieś mi coś do jedzenia! I zrób głośniej!