8.5.46
Drogi
Żuczku. – Dziękuję Ci za
list z 27 kwietnia. Bardzo mnie zmartwiły Twoje kłopoty, opowiadał o nich już
Kister Sakowskim. Szukanie mieszkania w tych warunkach jest rzeczywiście udręką.
Co do
K.,
Retinger twierdzi (słyszałem to od kogoś, bo ja się z nim nie widuję), że jednak to była sprawa prywatna i że przy pomocy innego rodzaju pogłosek usiłują go wybronić.
Terlecki chce pisać o
książce, dopiero kiedy wyjdzie
ich wydanie. Sakowski uważa ten tom za najlepszy ze wszystkiego coś napisał.
Sprawę z
Nowakowskim załatwiłem, posyłam Ci pokwitowanie.
Miałem odruch, żeby ostrzec
StefcięGrydzewski użył tych określeń nie bez powodu; jest to m.in. nawiązanie do sytuacji z listopada 1941 r., kiedy Tuwim zerwał współpracę z redagowanymi przez niego „Wiadomościami Polskimi” po ingerencji w tekst fragmentu Kwiatów polskich. O rozchodzeniu się politycznym dawnych przyjaciół pisał Tuwim w liście do Słonimskiego z 29 listopada 1941 r.: „[...] wyraźny nasz rozbrat z tym organem, uważam za realną demonstrację polityczną, która przerodzić się powinna w otwartą walkę. Kim oni są, wytłumacz mi, ci panowie [...], którzy sobie w d a w n y c h n a s z y c h « W i a d o m o ś c i a c h L i t e r a c k i c h » ręce podali i na dawną melodię wyśpiewują stare piosenki z minimalnie zmienionym tekstem (zamiast «mocarstwowość» - «demokracja» etc.)? Kim oni są, powiedz, bo nie rozumiem. Idioci? Ślepcy? Jakiej Polski się spodziewają? Tej, do której ją prowadzili, tej nacjonalistycznej, pół- lub całofaszystowskiej, antysemickiej, wojowniczej, totalistycznej. [...] Masz świętą rację: ludzie którzy wsiedli do faszystowskiego pociągu” (J. Tuwim, Listy do przyjaciół-pisarzy, oprac. T. Januszewski, Warszawa 1979, s. 203). A w liście do Leopolda Staffa z 9 stycznia 1946 r. informował go: „Leszek i Kazio zerwali ze mną już w 1942 roku... Wydają pismo gloryfikujące durnia Bora i zbója Andersa” (tamże, s. 278). przed niebezpieczeństwem ich wyjazdu, ale potem machnąłem ręką: nie zrozumieliby gestu przyjaźni, a uznaliby to za intrygę polityczną andersowską-faszystowską. Obym się mylił, ale mam wrażenie, że on się będzie fantastycznie wygłupiał i że w końcu źle skończy.
Dlaczego przypuszczasz, że
Stefa K. powiedziała nieprawdę, mówiąc o liście do
Haliny, nie rozumiem. Jaki by miała cel? Napisała list pod wrażeniem tego, co jej powiedziałem o chorobie
Haliny; ogarnął ją dawny sentyment. Ja także na pewno odpisałem
Halinie, nic na to nie poradzę; kłamię tylko w wypadkach ostatecznej potrzeby.
Napisz mi trochę realiów o
Zońci. W jakiej fabryce pracuje? Jaka jest jej sytuacja materialna? Przed pewnym czasem pisała mi, że dobra. Nic właściwie o niej nie wiem.
Na
„Wiadomości” zgodziłem się także pod Twoim naciskiem, teraz namawiasz mnie do przyjazdu. Jest w tym jakaś niekonsekwencja. Czy sąd Twój o konflikcie
Hemar –
Snopkowski oparty jest na artykule
HemaraWydaje się, że to pomyłka Grydzewskiego – chodzi raczej o wiersz Hemara cytowany w artykule Snopkowskiego i jego interpretację (zob. list Wierzyńskiego z 27 kwietnia 1946); Hemar nie opublikował wówczas żadnego tekstu publicystycznego. czy na artykule
Snopkowskiego? Jeżeli na artykule
Hemara, przeczytaj
Snopkowskiego i napisz jeszcze raz, co o tym sądzisz.
Pismo się utrwala, co nie jest sztuką przy nakładzie 1.600 egz. Mamy już dwustu prenumeratorów, co na początek nie wygląda źle.
Miałem list od
Borowego z 12 kwietnia: „Wzruszyło mnie to, że Pan ofiarował polskie i angielskie wydanie
Pobojowiska z autograficznymi dedykacjami autora. Tych egz. nie zatrzymam. Po przeczytaniu przekażę je do
Korbutiana, które w jakichś 50% ocalało i mieści się teraz w jednym z budynków uniwersyteckich. Tam spełnią szerszą misję”.
Ściskam Cię serdecznie.
M.
P.S. Antologia już czwarty miesiąc w oprawie. Introligatorstwo to największa zmora tutejszego przemysłu graficznego: nie ma ludzi do roboty.