101-07 Ascan Ave.
Forest Hills, N.Y.
30 maja 46
Kochany
Mietku,
Dziękuję Ci za
list z 21 maja. Nie zgadzam się co do
Kubackiego i trwam przy moim przypuszczeniu. Pamiętam dwa jego artykuły w
„Odrodzeniu” – jeden o tym, jak wyrzucili go (Moskale?) z mieszkania w
CzęstochowieW. Kubacki, Pro domo mea, „Odrodzenie” 1945, nr 50., pełen niewątpliwej zjadliwości, mało ukrywanej – i drugi z
PoznaniaW. Kubacki, Trzeci list z Poznania, „Odrodzenie” 1946, nr 7 z 17 lutego; zob. list Wierzyńskiego z 17 maja 1946. o przemówieniu tegoż
Bieńkowskiego, podczas którego to przemówienia młodzież urządziła manifestację, gdy zaczął mówić o demokracji. Oba te artykuły doprowadziły mnie do wniosku, że
Kubacki jest apokryfista, stosuje jakąś konwencję stylistyczną, poprzez którą wyraża co innego, niż znaczą słowa. Jeśli chodzi o jego „układność” z dawnych lat, to był on raczej zaczepny, ironiczny i złośliwy, i nie pamiętam by był kompromisowcem. Zresztą w stosunku do czego? –
Grześ jest już w
Szwajcarii. Dostaliśmy wczoraj depeszę od
mojej bratowej, wdowie po ś.p.
Bronisławie, która doniosła nam, że właśnie przybył do
Adelboden. Przyjechał on (prawdopodobnie, bo tak było planowane) z grupą 400 dzieci, sprowadzonych przez
Cz[erwony] KrzyżWiadomości posiadane przez Wierzyńskiego mogły nie być ścisłe; bardziej prawdopodobne wydaje się, że Grzegorz wyjechał do Szwajcarii w ramach działalności Podkomitetu Koordynacyjnego Pomocy Dzieciom i Młodzieży, powołanego przy Ministerstwie Oświaty w marcu 1946 r. na mocy porozumienia UNRRA z rządem polskim; zob. też list z 10 stycznia 1946.. Dzieci te mają zostać w
Szw[ajcarii] ok. sześciu miesięcy. Nie wyobrażasz sobie, ile ta wiadomość dla nas znaczy.
To dziecko stało się dla mnie jakimś sensem życia. Myślę, że w ciągu pół roku uda mi się załatwić wszystkie formalności i sprowadzić go tutaj, by go usynowić i wychować. Gdybyś wiedział, kto może mi w tej przeprowadzce
Grzesia pomóc albo gdybyś miał w tej sprawie jakieś sugestie, napisz mi niezwłocznie, za wszystko będę wdzięczny. Adres mojej bratowej:
Jeanne Wierzynska 26 Avenue des Alpes, Lausanne. –
Tuwim odjechał okadzony przez wszystkie pisma bolszewickie. Udzielił tu wywiadów, mówiąc, że w zbliżeniu do proletariatu znalazł nowe źródła sił i że lud pracujący jest istotą cywilizacji – pomyśl, dla tego burżuja z
Qui pro Quo, który tu jeszcze brał forsę od wszystkich bogaczy, jakich tylko można było nabrać. Zdania o konflikcie
Snopkowskiego z
HemaremZob.list Wierzyńskiego z 27 kwietnia 1946. nie mam, bo książeczkę z artykułem
Snop.[kowskiego] pożyczyłem
Yollesowi, który jeszcze mi jej nie oddał. Może będziesz posyłał swoje wyd.[awnictwa]
Yollesowi, on zawsze je kwituje w pismach, w kt.[órych] pisze. Adres:
P. P. Yolles 642 45th St. Brooklyn, N.Y. – O
„Wiad.[omościach]” była w
„Tygodniku”"Wiadomości” w Londynie, „Tygodnik Polski” 1946, nr 17 z 28 kwietnia. wzmianka, stosunkowo niedawno, ale nie ta, którą ja napisałem na pierwszą od Ciebie zapowiedź, że pismo wznawiasz. Od spraw
„Tygodnikowych” schnie mi głowa, ale chyba niedługo to potrwa, bo po prostu trwać nie może. Szerzej Ci o tym nie piszę, bo jest tego za wiele i sama materia jest nieprzyjemna. –
Zońci los – w istocie ponury. O żadnej własnej ich fabryce nie ma mowy. Żyją nie wiem z czego, bo to, co im ludzie dali, musiało się już dawno wyczerpać.
Zosia pracowała w przedsiębiorstwie wysyłania paczek do
Polski, a potem w fabryce tzw. „zyperów”
Od ang.: zipper lub zip fastener – zamek błyskawiczny., zatrzasków do przesuwania, kiedyś mówiło się u nas
„eclair”Franc.: błysk, błyskawica; tu – zamek błyskawiczny.. Tylko że były to zypery przy workach. Teraz nie pracuje, bo musi być w domu, doglądać tej okropnej dostojewszczyzny
à la polonaiseFranc.: po polsku.. Schudła fantastycznie, ale wygląda ładnie i jest miła, o dziwo – nawet pogodna. Ja tam nie chodzę, dziś spędza z nią cały dzień
Katarzyna. – Mój drogi, dziękuję Ci za nowy transport pism i
Balast serdeczny. Czy myślisz, że mogę wysłać do
p. Lasockiej parę książek, by dała je, komu uważa za stosowne? Nie chciałbym zrobić nic nieodpowiedniego, dlatego Cię pytam. Tu mówią, że do ambasady w
Wasz.[yngtonie] przyjeżdża
Rothert.
Wittlin był (pono) na pożegnaniu
Tuwima w konsulacie, ale i u nas w
„Tygodniku” na przyjęciu dla
BoraGen. Tadeusz Bór Komorowski przybył do Stanów Zjednoczonych na zaproszenie Kongresu Polonii Amerykańskiej, zob. T. Wolsza, Przygotowanie i przebieg wizyty generała Tadeusza Bora-Komorowskiego w USA w 1946 (raport ze zbiorów Instytutu Polskiego i Muzeum Sikorskiego w Londynie), „Dzieje Najnowsze” 1997, nr 2, s. 153-169. „Tygodnik Polski” 1946 nr 21 maja w całości poświęcony był wizycie gen. Komorowskiego w Nowym Jorku; artykuł wstępny od redakcji (zamieszczony także w wersji angielskiej) kończył się słowami: „Generał Bór-Komorowski jest głosem tych żołnierzy, głosem żywych i poległych za Polskę, jest między nami, jest w Stanach Zjednoczonych, aby dać słyszeć ten głos, aby powołać się na słowo dane Polsce przez wielki naród amerykański, aby żądać dotrzymania tego słowa, aby domagać się Polski wolnej, całej i niepodległej”. Redakcję „Tygodnika Polskiego” odwiedził gen. Komorowski 27 maja 1946 r., relacja znalazła się w artykule Gen. Bór-Komorowski w „Tygodniku Polskim”, „Tygodnik Polski” 1946, nr 23 z 9 czerwca.. Oczekuje przyjazdu swojej
siostry, kt.[óra] ma tu przybyć jako stypendystka
UNRRA. 6-go wyjeżdża
Ryś Ordyński. Tym samym statkiem ma odpłynąć także
Janta do
Francji. Ściskam Cię serdecznie, pozdrów
Nowakowskiego,
Sakowskich i
Bormana
Twój
Kazimierz
Na lewym marginesie:
Co właściwie
Borman robił we
Włoszech?