22.I.46
Drogi Kaziu. – Dziękuję Ci za list z 18 bm. Wiadomość rzeczywiście bardzo smutna. To była
bardzo miła pani. Mam poza tym wrażenie, że miała do mnie przychylny stosunek. Cóż robić – lepiej, że się nie męczyła – pomyśl sobie,
moja matka cztery lata, żyjąc, była właściwie poza światem.
Jak Ci już donosiłem, zaraz po Twoim pierwszym liście napisałem do
Broniewskiego w sprawie
Twego bratanka i nie mogę już tego cofnąć.
Korekta zdążyła na czas, bardzo się cieszę, bo nie wszystkie błędy, o ile pamiętam, poprawiłem: „samowiewne” zam. „samosiewne” np.
Jeżeli dowiem się adresu
Parandowskiego, dam Ci znać, ale nie będę się zwracał nawet przez
Stefcię do
Michałowskiej. Jeżeli chcesz, możesz do
Stefci bezpośrednio napisać.
Podaję Ci niżej ustęp z listu
Ireny Gabaud do Twojej wyłącznej wiadomości, bo nie chcę wytwarzać kwasów rodzinnych:
„Miałam wreszcie list od
Stefy, zupełne
exposé polityczne, «faszyzm» i «faszysta» używane jak w artykule
«Humanité», cóż za
Pasionaria! Oni tam w tej
Ameryce z jednej czy z drugiej strony (rozmawiałam z
Michałem Krancem) przesadzają, są tak daleko od
Kraju, że łatwo im być skrajną opozycją czy znowu tak jak
Stefa pisać, że trzeba się «opierać na
Rosji» i «
ten zbój Anders».
Incroyable[1]Franc.: nie do wiary.
! Chodzę czasem do poczciwej
KrzywickiejIrena Krzywicka od zakończenia wojny do 1947 r. pełniła funkcję attaché kulturalnego w Ambasadzie Polskiej w Paryżu.,
Jędruś to mały
Żeleński. Spotykam u niej tych młodych, którzy przyjechali z
Kraju na placówki. Kilku zupełnie pierwszorzędnych pod względem inteligencji i rozsądku. Oni nie mówią o
Andersie «zbój» i nie są wcale entuzjastami linii
Curzona”.
Napisz mi obszerniej, co znaczy określenie
„Henryk straszny”. On był zawsze pasjonat i brutal, mam na ten temat nieco osobistych wspomnień (w drugiej klasie uderzył mnie kiedyś –
avant la lettre[2]Franc. przenośnie: zanim rzecz otrzymała swoją nazwę – tu odnosi się do Henryka Floyara-Rajchmana, zanim został ważną postacią w polityce.
– na lekcji), ale myślałem, że się w ostatnich czasach uspokoił. Mam wrażenie, że
p. Małecka trochę
Zońcię osłaniała. Nie oszczędzaj mnie, tylko napisz prawdę. Zawsze
to małżeństwo było dla mnie zagadką.
Uściski
M.