22.12.46
Drogi Kaziu. – Potwierdzam odbiór
listu z 10 grudnia i książek (
Adamic, Roosevelt,
Welles). Nie chciałbym Cię zbytnio obarczać, ale potrzebny mi jest
„American Mercury”, który zresztą kosztuje grosze.
Julek wyjaśnił sprawę wierszy: zatrzymał je dla
„Dziennika”, bo liczył, że stamtąd łatwiej będzie o transfer, a potem wiersze ukazały się w
„Tygodniku”, więc było za późno na
„Wiadomości”. Tam „u góry” mieli do mnie wielką pretensję za kilka „przedruków” – bardzo tego nie lubią. Mam wrażenie, że teraz jest łatwiej z transferem, za
wyjątekWolno przypuszczać, że był wysłany przez Wierzyńskiego, aczkolwiek we wcześniejszej korespondencji poety z redaktorem nie ma na ten temat mowy. z
Trockiego dostałem od razu, przyślij mi więc wiersze razem z rachunkiem, powiedzmy po £ 2,0,0 od sztuki, po angielsku, a ja po wydrukowaniu spróbuję.
W sprawie
Zobacz list K. Wierzyński do M. Grydzewskiego [10 grudnia 1946]Staffa pisałem do
Strońskiego, bo on jest prezesem
Grydzewski pomylił Stowarzyszenie Pisarzy Polskich oraz Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie, którego prezesem był Stroński w latach 1945–1948 i 1950–1954.Stowarzyszenia Pisarzy i co może, załatwia. W sprawie
Dysku spytam
Lindenfelda, aczkolwiek wydaje mi się, że kiedyś mi wspomniał, że za wydanie
Parandowski otrzymał w
Warszawie 1000 zł. Ale nawet gdyby nie otrzymał, wydostanie pieniędzy od
L[indenfelda] wydaje mi się rzeczą wątpliwą.
Twój bratanek jeszcze się nie zgłosił, list
Weintraubowi przekazałem. Był u mnie syn mojej kuzynki, przyjechał z wojskiem
Andersa, okazuje się, że on jeden ocalał z całej rodziny mego ojca.
Śliwińskiego Ci wyślę, bo nie przypuszczam, że jest wyczerpany.
Weintraub radzi
Crocego Historię Europy, jeśli chodzi o tło pierwszej połowy XIX w. Coś niecoś znajdziesz w
studiach Handelsmana o rozwoju narodowości.
Uściski serdeczne.
Dopisek na górze listu, nad głównym tekstem:
P.S. Po przeczytaniu raz jeszcze Twego listu, widzę, że masz na myśli
Dysk po polsku, nie
angielski przekład „Minerwy”.