12.5.66
Kochany Mietku!
Dziękuję Ci za transport
„Wiad[omości]”. Poprzednie numery dochodzą z wolna, mniej więcej po miesiącu, tak jak w
Ameryce.
Wydanie amerykańskie Chopina,
The Life and Death of jest wyczerpane od dawna (po trzech „
printings”), ale powinno być dostępne wydanie angielskie
CassellaMowa o wydaniu "The Life and Death of Chopin" London 1951. Nie słyszałem, żeby i to było wyczerpane. Sprawdź. Fotokopie przyszły ostatecznie. Jeszcze się nimi nie zająłem. Nie wiem, czy to nie pomiesza szyków
Julkowi, jeśli wezmę spośród nich np. dwie i poślę Tobie. Muszę się z nim porozumieć.
Cieszę się, że o
WozieNa łamach innych pism emigracyjnych ukazały się następujące recenzje tomu szkiców Wierzyńskiego "Cygańskim wozem": M. Czuchnowski, "Tuzin czerwonych czereśni", „Tydzień Polski”, Londyn 1966, nr 18; W.A. Lasocki, "Spokój pogodnego dnia", „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, Londyn 1966, nr 133 [list czytelnika do redakcji]; A. Melichar, "Echa przeszłości", „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, Londyn 1966, nr 231; Londyńczyk [właśc. J. Mieroszewski], „Kultura”, Paryż 1966, nr 5; W. Wohnout, "Akademicy" [dot. też F. Goetel, "Patrząc wstecz", Londyn 1966], „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, Londyn 1966, nr 94. będzie pisał
Chmielowiec. O ile nie poleci na swój własny sensacjonalizm, może dowiem się czegoś ciekawego, bo dotychczas nic mądrego nie powiedziano. Napisz, co Ty sądzisz.
Podróż Twoja – jedyna w swoim rodzaju
Zob. list z 1 maja 1966. Czy będziesz o niej pisał jak o teatrach? Kartki z
Andory nie dostałem i bardzo tego żałuję, bo
Andora obok
Maroka i
Etiopii należy do moich feblików
Dawniej: skłonność, sympatia do kogoś lub czegoś.geograficznych.
Do
Tali posłałem słynne gołąbki z Kapitolu.
Adresuj
PIAZZA CAIROLI 6, a nie dei Cairoli. Właściwie powinno być Piazza
Benedetto Cairoli. Jest to nazw[isko].
Jerzy HordyńskiWydał kilkanaście tomów wierszy; dwa utwory dedykował autorowi "Tkanki ziemi: Kazimierzowi Wierzyńskiemu czwartego marca 1979" („Literatura” 1979, nr 21) oraz "W kawiarni na Piazza Venezia" („Odra” 1986, nr 4). W sprawie pomocy stypendialnej dla mieszkającego wówczas w Paryżu Jerzego Hordyńskiego pisał do Wierzyńskiego Jerzy Giedroyc 30 kwietnia 1962 r.: „W swoim czasie Strzetelski był tak miły, że dał stypendium Jerzemu Hordyńskiemu, poecie z Krakowa, który przyjechał do Paryża. To świetny facet o naprawdę niebywałym życiorysie (AK we Lwowie, wywieziony po wojnie do Sowietów etc. Szczegółowy życiorys posłałem Strzetelskiemu w swoim czasie). Hordyński jest tu już pół roku i chciałby jeszcze zostać do końca roku. Uczy się jak szatan, opanował już dobrze francuski (uczy się na Sorbonie), poza tym dużo pisze, studiuje, etc. Żyje jak pies, by siedzieć jak najdłużej. Wystarczy Panu powiedzieć, że wydaje miesięcznie niecałe 15 tys. starych franków. Pomagam mu jak mogę i trochę go podkarmiamy, ale moje możliwości są niewielkie. Fundacja, o ile wiem, unika dawania dwa razy stypendium, ale sądzę, że ten wypadek zasługuje na wyjątek. Gdyby tak wyrwać dla niego 300 dol.? Fundacji się opłaci, bo to gość bardzo w Polsce popularny, filar «Życia Literackiego» w Krakowie (redaguje słynny «żywocik literacki», bardzo odważny). Zrobi Fundacji znakomitą prasę, zresztą ją i bez tego robi. Piszę do Pana bez jego wiedzy, gdyż nie chciałbym w chłopcu budzić niepotrzebnych nadziei. Błagam o słówko”. Wierzyński w liście z 7 maja 1962 r. odpowiadał: „Hordyńskiego znam. Spotykałem go w Paryżu i korespondowałem z nim, gdy był w Polsce i w Berlinie. Pomówię o nim ze Strz[etelskim], ale nie mam nadziei na pomoc. Podobno wszystkie stypendia rozdane do końca roku” (maszynopis J. Giedroycia i rękopis K. Wierzyńskiego w Archiwum Instytutu Literackiego KULTURA w Maisons-Laffitte, sygn. KOR RED Wierzyński Kazimierz, t. 2). (
Roma via Piemonte 117, int. 1.) bardzo Cię prosi o przywrócenie
„Wiad[omości]”. Jest to dość straszny facet, bradiaga
Dawniej: włóczęga, łazęga. w typie
Głowackiego, ale ma kontakty z wszystkimi Polakami przyjezdnymi i świetnie uprawia szeptaną propagandę.
RostworowskiChodzi o recenzję tomu wierszy J. Hordyńskiego "Głowa na pieńku" (Kraków 1965) pióra J. Rostworowskiego, "Między wierszami", „Wiadomości” 1966, nr 16 (1046) z 17 kwietnia. zjechał go niesłusznie. Popieram jego prośbę. – Z moimi oczami źle.
Ściskam Cię od nas
obojga bardzo czule i serdecznie.
K.
Dopisek na lewym marginesie:
Co mówi
Antoni? Czy znasz
Spowiedź emigranta, co o niej sądzisz? Mnie wydaje się to złą literaturą i niepotrzebnym chlapnięciem, jeśli nie świństwem.