14. X.
Kochany Leszku, pomysł, abyś poszedł sam do DziekanaNazwisko wysokiego urzędnika w Committee for Free Europe brzmiało Dean, co po angielsku znaczy ‘dziekan’. lub RektoraNie wiadomo, którego ze zwierzchników Edgara P. Deana ukrył Wierzyński pod tym określeniem. i rozmawiał z nimi, nie wydaje mi się nierozumny (i gdybym ja był w Twojej sytuacji, zapewne zrobiłbym to od razu). Zdaję sobie sprawę, że byłaby to niełatwa rozmowa i należałoby się do niej przygotować, jak to robił z dokładnością po prostu sztubacką Matuszewski, gdy decydował się na podobne wystąpienia. Może zresztą dokonałeś już tej sztuki – napisz mi zaraz. Myślimy o Tobie nieustannie. Jestem pewny, że sprawa ta nie skończy się tak, jak teraz się przedstawia, i chciałbym, abyś i Ty miał tę pewność, chodzi jednak o to, aby zakończyła się jak najmądrzej. Jestem też pewny, że J. zrobi, co będzie mógł, choć rozumiem, jak Cię musi denerwować powolność lub zwłoka w takim wypadku. Czekam na wiadomość o zebraniu sekcji bibliotecznej, by znów pojechać do N.Y. – może to nastąpi w ciągu tygodnia lub dwu. Mógłbym pójść do D., uważam jednak, że wprzódy trzeba „wyczerpać” J., który ma większe możliwości niż ktokolwiek z nas. Mój drogi, napisz, co się dzieje i nie daj się zgnębić tej nikczemnej i chamskiej sprawie – ja wciąż jeszcze myślę, że jest ona nie więcej niż nieporozumieniem. Ściskamy Cię oboje, Halusia przesyła Ci ucałowania i idzie razem z nami dwoma na Freta
Twój stary Kazimierz