Drogi Kaziu,
Bardzo się martwię, że kamień nie wyszedł i posyłam Ci wszystkie moje najlepsze myśli na intencję tej tak przedłużającej się ewakuacji. Odsyłam Ci od razu Twój projekt, który Solski podpisał in blancoFranc.: podpis na czystej kartce. – zmiany, które projektuję, możesz oczywiście odrzucić – chodziło mi o zwiększenie wrażenia „skandalu”, którym byłoby, czy też będzie zamknięcie „Wiadomości”. Uważam jednak, że fakt ten byłby tylko ilustracją stosunku emigracji do Kultury. Nasz wspólny przyjaciel Heniu, przeczytawszy rozdział mej powieści, nie powiedział mi n i cW oryginale podkreślone dwukrotnie. Nie bez kozery Lechoń dzieli się tą uwagą z przyjacielem, ten bowiem – jak wynika z notatki w Dzienniku – „powiedział mi najlepsze rzeczy o mojej Wizie do Ameryki. Najbardziej podobał mu się koniec, wielka aria, o którą bardzo się bałem, czy nie będzie zbyt histeryczna. Mam przekonanie, że mogę Wierzyńskiemu ufać, gdy mi mówi: «To jest wielka proza. Jeśli tak napiszesz całość – będzie to wielka rzecz». Przyznam się, że gdyby mi mniej powiedział, byłbym złamany, tak strasznie brak tu czytelników. Henryk Rajchman przeczytał. I nic. Ani słowa” (J. Lechoń, Dziennik, wstęp i konsultacja edytorska Roman Loth, Warszawa 1992, t. 1, notatka z 16 kwietnia 1950 r., s. 270)., ani źle, ani dobrze, ponieważ zajmuje się egzegezą artykułów Hrabyka. Wierszy naszych nie czyta, gdyż uważa, że są zbyt krótkie. Ma do nas pretensje, że nie przedstawiamy niebezpieczeństwa niemieckiego. Czegóż wobec tego chcesz od generała Odzierzyńskiego? Co do Deana – a raczej Poole’a, bo on tutaj wchodzi w grę przede wszystkim – to ta interwencja została przez Solskiego wstrzymana, gdyż Rada Polityczna (Korboński, Pehr, Solski szczególnie) jest w konflikcie z Free Europe, zajmując w sprawie Mikołajczyka, Jałty etc. stanowisko takie samo jak Heniuś, które Korboński, gdzie trzeba, jasno wypowiedział. To oczywiście m i ę d z y n a m i. Solski uważa, że w tych warunkach nic by nie zrobił i nawet mógł sprawie zaszkodzić. Starać się będzie natomiast zrobić nasze wspólne spotkanie u p. Berle, który jest jednym ze sponsorów Komitetu.
Mój drogi! Pisz do mnie zaraz, kochaj do utraty tchu i pamięci – to Ci dobrze zrobi na nerkę. I wreszcie wykakaj to świństwo i przejdź na lżejsze alkohole, bo będziesz srał kamieniami. Ja mam trochę zawracania głowy z filmem, ale piszę (jak? – that is the questionNawiązanie do słynnego fragmentu-pytania Hamleta z dramatu Szekspira: „To be, or not to be – that is the question” (być albo nie być – oto jest pytanie).), a zwłaszcza kocham (kogo?). Przyjadę (przyjedziemy) niedługo
Leszek
Pod spodem rysunek serca w płomieniach z wpisanymi w środku inicjałami K.W. oraz dopiskiem: „à Żuczek pour la vie”Franc.: dla Żuczka na całe życie.. Do serca prowadzi strzała od tekstu listu i słowa w nawiasie (kogo?).
Dołączony do listu projekt stanowiska Lechonia, Wierzyńskiego i Solskiego w sprawie „Wiadomości”:
[1]. Wersja Wierzyńskiego (maszynopisowa):
Nowy Jork, 16 maja 1950.
Wyrażamy przekonanie, że upadek tygodnika „Wiadomości” byłby niepowetowaną stratą dla piśmiennictwa i kultury polskiej na emigracji, utrudniłby – jeśli nie uniemożliwił – kontakt ludzi pióra, stałby się moralnym ciosem dla twórczości polskiej, pozbawiłby emigrację donośnego głosu, z którym liczą się także obcy, i miałby jak najbardziej niepożądany efekt w Kraju.
Usilnie prosimy organizacje, instytucje i Rząd RP, by nie dopuściły do zamknięcia „Wiadomości”.
Podpisani
Kazimierz Wierzyński
Jan Lechoń
(–) Wacław Solski
[2]. Na propozycji tekstu według Wierzyńskiego Lechoń dokonał odręcznych poprawek redakcyjnych i zaproponował tekst w następującym brzmieniu:
Nowy Jork, 16 maja 1950.
Niżej podpisani wyrażamy przekonanie, że upadek tygodnika „Wiadomości” byłby niepowetowaną stratą dla piśmiennictwa i kultury polskiej, utrudniłby – jeśli nie uniemożliwił – kontakt ludzi pióra z czytelnikiem, stałby się moralnym ciosem dla twórczości polskiej, pozbawiłby emigrację donośnego głosu, z którym liczą się także obcy, i miałby jak najbardziej niepożądany efekt w Kraju, stwarzając wrażenie bezradności i bezczynu emigracji.
Usilnie prosimy organizacje, instytucje i wszelkie czynniki, od których los „Wiadomości” zależy, by nie dopuściły do zamknięcia pisma, które przez cały czas swego istnienia służyło nie tylko literaturze i kulturze, ale również i bez kompromisów sprawie walki o wolność.
Podpisani
Kazimierz Wierzyński
Jan Lechoń
(–) Wacław Solski
Na arkuszu tekstu z poprawkami redakcyjnymi Lechonia znalazł się też jego dopisek do Wierzyńskiego:
Mój drogi! Przed chwilą przeczytałem ten tekst Solskiemu, który prosił, aby zmienić słowo „Rząd”, gdyż miałby trudności ze swoją partią. Mówił to z zażenowaniem i żartując – myślę, że nie jest to sprawa zasadnicza, o którą należałoby rozbić ten protest. Zrób jak uważasz –