5-go grudnia 1950
Kochany Filareto,
Nie masz już naszego Kaziutka! Nie zapłoniesz od jego uśmiechu, na krużyKruża (kruż) – rodzaj dzbana, naczynie z szyjką, uchwytem i rozszerzonym wlewem, wykonywane z różnych materiałów, niekiedy zdobione, znane od czasów przedhistorycznych. ust nie zawiśniesz i za sokolim spojrzeniem w dal nie polecisz! Choroba go zmogła, starzec to dziś złamany, ledwie nóżką powłóczy. Usta jego od męki wyschnięte, wzrok ciemny, a zamiast uśmiechu gorycz i jad! Konik mogiłę mu grzebie, powstańcze lasy szumią żałobą, taki to kres Filarety! I czyż Wam nie wstyd, kol. Serafinowicz, bratnią duszę w takiej niedoli opuścić? Na samotność i na głuche milczenie ją wydać, a nawet na pastwę ją rzucić? Dupę wziąć w garść i ani nie spojrzeć na druha przeszłości?! Czy nie ma w Was już ani odrobiny serca, ani chwili czułego wspomnienia? A Majderkę pamiętacie, jak on ją kochał! A Marynę, co za hrabiego wyszła, której nie chcieliście z nim w dorożce zostawić, by razem do łóżka nie poszli? A Talę, russką [!] duszę, która gotowa była się pieścić co piętnaście minut? Nic już nie pamiętacie? Nie drgnie w Was struna uczucia? Nie zadźwięczy Eol młodości? Czy Wy tylko za mirażem sławy i pieniędzy? Tylko za Waldorf-AstoriaW hotelu Waldof-Astoria na Manhattanie utrzymywała stały apartament Cecylia Burr, wielokrotnie wspomagająca Lechonia finansowo. i koleżanką Jordan? A wierność, a braterstwo, a Filareci i Filomaci!!! Słyszę, jak Wy teraz też z tą (b.) [byłą] żoną dyplomatynajprawdopodobniej chodzi o wdowę po Ignacym Matuszewskim, Halinę, co to nikomu nie chce dać, i z tą drugąAlicja Romaszkan była wówczas zamężnej z Węgrem Charlesem de Barcza, co z węgierskim huzarem tańcowała i aktualnie o tym książki pisze. A wstyd, potomku Zana, Odyńca i Olchowiczaprawdopodobnie chodzi o Konrada Olchowicza! Precz z mojej duszy, posłucham od razu! Nie dbam, jaka spadnie kara, ale zrywam z Tobą, wiarołomco zasad! Niech żyje Niepodległość i DemokracjaŻartobliwe nawiązanie do nazwy emigracyjnego ugrupowania politycznego.! Hej, bracia Sokoli, dodajcie mi sił (bym ruchu zapragnął i powstał, i żył)Nieco tylko zmienione dwa ostatnie wersy pieśni znanej jako "Marsz Sokołów", której pierwsza zwrotka brzmi ("Marsz Sokołów – Pieśni narodowe", Kijów 1916, s. 61): „Ospały i gnuśny, zgrzybiały ten świat,/ Na nowe on życia koleje/ Z wygodnej pościeli nie dźwiga się rad;/ I duch, i ciało w nim mdleje./ Hej, bracia Sokoły, dodajmy mu sił,/ By ruchu zapragnął, by powstał i żył!”Pieśń powstała w p ołowie XIX w. i była hymnem młodzieżowej organizacji sportowej i patriotyczno-wychowawczej „Sokół”, założonej we Lwowie w 1867 r. Autorem tekstu był Jan Lam, nauczyciel, powieściopisarz, satyryk, redaktor „Dziennika Polskiego”, muzykę skomponował Wilhelm Czerwiński, kompozytor oper i operetek, mazurków i pieśni.!
V