14 sierpnia 57.
Kochany Mietku!
Powracam do wzmianki w liście z rękopisem o Staffie. Wczoraj wysłałem list do Karczewskiego, który jest teraz w Londynie (21 Holland Road W. 14). Zaproponowałem mu, aby na razie ustalić nakład na 1000 egz[emplarzy] i poprosiłem go o wiadomość, ile by to kosztowało, biorąc pod uwagę, że przysłałbym mu zaliczkę $ 1500, za co on daje mi zniżkę 5%. Koszta transportu należało obliczyć inaczej, niż on podał w ostatnim liście, bo książki byłyby wysyłane od niego, a nie z Ameryki, jak on przewidywał. Wspomniałem mu, że Ty jesteś skłonny ogłosić przedpłatę i gdyby przedpłata poszła dobrze (a mnie udało się tu uzyskać jeszcze trochę pieniędzy), trzeba by nakład odpowiednio powiększyć. Myślę, że dałoby się to ustalić, zanim skład będzie gotowy. Zmiany wprowadzone później byłyby na zasadzie £ 225 za każde dalsze 500 egzemplarzy. Prosiłem go, żeby porozumiał się z Tobą i dał mi odpowiedź, co o tym myśli.
Zdaję sobie sprawę, ile kłopotu przysparzam Ci tą sprawą, ale jednocześnie jestem świadom, że jeśli Ty mi nie pomożesz, a raczej jeśli nie weźmiesz tego w swoje ręce, książka nigdy się nie ukaże. Proszę Cię o tę pomoc gorąco. Trzeba to raz zacząć i skończyć. 20-go jadę do N. Jorku, myślę, że już zastanę wszystkich po urlopach i będę coś wiedział o pomocy Free Europe.
Jeśli Ci ta moja przedstawiona wyżej kombinacja odpowiada, daj mi znać, kiedy rozpiszesz przedpłatę, bym mógł zorganizować eskadry bombowe pomocników, którzy zgłaszają się na ochotnika z różnych stron świata.
Ściskam Cię serdecznie i mocno i dziękuję Ci z góry.
Kazimierz
Do kogo wysłać $ 1500 – wolałbym do Ciebie, bo to dałoby Ci autoryt [!] do naciskania Karcz[ewskiego], gdyby zaszła tego jakaś potrzeba.