Southampton, 29.10.57.
Kochany Mietku,
Dziękuję Ci za list do Żuczka, chcę Ci przekazać przez Halusię, że czuję się lepiej, leżę już poza namiotem Wielkiego Wezyra z hurysami i oddycham Waszym zwykłym ziemskim powietrzem. Byłem pod tlenem przez jedenaście dni bez przerwy. Od przyjścia do szpitala czuję się stale lepiej, nie licząc jednego zająknięcia, które trwało od rana do południa. Marzę, ażeby wrócić do domu, co może nastąpić w ciągu tygodnia. Mam najlepszą nursęSpolszczenie ang.: nurse – pielęgniarka. na świecie, nazywa się Halusia, która spędza w szpitalu większość dnia.
Mieliśmy paru gości z Nowego Jorku, którzy przyjechali mnie odwiedzić i lekko zmęczyć. Jedyną radością moją są listy. Proszę Cię, pisz często. Kiedy zobaczyłem fotografię BreiteraZob. list MG do KW z 30 sierpnia 1957., mało się nie rozpłakałem ze wzruszenia. Kossowska wydaje mi się niezastąpiona, jej felietony to może najbliższy związek „Wiadomości” z życiem polskim w Londynie i bez niej nie wiedziałbym, że odbył się wieczór MiłoszaBig Ben [właśc. Stefania Kossowska], Wieczory autorskie, „Wiadomości” 1957, nr 42 (603) z 20 października, w rubryce „W Londynie”. Czesława Miłosza zaprosili do Londynu młodzi pisarze z kręgu „Merkuriusza”, spotkanie odbyło się w Instytucie im. gen. Sikorskiego. Zob. na ten temat A. Franaszek, Miłosz. Biografia, dz. cyt., s. 841 i to w tak pięknie opisany sposób.
Fotografia z przedstawienia MątwyE. Szermentowski, Witkacy, „Wiadomości” 1957, nr 42 (603) z 20 października. Artykuł był opatrzony fotografią podpisaną: „Mątwa S.I. Witkiewicza. Inscenizacja w teatrze na Tarczyńskiej w Warszawie". Witkacego wspaniała! Główny aktor ma twarz trochę niewyraźną, ale z całej postaci można wyczuć niebywałą ekspresję.
Całuję Cię serdecznie, Drogi Stary Żuku, i tulę Cię do schorowanego, ale wiernego serca. Czekam na wiadomość, kiedy decydujesz się ogłosić przedpłatę, o czym daj mi znać na kilka tygodni przedtem, ażeby komitety mogły rozwinąć szaleńczą działalność.
Tytuł artykułu Janty okropny. (Powinien był być zmieniony.) Ściskam Cię raz jeszcze
Kazimierz