Piątek
Kochany Leszku,
Pominięcie słowa „Rząd RP” wydaje mi się nonsensem, bo pisarze londyńscy właśnie tam chcą zastukać, wychodząc ze słusznego założenia, że Skarb Narodowy zbierany jest na „szerzenie prawdy o Polsce” i na sprawy kultury – jak głoszą odezwy. Ponieważ piszesz, bym zrobił, jak uważam, wysyłam oświadczenie z Twoimi dodatkami, podpisane przez nas dwóch – a wiesz, jak Cię dobrze podpisuję na czekach – bo nie m a p r z e c i e ż c z a s u na parlowanieSpolszczenie od franc. parler: mówić, gadać; tu: gadanie w sprawie oczywistej. Fakt, że trzech Polaków nie może zgodzić się na d w a wspólne zdania, jest – jeśli mi pozwolisz na taki obraz – pryzmatem, w którym idealnie załamuje się gówno naszej egzystencji. Solskiemu mogło być tylko przyjemnie w naszym towarzystwie, bo obiektywnie biorąc, jest on Siutą lub BujnickimNajprawdopodobniej chodzi o Teodora Bujnickiego w literaturze i jako pisarz większą karierę może zrobić przy „Wiad[omościach]” niż przy PPS. (Zresztą Michelet był napisany dobrze). Nawet brat jego, Jerzy PańskiWierzyński mylił się; krótko po wojnie Pański był w Szwecji chargé d’affaires., b[yły] ambasador RP w Sztokholmie, współpracownik Kistera, długie lata kryptobolszewik, a zawsze kuzyn p. Słonimskiej, znaczy więcej, bo przynajmniej przełożył parę książek na polski, w czasach gdy SolskiW okresie międzywojennym Wacław Solski sporadycznie pisywał po polsku, a przede wszystkim w językach obcych: do 1925 r. po rosyjsku w czasie pobytu w Mińsku i Moskwie, następnie po niemiecku, gdy uzyskał zgodę na wyjazd z ZSRR do Berlina (1928–1933), i po francusku, kiedy zamieszkał we Francji. Utwory w języku polskim zaczął ponownie ogłaszać od 1940 r. w polskich czasopismach uchodźczych we Francji i Anglii, m.in. w „Wiadomościach Polskich”, redagowanych przez Grydzewskiego pisał po francusku dla bolszewików we Francji, dokąd zwiał z kraju. Stop. Nie mówmy już o tym więcej, bo wstyd, wstyd, wstyd! I pomyśl, co znaczy wychylić się poza towarzystwo dzikich gęsiMotyw dzikich gęsi powrócił wprost w twórczości Wierzyńskiego dwukrotnie – w wierszu zatytułowanym Dzikie gęsi (pierwodruk: „Wiadomości” 1950, nr 11 (206) z 12 marca), który wszedł później do tomu Korzec maku, oraz we fragmencie prozy wspomnieniowej Dzikie gęsi z tomu Moja prywatna Ameryka. Kroku nie zrobisz, a wlazłeś już w polskie gówno. Jeśli chodzi o kulturę, Heniuś oczywiście nie lepszy, i gen. Odzierzyński, i archimandryta Łukasiewicz i książę Janusz i mjr. Prot, PorwittWydaje się, że to żart Wierzyńskiego, choć nazwiska Porwit i Narbutt są prawdziwe, nie mają jednak ze sobą większego związku., NarbuttWydaje się, że to żart Wierzyńskiego, choć nazwiska Porwit i Narbutt są prawdziwe, nie mają jednak ze sobą większego związku., Tabor, Szkorbut i Zabor. – Do Londynu nie będę pisał o szczegółach ani o Sol[skim], by nie rozbagniać sprawy. Solskiemu powiedz – jeśli by się pytał – że dla pośpiechu – bo to też przesada – wysłałem oświadczenie z naszymi dwoma podpisami, a jeśli czułby się dotknięty, odeślij go do mnie, ja mu to wytłumaczę. (Jeśli mamy się łudzić, że pomożemy coś przez to oświadczenie, to pomożemy my dwaj – on dla nikogo nic nie znaczy). Ściskam Cię, luby mój, n a p i s z w s o b o t ę d o H a l u s i, bo w poniedziałek Jej imieniny. Całuję Cię
Kaz.
Dopisek na pierwszej stronie nad tekstem, do góry nogami:
Napisz mi, co znaczy felieton Z. Nowak[owskiego] Kombinacja Dejaniry? Czy to antysemityzm, czy wizja bomby atomowej, czy pamflet na Anglików? O co chodzi? To wariat.