Senso z gustowną papierową torbą, w której jest nowa marynarka,
wraca do swojego gabinetu. Włącza komputer,
pojawiają się szeregi liczb,
Senso wpatruje się w nie z uwagą
.
Cisza.
Senso porusza się niespokojnie
.
Może bolą go rany na rękach (a w ciszy ból jest na pewno wyraźniejszy)
,
więc Senso wyciąga rękę i włącza radio – całkiem spokojnie, ręka nie stawia oporu,
bo Senso, po iluminacji w sklepie z ubraniami, wie teraz coś, czego sobie wcześniej nie uświadamiał
.
Z radia płynie muzyka, ale już po chwili ostry dżingiel zwiastuje informacje.
Jednak Senso nie wpada w popłoch, o nie!
Teraz z satysfakcją chwyta gałkę, dzięki której można zmieniać stacje,
i po chwili znowu słychać muzykę!
Bo Senso jest wolny, Senso ma wolność wyboru (stacji)!
Z radia płynie kojąca muzyka,
Senso rozmawia z liczbami
,
kiedy znów rozlega się dżingiel ostry jak nóż
(najdziwniejsze, że TAKI SAM jak poprzednio)
.
Senso chwyta gałkę i zmienia stację
–
chwila muzyki i znowu TEN dżingiel!
Sytuacja robi się groźna, więc Senso porzuca liczby
–
siedzi teraz twarzą do radia, blady i skupiony jak pilot bombowca
.
Operuje gałką, szukając wciąż nowej stacji z muzyką, w której mógłby się schronić przed ścigającym go dżinglem.
Z kroplami potu na czole
,
kręci gałką jak oszalały
(bo dżingiel nie tylko depcze mu po piętach, ale czasem, podstępnie, wyprzedza go i ZACZAJA SIĘ w stacji, do której właśnie Senso zmierza). Mogłoby to przypominać jakąś grę komputerową, gdyby nie obecny tu NAJPRAWDZIWSZY STRACH, o którym komputerowcy mogą tylko marzyć!
Być może dlatego Senso nie wypuszcza gałki z rąk
(„Ach, powinienem TO wyłączyć, ale jeszcze tylko jedna stacja!”)
.
Senso dobiega do końca skali częstotliwości. Przyparty do muru, miota się przez chwilę jak w pułapce, próbując się wyrwać poza skalę – ale gałka stawia opór, więc Senso rozpoczyna bieg w drugą stronę, z powrotem!
Pierwsza stacja, druga, trzecia...
i Senso uświadamia sobie, że przegrał: teraz już WSZYSTKIE stacje opanowane są przez dżingiel! Nie ma dokąd uciec, nie ma gdzie się schronić!
Dzwoni telefon na biurku
i
równocześnie do pokoju wpada przejęta Sekretarka
.
Sekretarka
Szefie, Van Dyck na linii! Pilne!
Zaskoczony Senso puszcza gałkę radioodbiornika. Podnosi słuchawkę.
SENSO
Yes, this is Gregor Senso!
(pauza)
Nice to hear you, mister Van Dyck! How are you?
Tak! Mówi Gregor Senso! Miło pana słyszeć, panie Van Dyck! Jak się pan miewa? [Wszystkie tłumaczenia kwestii obcojęzycznych w „Przemianie 1999” pochodzą od Autorki.]
RADIO
(z nieukrywaną satysfakcją)
Znów zatrzęsła się ziemia na
Tajwanie!
Biurko, o które opiera się Senso, zaczyna drżeć i podskakiwać. Senso odsuwa się, i w tej samej chwili jego wzrok pada na pękającą ścianę.
RADIO
Według wstępnych obliczeń tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć osób...
Kawałki sufitu lecą na głowę Senso.
SENSO
I'm also OK, mister Van Dyck! Thank you! Everything here is OK!Ja również czuję się dobrze, panie Van Dyck! Dziękuję. U nas wszystko w porządku!
RADIO
...znajduje się jeszcze pod gruzami.
Wielki regał odchyla się od ściany i spada wprost na Senso. Spadają papiery, teczki, dyskietki.
Z radia dobiega tryumfująca muzyka.