8.6.46
Drogi
Kaziu. – Potwierdzam odbiór
listu z 30 maja. Nie wracam już do sprawy
Kubackiego, bo jego artykułów nie czytałem, ale
Weintraub nie zmienia zdania, a jako filolog jest przyzwyczajony do interpretacji tekstów. Zresztą co wart jest styl apokryficzny, którego nie można zrozumieć? Idąc tą drogą, można dojść do absurdu i udowodniać np. że
Nowakowski czy
Mackiewicz są zwolennikami rządu warszawskiego, tylko dla niepoznaki piszą inaczej.
Jestem naprawdę wzruszony Twoją postawą wobec
Grzesia – jestem widocznie straszliwy egoista albo po prostu… nie mam okazji do takiego szlachetnego postępku.
Yollesowi poleciłem
pismo wysyłać. Będę Ci wdzięczny za przeczytanie
Snopkowskiego i napisanie, co o tym sądzisz. Po prostu zależy mi na Twoim fachowym zdaniu, bo zresztą sprawa została załatwiona:
Borman zaprosił
Hemara i mnie na śniadanie, po którym rozstaliśmy się w przyjacielskim nastroju. Rozumiem Twoje trudności Tygodnikowe – wiem, jaka to delikatna materia. Od
WittlinaJ. Wittlin pisał do M. Grydzewskiego 16 maja 1946 r.: „«Wiadomości» niestety nie otrzymuję. Co się tyczy mojej współpracy, to trudno mi się na nią zdecydować ze względu na bojowy, polityczny charakter pisma. W tutejszych pismach nacjonalistycznych też nie pisuję” (J. Wittlin, Listy do redaktorów „Wiadomości”, s. 35–36). miałem list (nie mów mu o tym), w którym wyjaśnił, dlaczego nie pisuje do
„Wiadomości”. Pisał mi o
swojej „apolitycznej” książceJ. Wittlin, Mój Lwów, dz. cyt. W liście J. Wittlina do M. Grydzewskiego z 16 maja 1946 r. czytamy: „Byłem ostatnio bardzo zajęty pisaniem książeczki o Lwowie […]. Książeczka wypadła – zdaje się – dobrze, sądząc po sukcesie, jaki odniosła na prywatnym wieczorze, na którym odczytałem ją w większych fragmentach. Nie ma ona charakteru politycznego. Wieczór urządzili mi starzy lwowscy przyjaciele pod pozorem «dwudziestopięciolecia pracy literackiej», w rzeczywistości chodziło o ratowanie mojej rodziny i mnie od zupełnej nędzy, w jakiej znaleźliśmy się. […] Bardzo ładnie przemawiał na tym wieczorze Kazio Wierzyński” (J. Wittlin, Listy do redaktorów „Wiadomości”, oprac. i przypisami opatrzył J. Olejniczak, konsultacja edytorska B. Dorosz, Toruń 2014, s. 35). o
Lwowie. Nie rozumie takiej prostej rzeczy, że każda książka o
Lwowie jest polityczna. Nie odpowiedziałem mu na to, bo obawiałem się, że
książkę po prostu wycofa.
Wiadomości o
Zońci istotnie ponure. Byłem przekonany, że pod względem materialnym są zabezpieczeni. Czy
pp. Bagniewscy im nie pomagają? Wiem, że najgłupszą rzeczą jest ciągle czegoś żałować, ale kiedy pomyślę, że
Zońcia i Wy wszyscy moglibyście być tutaj, serce mi się kraje. Po przyjściu armii
AndersaMowa o demobilizacji 2. Korpusu na mocy przyjętego w maju 1946 r. porozumienia dowódców Polskich Sił Zbrojnych i brytyjskiego MSZ, które przewidywało powołanie Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia (ang. Polish Resettlement Corps), jednostki przeznaczonej do przysposobienia zdemobilizowanych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych do życia cywilnego i rozmieszczenia ich na terytorium Wielkiej Brytanii lub poza jego granicami; przeznaczona do przysposobienia zdemobilizowanych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych do życia cywilnego i rozmieszczenia ich na terytorium Wielkiej Brytanii lub poza jego granicami; pierwsi żołnierze 2. Korpusu z Włoch do Wielkiej Brytanii dotarli na początku czerwca. tutaj będzie druga
Polska naprawdę.
Mówił mi
Julek, że przyjeżdżasz razem z
Leszkiem na odczyty do wojska. Na czym oparta ta pogłoska, bo w liście swoim nie wspominasz o tym ani słówkiem?
Ściskam Cię serdecznie.
M.
P.S.
Borman miał robić we
WłoszechAntoni Borman (który studiował architekturę na Politechnice Warszawskiej) „w październiku 1945 r. udał się do Rzymu z poleceniem urządzenia wystawy pod auspicjami 2 Korpusu gen. Andersa. Z powodu odwołania Korpusu do Anglii wystawa nie doszła do skutku” (M. A. Supruniuk, Antoni Borman, w: „Wiadomości” i okolice. Szkice i wspomnienia, red. i oprac. M.A. Supruniuk, [t. 1], Toruń 1995, s. 243). wystawę.
M.