101-07 Ascan Ave.
Forest Hills, N.Y.
25 października 46
Drogi Mietku,
Dziękuję Ci serdecznie za niezliczone już przesyłki pism polskich, które zawsze czytam pilnie i prawie zawsze z uczuciem przygnębienia – jak również za pomoc w doręczeniu listu
p. Nawrockiej. Może ona nada się gdzieś w
Londynie do pracy, zrozpaczona chce wracać do
Polski, myślę jednak, że to nie najwłaściwszy kierunek, zważywszy, że była w
AK, a potem w 2-gim Korpusie. List
Zońci oddałem. Pracuje ona od dwu tygodni w sklepie z sukniami, bardzo schudła, ale doskonale i ładnie wygląda.
Katarzyna dziękuje Ci za listy, odpisze sama. Wyśle Ci także książki
[1]Listy Grydzewskiego do Haliny Wierzyńskiej z tego okresu nie zachowały się. Nie wiadomo też, o jakich książkach dla Grydzewskiego pisze Wierzyński.
. Nie ma jej teraz w domu, co jest wielkim uszczerbkiem w moim życiu. Wstaje o 7-ej, wychodzi o 8-ej, by zdążyć o 9-ej do pracy, skąd wraca o 6-ej, tak że oglądam ją tylko w ciemności lub przy świetle elektrycznym. Przypuszczam, że praca jej potrwa do przyjazdu
Grzesia – o ile wytrzyma ją fizycznie do tego czasu.
Grześ ma paszport zagraniczny, pozostał w
Szwajcarii, jest w
Lozannie pod opieką
bratowej mojej, Bronisławowej.
Affidavity zostały w konsulacie w
Zurychu przyjęte i zaakceptowane, niestety w
State Dpt [Department] są trudności w otrzymaniu numerka wizowego, bo kwota polska jest niezmiernie
oversubscribed[2]Ang.: tu – z nadwyżką.
. W ten sposób przyjazd naszego
synka się odwleka, a myśleliśmy, że na Wilii będziemy już razem… Może masz jakieś polskie książki dla dzieci (on ma 7 lat), byłbym Ci wdzięczny, gdybyś je wysłał pod adresem:
Grzegorz Wierzyński c/o
Mrs. Jeanne Wierzyńska 26 Avenue des Alpes, Lausanne,
Switzerland. Stąd posyłamy mu tylko angielskie, ale
bratowa prosi o polskie, a tych nie mogę tu dostać. Prosiłbym Cię także o nabycie i przysłanie mi na mój koszt lub za zwrotem kosztów dwu książek:
James Huneker:
Chopin, the man and his musicIstnieje wiele wydań tej książki, trudno dzisiaj ustalić, którą edycję przesłał Grydzewski Wierzyńskiemu. wydana w
Londynie 1901 – ale może są późniejsze, dopełnione wydania
Frederic Niecks:
Frédéric Chopin as a Man and MusicianIstnieje wiele wydań poszukiwanej przez Wierzyńskiego książki, trudno dzisiaj ustalić, którą edycję przesłał mu Grydzewski wydana w
Londynie (1888?), Novello,
Ewer&Co. 2 tomy. Może jest późniejsze, dopełnione wydanie.
Gdyby można dostać tylko u antykwariuszy, kup je i wyślij – powtarzam, za zwrotem kosztów, bo przypuszczam, że ceny będą ponad wysokość stosowną na prezenty, jakie możemy sobie ofiarować.
Spytaj też
Weintrauba, czy mi się to przywidziało, czy też w istocie
„W Drodze” wydało
Niebo w płomieniachBibliografie nie odnotowują wydania "Nieba w płomieniach" J. Parandowskiego w Jerozolimie nakładem „W Drodze”. Natomiast w oficynie tej ukazał się tego autora "Dysk olimpijski".. Gdyby to wyszło, a można było dostać egzemplarz, byłbym Wam b[ardzo] wdzięczny. Chętnie przeczytałbym też książkę
Wieniewskiego Podstawy kultury polskiej, może spowodujesz, by
Czarski mi to przysłał – tylko że on b[ardzo] niepunktualny i niesłowny człowiek. Pomóżcie
Jasiowi dostać wizę do
Anglii, z
Norwegii wrócił on do
Szt[okholmu], stamtąd wybiera się do
FrancjiJan Parandowski wyjechał do Szwecji w ostatnich dniach maja 1946 r. w związku z otrzymanym zaproszeniem na pierwszy powojenny Kongres PEN Clubów w Sztokholmie (2–6 czerwca). Już na etapie starań o zgodę na wyjazd całej rodziny planował pozostać za granicą przez pewien czas „dla podreperowani zdrowia”. Dzięki osobistej interwencji ówczesnego ministra spraw zagranicznych Zygmunta Modzelewskiego otrzymał paszporty dla żony i trojga dzieci. Rodzina przebywała w Skandynawii (Szwecja i Norwegia) przez kilka miesięcy, po zakończonych niepowodzeniem zabiegach o wyjazd do Wielkiej Brytanii zdecydowali się na podróż do Paryża. Do Polski wrócili dopiero na początku stycznia 1947 r. (Dziękujemy dr Grażynie Pawlak z IBL PAN, badaczce życia i twórczości Jana Parandowskiego, za te szczegółowe informacje).. Jakie wrażenie odniosłeś ze spotkania z
Minkiewiczem? Artykuł
ZbyszewskiegoTrudno z całą pewnością ustalić, o jaki tekst chodzi; być może jest to ocena humorystycznej opowiastki Karola Zbyszewskiego "Blackmarkeciarz mimo woli", „Wiadomości” 1946, nr 16 z 21 lipca, przedstawiającej karykaturalnie podszytą ludową religijnością naiwność polskich żołnierzy w Anglii po wojnie. – świetny choć trochę facecjonistyczny. Czytałem też świetny
fragment powieści Zahorskiej (w
„Orle Białym”) – powinszuj im obojgu ode mnie. Dlaczego nie drukujesz coś z tej
powieści Zahorskiej?
Ściskam Cię serdecznie i mocno.
Kazimierz
Dlaczego
Stow[arzyszenie] Pisarzy nie daje w
„Wiad[omościach]” ogłoszeń (poza jednym występem) o
Krzyżach i mieczach?