14.4.53
Drogi
Kaziu. – Zapomniałem odpowiedzieć na kilka pytań w poprzednim Twoim liście
[1]Zob. list ....................... [KW do MG z 8 kwietnia 1953].
. Otóż nienawidzę słowa „kromka”, a
Kromka księżyca[2]Zob. przyp. 8 do listu ................... [KW do MG z 8 kwietnia 1953].
wydaje mi się wręcz fatalna. Zdaje się, znajdę nową dobrą powieść
Giona*). Co do
Grzesia zawsze podziwiałem Twoją decyzję, ale muszę wyznać, że o ile nigdy bym się nie odważył mieć dziecka (a nuż urodziłby się żydowski potworek), o tyle np. chętnie bym się ożenił, aby mieć gotową np. taką
Kasię Szurlejównę. Broń Boże nie bierz to za jakąś aluzję, bo
ex p. Szurlejową widziałem raz w życiu. Słowem, cudze żony, cudze psy i cudze dzieci. À propos
Szurleja, pisał do
Stefy Kossowskiej z zachwytem o
Psalmie o wierzbach[3]Zob. przyp. 12 do listu ................... [KW do MG z 12 stycznia 1953].
.
Załączam fotografię zrobioną specjalnie dla Ciebie. Niestety, fotograf nie jest na wysokości zadania, bo mam nalaną twarz, a w rzeczywistości jestem chudy.
Ściskam Cię serdecznie.
MG
*) Jest:
Le Hussard sur le toit, ale potrwa.