23 maja 57.
Kochany Mietku!
Karczewski ma, zdaje się, rację co do obliczeń stron, to było złudzenie optyczne. Napisz mi, czy wybrana przeze mnie czcionka (garamond któryś tam, nie pamiętam który, większy niż ten drugi, którego próbkę też przysłałeś) pochodzi z drukarni Karczewskiego. Boję się trochę jego powolności, bo strony okazowe, zapowiedziane przed miesiącem, wciąż jeszcze nie nadeszły. Chciałbym czym prędzej puścić wszystko w ruch, naciśnij go jakoś. Do Chałki piszę stale, nie mam jednak odpowiedzi. Napiszę znowu dzisiaj. Oczywiście, że poruszę znajomych, by poparli przedpłatę, nie mam żadnych złud co do obojętności ludzi dla książek. Na co my właściwie jeszcze czekamy, na zielone światło Chałki, tak?
Ściskam Cię serdecznie i pozdrów p. Karczewskiego. Czy to ten sam, który kiedyś pracował w „Kurierze Polskim”?
Jeśli zgadzasz się na Frylinga, napisz do niego w tej sprawie. Ma on pewne zobowiązania wobec mnie i nie chciałbym tego wyzyskiwać. Ściskam jeszcze raz
Kazimierz
P.S. Czy myślisz, że nie należałoby zrobić ulotki z „Wiadomości” – tego numeru z „hukiem i trzaskiem” – by ją załączyć do innych pism, np. do „Życia” i jakiegoś pisma we Francji? Przepraszam, że się wtrącam.
P.S. Załączam dwa listy p. Karcz[ewskiego]Listy M. Karczewskiego do Wierzyńskiego, przesłane Grydzewskiemu, nie zachowały się w Archiwum Emigracji w Toruniu wśród innej jego korespondencji adresowanej do redaktora na temat wydania Poezji zebranych (sygn. AE/AW/CXXVI, 4-5).. „Kosztorys” jest u Chałki.