101-07 Ascan Ave.
Forest Hills,
N.Y.
22 listop. 46
Drogi
Mietku,
Nie dostałem od Ciebie odpowiedzi na ostatni list, ale piszę znowu, bo przyszły wiadomości od
Wiśki i chcę Ci jej list przesłać. Jak widać, jest ona w trudnej sytuacji i potrzebuje większej pomocy. Oczywiście chętnie poślemy jej znów paczkę, ponieważ jednak moje zobowiązania znacznie wzrosły (piszą do mnie o pomoc wszyscy: literaci, resztki rodziny, a nawet nieznajomi) i w bieżącym miesiącu wydałem na posyłki do
Polski przeszło $ 90, a więcej nie mogę, muszę się wstrzymać do napływu nowej gotówki. Napisz, co z wyliczonych przez nią rzeczy możesz sam wysłać – czy np. nie bieliznę męską, bo tu o nią niełatwo i b[ardzo] droga, nie wiem zresztą, może u was jest jeszcze gorzej. Napisz o tym. 2) Żądane książki wysłałem, z wyjątkiem
Biddle’a, bo o żadnej jego rzeczy nie słyszałem. Czy nie pomyliłeś się i nie masz na myśli
Bullitta? Czekam na wskazówkę. Rachunek wyślę lub załatwię z
Jędrzej[ewiczem]. 3) Co z książką
Chopin: His Life –
William Murdoch,
London 1934, o którą Cię prosiłem? Czy mogę na nią liczyć? O inne się nie staraj, za
Murdocha byłbym Ci b[ardzo] wdzięczny, to ważna sprawa, ogromnie mi na niej zależy. 4) Przyślij mi 5 egz[emplarzy]
„Wiad[omości]” z
recenzją Terleckiego. 5) przez
Wiersze Wierzyńskiego pojawiły się ponownie na łamach „Wiadomości” dopiero w 1948 r.; nie wiadomo, o których utworach tu mowa.Sakow[skiego] wysłałem Ci dwa wiersze już miesiąc temu, nie mam od niego odpowiedzi. 6) Co do Twego przyjazdu, ktoś rozumny radził, byś tu przyjechał, złożył podanie o „pierwsze papiery” i potem ewent[ualnie] wrócił. Rozważ to. Z dziewięciu osób, dla których uzyskałem
affidavity (przyjęte), nie skorzystała żadna. Więcej nie podejmuję się takich rzeczy.
Jaś jest w
Paryżu, zamierza osiąść gdzieś na południu na jakiś czas, potem wrócić. Jest b[ardzo] rozgoryczony, że nikt z innych przyjaciół w
Londynie w niczym mu nie pomógł. Czy znasz adres
Heimana w
Australii?
Ściskam Cię serdecznie i czekam na wiadomość.
Kazimierz
P.S. Spytaj
Weintrauba czy
„W Drodze” wydało
Bibliografie nie odnotowują wydania Nieba w płomieniach J. Parandowskiego w Jerozolimie nakładem „W Drodze”. Natomiast w oficynie tej ukazał się tego autora Dysk olimpijski. Zob. też list: K. Wierzyński do M. Grydzewskiego [25 października 1946]Niebo w płomieniach, bo zdaje mi się, że czytałem o tym kiedyś jakieś ogłoszenie. Jeśli tak, czy nie można by wypłacić
Jasiowi honorarium? Nie zapomnij mi o tym napisać.
Dopisek na lewym marginesie:
Przyjechała tu
Wierzyński w Pamiętniku poety wspominał córkę Jakuba Mortkowicza sprzed wojny: „Po księgarni biegało jeszcze żwawe dziewczę, o niebieskich po ojcu oczach, dzisiejsza pisarka, Hanna Mortkowicz-Olczakowa. Była ona, obok córki Bronisławy Ostrowskiej, drugą osobą, o której Żeromski powiedział mi, że powinienem się z nią ożenić. Jak notują kroniki nic z tych swatów nie wyszło. Natomiast w młodocianej powieści Mortkowiczówny Gorycz wiośniana widoczne są ślady spustoszenia dokonanego w sercu dziewczęcia przez niedomyślnego poetę” (K. Wierzyński, Pamiętnik poety, dz. cyt., s. 96). O planowanym wydaniu wierszy pisał: „W końcu sierpnia 1939 roku zaniosłem do księgarni Mortkowicza w Warszawie rękopis wierszy pt. Noc prowansalska. Były to wiersze, które napisałem w roku 1937 podczas pobytu w Prowansji i w rozjazdach po tym nieporównanie pięknym kraju. Pani Mortkowiczowa powiedziała mi coś w rodzaju: «Dobrze, że pan przynosi teraz rękopis, mamy wolną drukarnię, zaraz poślę go do składania». Rękopis istotnie poszedł do składania, ale stamtąd nie wyszedł. Zaczęła się wojna, drukarnia Mortkowicza na Rynku Starego Miasta została zbombardowana i spłonęła. Po wojnie dowiedziałem się od Hanny Mortkowicz-Olczakowej, że wraz z drukarnią spłonął mój rękopis. Nie pamiętam, ile wierszy obejmował ten zbiór. Chyba niewiele, koło 20. Kilka z nich drukowałem w pismach, zaraz po napisaniu i te ocalały. […] Włączyłem je do następnej książki i w ten sposób, co ocalało z Nocy prowansalskiej, znalazło się w Korcu maku” (K. Wierzyński, Pamiętnik poety, dz. cyt., s. 449–450). Do tomu Korzec maku (dz. cyt.) weszły: Ballada o świętych Mariach z Les Baux, Cézanne, Elegia, Epitaphium dla Laury, Noc prowansalska i Owies (pierwodr.: „Wiadomości Literackie” 1938, nr 37 [776]), Płacz murów rzymskich (pierwodr.: „Gazeta Polska” 1938, nr 214), Van Gogh (pierwodr.: „Ateneum” 1939, nr 1); Gołębie kościelne, Magnolia, Mistral (pierwodr.: „Gazeta Polska” 1939, nr 174); kilka innych poeta umieścił w tomie Tkanka ziemi (Paryż 1960): Podróż do Prowancji [!] (pierwodr.: „Gazeta Polska” 1939, nr 174), Saintes Maries de la Mer (pierwodr.: „Gazeta Polska” 1938, nr 353), Święta Sara (pierwodr.: „Wiadomości Literackie” 1938, nr 37 [776]). Zob. P. Kądziela, Prowansja Kazimierza Wierzyńskiego, w: Pani Stefa, dz. cyt., s. 69–75. Zob. też wspomnienia Hanny Mortkowicz-Olczakowej: „Na Starym Mieście drzwi wejściowe były otwarte. I tam wszyscy czuwali czekając z godziny na godzinę zapowiadanej katastrofy. Na oknach nie było jeszcze zaciemnień, więc po omacku szukałam w zecerni […] rękopisu nowego tomu Wierzyńskiego. Nosił on tytuł Noce prowansalskie i autor wręczył go mojej matce 28 sierpnia 1939 roku. Wyjeżdżając w kilka dni potem z Warszawy, odpis pozostawił w domu. «Przecież tekst został u pani Janiny – powiedział do żony. – Tam nie zginie». Zaginęły, ma się rozumieć, oba egzemplarze – cały tom bezpowrotnie uległ zniszczeniu” (H. Mortkowicz-Olczakowa, Pod znakiem kłoska, Warszawa 1962, s. 318 Mortkowiczówna, mówi, że
rękopis Nocy prowansalskiej, złożony u nich w końcu sierpnia 39, spłonął. Kopii nie mam. Było tam sporo wierszy niedrukowanych, które [---]
Słowo niemożliwe do odczytania z powodu uszkodzenia papieru.
dla czytelników jako niespodziankę. Czy nie pomógłbyś mi odnaleźć rzeczy drukowanych? Numer 37 (776) [---]
Słowo niemożliwe do odczytania z powodu uszkodzenia papieru.
(4.IX.38) 38 wierszami mam. Coś drukowałem w
„Gazecie Polskiej” w 1939.