Poniedziałek. Lilutko moja, wiedziałem do kogo piszę, wiedziałem do czyjego serca zastukam, przeczułem, że Władek przejmie Cię dogłębnie, wstrząśnie i zatarga i choć może łzy Ci nie pociekną, to poczujesz ich attycką sólSól attycka – styl mówienia odznaczający się subtelnym dowcipem, zwykle trochę złośliwym, bo zaprawdę, zaprawdę „są chwile…”. Sam Piotr pisał do mnie: „To nie Borz[ęcki], to Władek Jagiełło, to sam Zygmunt spiżem zadzwonił, nie poszła moja praca na nice, wiem komu oddam felieton”. Przyjedziemy we czwartek wieczorem, by te rzeczy dokładnie omówić. Proszę Cię, zamąć też całą Madison AvenueW kamienicy przy 740 Madison Avenue na Manhattanie mieszkało sporo Polaków ze środowiska emigracji, m.in. Aniela Mieczysławska; miał tam też swoje nowojorskie mieszkanie Doda Conrad. Budynek po dziś dzień związany jest z przedstawicielami polskiej diaspory literacko-artystycznej, żeby było trochę zabawy. W piątek zadzwonię i Lilutkę ramieniem przed burzami osłonię. Myślę, że nie uraczą mnie lekarze operacją, choć ciekaw jestem, co tym razem nakłamią. Kamyczek niecierpliwy, od kilku dni bardzo mi dokucza. Ale nie myślę o nim, myślę o Tobie, którego noszę po tej samej stronie, tylko znacznie wyżej. Nikogo tam nie ma, tylko Lesio, Lesio i pieśń o słodkiej przeszłości. Kochaj jeszcze cztery dni, a zobaczysz! Ściskam Cię mocno
Twój Apolinary