5.III.57
Drogi Kaziu. – Rzecz jest w przepisywaniu, za kilka dni wyślę. Fotostaty trwałyby za długo. Przyszedł Korzec maku i Krzyże i miecze. Egzemplarz p. WojtczakowiPomyłka Grydzewskiego; chodzi o Leszka Witczaka. wyślę. Wysyłam Ci wszystkie „Przeglądy Powszechne”Zob. list KW do MG z 1 marca 1957., jakie dostaję, trudno bym przy swoich zajęciach prowadził ewidencję i zapisywał każdy numer. Kolacja z panienkami z „Mazowsza” udała się doskonale.
Borman doskonały kucharz, obie przemiłe, nie było cienia flirtu. Wyszły o 1.30, spałem po raz pierwszy w redakcji na mięciutkiej sofce. Na „Mazowszu” byłem pięć razy (bilety naturalnie kupne). Najpiękniejsze widowisko, jakie kiedykolwiek oglądałem. Pożegnalny wieczór to był szał na widowni (dwa tysiące widzów) i trans na scenie. Czegoś podobnego nie widziałem. Mógłbym był chodzić codziennie. Pani Braddock, labourzystowska posłanka z Manchesteru, wielkie grube babsko, dość ordynarne w swoich wystąpieniach, była dwanaście razy.
Zdaje się, że o kolacji z panienkami już Ci pisałem, przepraszam.
Całuję Halusię i Ciebie.
To wspaniały naród, Polacy, cokolwiek by o tym sądził Wacław Aleksandrowicz i jego kuzynka Zofia Fedorowiczówna.