13.3.46
Drogi
Kaziu. – Dziękuję Ci za
list z 8 marca, który wczoraj otrzymałem (znałem pewnego jegomościa, który kwitował dodatkowo z daty stempla pocztowego). Posyłam Ci list od
Twego bratanka, który również wczoraj nadszedł, wiersz
HemaraZob. list Grydzewskiego z 30 grudnia 1945. – Najwcześniej po tym liście opublikowanym na łamach „Tygodnika Polskiego” wierszem Hemara była „Odpowiedź”, „Tygodnik Polski”, Nowy Jork 1946 nr 13 (170) z 31 marca, stanowiąca w istocie poetycką odpowiedź na wiersz Jana Brzechwy „Gryps do Jana Lechonia” („Szpilki” 1946 nr 8), w którym w parodystycznej formie przedstawiał rzekome kłamstwa propagandowe na tematy sytuacji w kraju, rozpowszechniane na emigracji. Podejmując się Odpowiedzi Hemar tłumaczy, że:
„Gryps, acz nie do mnie, wszystkich nas dotyczy,
Wszystkich poetów polskiej emigracji,
Którym do kraju tęskno – a nie śpieszno,
Chociaż pan Brzechwa z ironią prześmieszną
Wykpiwa, szydzi, w parodię obraca,
Że nasza «Greuel-propaganda» – bzdura,
Kiep, kto nie wraca, i tchórz, kto nie wraca”.
Dalej zaś, sam ironizując na temat uprawianej na łamach „Szpilek” propagandy wymierzonej przeciwko emigracji, sugerował Brzechwie:
„Jeśli tam wolność sumienia i słowa,
Jeżeli taka odwaga cywilna,
Napisz – co myślisz o Polsce bez Lwowa?
Napisz – co myślisz o Polsce bez Wilna?
Ten tylko temat nas wszystkich obchodzi.
O tym bym pisał, gdybym też był w Łodzi.
[...]
Lecz nie kuś, by się kto wracać ośmielił
I z tobą podłość albo hańbę dzielił [...]” (cyt. za: M. Hemar, Liryki, satyry, fraszki, Londyn 1988, s. 104, 106).
oraz wycinek o
KarskimWspomniany wycinek na temat Jana Karskiego nie zachował się, z tego względu trudno skomentować dotyczące go informacje wymieniane tu i w kolejnych listach.. Napisz, czy to prawda, że on rzeczywiście wysłany był tutaj przez uniwersytet (?) Hoovera do zbierania materiałów o wojnie, bo jeżeli tak, w żaden sposób nie mogę tego zrozumieć.
Leszek pisał kiedyś, że ożenił się z niezwykle
bogatą AmerykankąŚlub Jana Karskiego z Izabellą Escalante odbył się 11 sierpnia 1945 r. w Waszyngtonie. Zob. notatkę na ten temat w „Tygodniku Polskim”, Nowy Jork 1945, nr 39 (144). J. Lechoń pisał do M. Grydzewskiego 10 września 1945 r.: [ślub] „Karskiego z córką ambasadora Wenezueli, który ma podobno teraz zostać prezydentem i jest jakoby krezusem” (M. Grydzewski, J. Lechoń, Listy 1923–1956, t. 1, dz. cyt., s. 136). Po roku nastąpił rozwód, a Karski zwrócił się do Watykanu o unieważnienie małżeństwa. Drugą żoną Karskiego (ślub w 1965 r.) była Pola Nireńska, pierwotnie Nierensztajn (1910–1992), wybitna polska tancerka i choreografka żydowskiego pochodzenia, absolwentka słynnej szkoły tańca Mary Wigman w Dreźnie, zdobywczyni pierwszej nagrody w Międzynarodowym Kongresie Tańca w 1934 r. w Wiedniu; Karskiego poznała w 1937 r. w Londynie. Od 1949 r. przebywała w Stanach Zjednoczonych, w 1956 r. otworzyła w Waszyngtonie własną szkołę tańca; w 1980 r. uhonorowano ją za całokształt dorobku artystycznego prestiżową Metropolitan Dance Award. Jej cała rodzina w Polsce zginęła w Holocauście, a ona sama popełniła w 1992 r. samobójstwo., a tutaj mówią jeszcze, że ona go do tego podmówiła. Nie przemawia przeze mnie obrażona moralność, ale po prostu przeraża mnie człowiek, który rzuca cień na swoją przeszłość i w pewnym sensie grzebie możliwość na przyszłość dla tego rodzaju „transakcji” finansowej. Słyszałem, że najbardziej jest zmartwiony tym, że dał się złapać, ale możliwe, że to tylko plotki.
À propos: słyszałem taką anegdotę. Polacy dostali do rozporządzenia trzy bomby atomowe. Co z nimi zrobili? – Jedną rzucili na
Kreml, drugą na rząd warszawski, a trzecią sprzedali na
black-markecieAng.: na czarnym rynku..
Zwykłą pocztą posyłam Ci garść pisem [!] Krajowych – myślę, że będziesz dostawał je regularnie, bo zamówiłem wszystko, co się da dla
„Wiadomości” i po wykorzystaniu będę je Ci stale wysyłał. Posyłam również
pierwszy tom zainicjowanej przeze mnie
Biblioteki Ziemi NaszejW „Wiadomościach” (1946, nr 2 z 12 V s. 2) ukazało się omówienie almanachu z serii „Biblioteka Ziemi Naszej” (tom 1): Kalejdoskop warszawski, Londyn: „Orbis” 1946.. Chciałbym, żebyś wiedział, że jest całkowicie przeze mnie opracowany i zebrany (to samo tyczy się ilustracji).
Mój wydawcaWydawcą Biblioteki Ziemi Naszej była księgarnia wydawnicza „Orbis”, której właścicielem był Jan Olechnowicz., który w maju 1926 r. walczył po stronie rządu, zakwestionował postać
Piłsudskiego w galerii
Niezłomnych (tom następny). Argumentował, że po
Traugucie i
Okrzei nie może przyjść
Piłsudski, ponieważ tamci celu nie osiągnęli, a on osiągnął. Powiedziałem mu, że może robić jak chce, ale że ja wobec tego nie dam swego nazwiska jako redaktora. Rzecz skończyła się szczęśliwie, bo po złożeniu książki raz jeszcze zaapelowałem do jego „sumienia” i dał mi
carte blancheFranc.: dosłownie – biała karta; tu – wolną rękę.. Formalnie był o tyle usprawiedliwiony, że w poprzedniej koncepcji miałem dać wizerunki tylko „męczenników” i że dopiero potem w czasie roboty rzecz się rozrosła. Piszę Ci to wszystko poufnie, bo
wydawca jest miłym człowiekiem, pełnym dobrej woli, ale chciałem, żebyś wiedział, dlaczego na obwolucie w zapowiedzi
Niezłomnych nie ma nazwiska
Piłsudskiego.
„Wiadomości” w składaniu – najgorsza rzecz, że w
Londynie dosłownie nie można dostać pokoju na redakcję, więc nie wiem, jak sobie poradzę, bo muszę mieć
adresO kłopotach z ulokowaniem redakcji pisał M.A. Supruniuk: „Pierwszy numer pisma odsyłał czytelników pod adres 86 Avenue Road na South Hampstead, do domu, w którym znajdowało się kilka polskich instytucji, wśród nich wydawca tygodnika – Polish Writers’ Association oraz PAT i hurtownia księgarska The Vistula Press. Lecz już od numeru 2. jako adres redakcji wskazywano budynek przy 33 Bolton Gardens, w «polskim» Earl’s Court, opodal Klubu Lotnika i Instytutu Bliskiego i Środkowego Wschodu «Reduta». I ponownie nie był to pokój redakcji, a jedynie adres pocztowy użyczony przez jedną z licznych polskich instytucji wychodźczych. A były tam: Związek Rzemieślników i Robotników Polskich w W. Brytanii i... pracownia krawiecka. Dopiero w lipcu 1946 r. «Wiadomości» znalazły «gniazdo» na nieco dłużej: przy 27 Rosary Gardens – niecałe 300 metrów od poprzedniej siedziby. Dom należał do polskiej rodziny Sendeków; «Wiadomości» zajmowały duży frontowy pokój na parterze [...]; w innym pokoju Antoni Borman prowadził biuro tłumaczeń. Grydzewski mieszkał, a właściwie tylko sypiał, przy Old Brompton Road, później przy 10 Sussex Mansions, a wreszcie pod Londynem u Sakowskich; pracował w British Museum” (M.A. Supruniuk, Mieczysław Grydzewski – herbu Zerwikaput, w: M. Grydzewski, Silva rerum, wyd. cyt., s. 107)..
Powiedz
Leszkowi, że moje długoletnie doświadczenie nauczyło mnie, że w dziedzinie czasopiśmiennictwa nie ma konkurencji.
„Wiadomościom” przybywało po paruset prenumeratorów, kiedy tzw. konkurencja powstawała. Emulacja
Przestarzałe: rywalizacja. w tym zakresie nie ma nic wspólnego z emulacją gospodarczą, przeciwnie, wzmaga obu partnerów.
Almanach angielski może umieścić tylko rzecz jeszcze po angielsku
niedrukowanąW oryginale podkreślone odręcznie.. Jeżeli nie masz nic przełożonego, wskaż, co przełożyć.
Dostałem Twoją przesyłkę, ale nie mam możności na razie przekazania tych rzeczy do
Kraju.
Wrzosa widziałem dwukrotnie, zrobił na mnie bardzo miłe wrażenie, bo wprawdzie tkwi jeszcze w kategoriach dawnej dyplomacji, że taka rozgrywka mogłaby pomóc, a taka zaszkodziła, nie rozumiejąc, że
t y l k oW oryginale podkreślone odręcznie. decyzja wrześniowa miała znaczenie, a potem wypadki zaczęły się rozgrywać poza nami i że największy geniusz polityczny nie zapobiegłby zaborowi
Polski przez Moskali (nie mówię, rzecz prosta, o bezsensownych stratach ludzkich i o różnych plugastwach moralnych) – ale ma zdrowy pogląd na działalność prorządowych Polaków na emigracji i wyraża się o nich w ostatnich słowach.
Janta zawsze mnie niepokoił – był niezwykle
„liukwarm”Fonetyczny zapis ang. lukewarm: letni – tu: obojętny. w czasie tutejszych rozgrywek. Dlaczego
„ausgerechnet”Niem.: akurat, właśnie. teraz dedykował wiersz
IwaszkiewiczowiChodzi o dedykowany Jarosławowi Iwaszkiewiczowi wiersz Aleksandra Janty pt. Wspomnienie o pawiach, z tomu tegoż: Młyn w Nadolniku. Pamiętnik pomorski, Paryż 1950 r.; pierwodruk: „Horyzonty. Miesięcznik poświęcony sprawom kultury” (Fryburg, Szwajcaria) 1946 nr 8., który bądź co bądź jest figurą oficjalną, także nie rozumiem… albo raczej rozumiem.
List
Czarskiemu wysłałem. Przy okazji poruszę z nim
Szczapę.
Wiek klęski ze
Szczapą ma się ukazać w tym tygodniu.
Antologia jest całkowicie wydrukowana i w oprawie. Żałuję, że nie mogłem włączyć Twego wspaniałego norwidowskiego
wiersza o Żydach.
Pomówię z
Prądzyńską o Twojej należności z
„Orła Białego”Zob. list Grydzewskiego z 10 października 1945.. Jeżeli nawet zapłacą Ci tutaj, nie ma możności przekazania pieniędzy. Chyba po pożyczce przepisy dewizowe zelżeją?
Wiadomości o flirtach czy romansach są bezpodstawne. Te aluzje mogą dotyczyć moich „przyjaciółek” przeważnie Francuzek raczej lekkiego prowadzenia się, jak Ci już pisałem, ale musisz uwzględnić, że jestem mężczyzną w tzw. sile wieku. To wszystko. Dziewczyny te uderzają na tle tutejszym swoją inteligencją. Jedna na zapytanie, jak się nazywa, odpowiedziała:
„Andrée. Comme Andrée Chénier”Franc.: Andrée. (Podobnie) jak Andrée Chénier. – "Andrea Chénier" to opera w 4 aktach, której kompozytorem był Umberto Giordano, a autorem libretta Luigi Illica; premiera w Teatro alla Scala w Mediolanie w 1896 r.. Czy możesz sobie wyobrazić dziewczynę z
Nowego Światu w podobnej sytuacji, więc np. „Nazywam się Emilia. Jak
Emilia Plater” albo „Nazywam się Makryna. Jak
Makryna Mieczysławska”.
Ściskam Ciebie i
Halusię najczulej
M.