Opis źródła:
Bibliografia
List pisany czarnym atramentem dwustronnie na arkuszu papieru listowego z nadrukiem: P.O. Box 525 // Sag Harbor, L.I., N.Y.; data roczna – 1950 – wynika z treści listu; być może autor pomylił się o jeden dzień, gdyż 16 maja w 1950 przypadało we wtorek, a nie w poniedziałek.
Najprawdopodobniej do tego listu dołączony był wycinek prasowy – przysłany zapewne przez Herminię Naglerową z Londynu – z niepodpisanym artykułem pt. P. Zbigniew Florczak, opisany ręką Wierzyńskiego: „Orzeł Biały” 6.V.50 oraz jego uwagą: Podaj dalej ku oświeceniu ciemnych. W artykule tym czytamy: „Czytelnicy nasi może sobie przypominają nazwisko p. Zbigniewa Florczaka. P. Melchior Wańkowicz usiłował w każdym razie z właściwą sobie dobrodusznością uwiecznić je w literaturze.
Bezpośrednio po wojnie p. Florczak zwrócił na siebie uwagę w Belgii błyskotliwym piórem i «oryginalnymi» poglądami. Pisał nie tak jak wszyscy, ale «inaczej». To zawsze podnieca pewien typ umysłowości polskiej. Trzymał się wówczas kurczowo obozu niepodległościowego. Gdy wszakże możliwości zarobkowania w tym obozie okazały się mniejsze niż przypuszczał, przeszedł na służbę reżymu, jako nauczyciel szkół podlegających poselstwu warszawskiemu w Belgii. Mówiono, że «tylko» dla chleba. Później, ku zgrozie belgijskiej Polonii, wyjechał do Kraju, lecz po pewnym czasie powrócił do Brukseli. Twierdził, że «wybrał wolność», że zerwał z reżymem i oddał się pod opiekę IRO, bardzo pomagającej w Belgii Polakom.
Z tonem wyższości i pogardy do polskiego ogółu, określił wówczas swe poglądy w paryskiej «Kulturze», gdzie krytykując tu i ówdzie reżym, przede wszystkim nawymyślał emigracji niepodległościowej, oświadczając, że on wobec obecnej walki zajmuje miejsce – trzecie. Różni snobi i różne pięknoduchy byli zachwyceni tak «oryginalnym» postawieniem sprawy. P. Melchior Wańkowicz pospieszył z odpowiedzią i listem do p. Florczaka, zatytułowanym «list do Florczaka i bliskich». Zwracając się do «drogiego Pana Zbigniewa» i chwaląc jego artykuły, że są «jak światełka pełgające na kisnącym torfowisku», proponował w dłuższej i chaotycznej rozprawie utworzenie «Klubu Trzeciego Miejsca», w którym znaleźli by się tacy ludzie jak on, Florczak i inni «neutralni».
Te niezmiernie «bystre» wywody znakomitego literata i poczciwego polityka Melchiora Wańkowicza wydrukowała paryska «Kultura», wydając je ponadto w broszurze. Ku wielkiemu żalowi i zdziwieniu p. Wańkowicza i na szczęście dla niego, jego rozbrajające dywagacje «polityczne» nie wywołały prawie żadnego oddźwięku w prasie emigracyjnej. Potraktowano je jako zasługujące na przemilczenie. «Klub Trzeciego Miejsca» nie udał się. Gdy to stało się widoczne i gdy p. Florczak spostrzegł, że nie potrafi znaleźć zbyt wielu naiwnych na emigracji i zrobić tu większego zamieszania, zerwał po raz drugi z Belgią, z IRO i wrócił do Polski, gdzie ostatecznie zdjął maskę.
Okazało się, że jest współpracownikiem najbardziej zażartej w Kraju komunistycznej «Nowej Kultury», gdzie jego artykuł «Dobrze, ale za drogo» podpisany: Zbigniew Florczak ukazał się w numerze 5 z dnia 30 kwietnia br. na stronie 11. Przypuszczamy, że p. Florczaka odwołano do centrali, gdyż jego działalność na emigracji wypadła «niedobrze» i mimo wszystko «za droga». W «Klubie Trzeciego Miejsca» został jedynie jako firmujący znany z dowcipu – Melchior Wańkowicz”.