Kochany Mietku,
Jest to moja druga godzina poza namiotem z tlenem. Miałem w piątek atak serca i już cały tydzień jestem inwalidą. Korzystam z tego, że jest tu Halina i dyktuję jej list do Ciebie. Nim pójdę znowu pod namiot, chcę Ci powiedzieć, że pisał do mnie KarczewskiMarceli Karczewski pisał do Wierzyńskiego:
„11 października 1957 r.
Drogi Panie,
Nie pisałem od dawna, gdyż byłem przez parę tygodni w Hiszpanii, nie dla przyjemności, lecz z rozsądku, gdyż byłem u kresu sił. Urlop świetnie mi zrobił i nagromadzoną energię chciałbym w pierwszym rzędzie użyć na pchnięcie naprzód książki Pana. Jest to tym ważniejsze, że zbliżam się do końca kilku dużych robót i nie chciałbym zablokować się nowymi, zanim nie skończę książki Pana. Z tego powodu byłoby ważne, abym mógł ją zacząć w tym jeszcze miesiącu. Mam takie uwagi:
1. Proponuję zacząć skład zaraz. Zanim złożymy – powiedzmy – trzecią jej część, kiedy chciałbym zacząć jej druk, będziemy coś wiedzieć o wynikach subskrypcji, co pozwoli dokładniej określić nakład.
2. Doraźnie, ze względu na ostrożność, proponowałbym oprzeć kalkulację na nakładzie 1000 egz. i cenie 30 shil. Na książkę tego typu i o takich rozmiarach nie jest to dużo, zwłaszcza jeżeli egzemplarze będą podpisane przez autora, książka będzie wydana ładnie itd. Przy tej kalkulacji 650 egz. subskrypcji powinno pokryć koszty druku i wysyłki. Pozostałe dałyby zysk ponad £ 500, od której to sumy trzeba by odliczyć koszta subskrypcji i koszta składu głównego. Nie wiem, ile wyniosą pierwsze z tych kosztów. Co do składu głównego, gdybyśmy go mieli, policzyłbym Panu 40%, gdyż koszta wysyłki są już wliczone w ogólną kalkulację. Z kwoty tej musiałbym dawać odprzedawcom 33%. Możliwe jest, że opłaciłoby się Panu lepiej mieć jako skład główny „Wiadomości”. Tak czy inaczej, nawet po uwzględnieniu tych kosztów, powinna się zostać nadwyżka paruset funtów, co przy nakładzie 1 000 jest optimum.
3. Gdyby wyniki subskrypcji wskazywały, że wciągnie ona więcej niż 650 egz., podniósłbym o to „więcej” wysokość nakładu. Decyzja w tej mierze powinna zapaść, jak już wspominałem, przed drukiem pierwszej partii książki, tj. jeżeli zaczniemy jej skład w tym miesiącu – za jakieś dwa miesiące; jest więc trochę czasu.
Dodatkowym elementem, który przemawia za pośpiechem, jest to, że w Anglii wszystko drożeje. Już w tej chwili np. nie wiem, czy suma 10 d. porta, jaką Panu podałem w sierpniu, wytrzyma ostatnią podwyżkę opłat pocztowych. Pod koniec roku zapewne zdrożeje papier, a na początku roku przyszłego – robocizna. Zafiksowanie umowy teraz oraz zadatek pozwoliłyby mi się zabezpieczyć od zwyżek np. papieru, a zaczęcie składu zaraz – od wzrostu kosztu robocizny.
Dlatego też proponuję szybkie sfinalizowanie sprawy. Co do strony technicznej, myślę, że wystarczyłoby, gdybyśmy ograniczyli się do posyłania Panu tylko odbitek korekty łamowej: jednego egzemplarza do korekty, a drugiego – do wyklejania łamania. Przy ustalonym szemacie łamania, powinno wystarczyć, a przyspieszyłoby bardzo robotę”. – Grydzewski opatrzył kopię tego listu odręczną notatką: „Karczewski pod Wierzyński”’. w sprawie książki. Posyłam Ci kopię tego listu. Chodzi tam o skład główny i 33%. Ja chcę się zgodzić na to, co będzie dla Ciebie lepsze, więc powiedz mu, czy przyjmujesz książkę na skład, czy nie. Zdaje mi się, że tak tu [?] przecież tak było z Leszkiem. Wszyscy od doktorów do nurseAng.: pielęgniarka. mówią mi, że mogę słuchać tylko miłych i przyjemnych rzeczyTo zdanie na oryginale podkreślone przez Grydzewskiego czerwoną kredką.. Taką rzeczą byłaby wiadomość, że ostatecznie przystępujemy do wydania mojej książki. Gdyby były jeszcze jakieś problematy, daję Ci plein pouvoirFranc.: pełna władza. do rozstrzygnięcia ich w moim imieniu. Mietku, skończmy tę sprawę dla dobra mego zdrowia.
Ucałuj Rysiunię, kochaną naszą pannę z dworka [?], uwielbianą przez tylu ludzi, ale przeze mnie najwięcej. Bardzo jestem ciekaw pracy Emila. Pozdrów Rytarda i podziękuj mu za książkę, którą mi przysłał. Pozdrów serdecznie spoza mego celofanowego namiotu Bormana, Twego sekretarza, Kossowskich, Sakowskich, Terleckich, Hemara, KirkienówChodzi o Leszka Kirkiena i jego żonę Franciszkę Nałęcz-Kierkienową (1902-1974). i Karola Zbyszewskiego. N i e c h B o r m a n n a p i s z e m i o s w o j e j c h o r o b i e, j e ś l i z n o s i t e n t e m a t. J a k s i ę z t e g o w y c h o d z i! Ja jeszcze gorączkuję, ale myślę, że już będzie dobrze.
Czy nie mógłbyś mi wyjątkowo przysłać strony ze Staffem do szpitala: Southampton Hospital, room 223, Southampton L.I., N.Y.
Całuję Cię serdecznie, stary druhu, i nie zamierzam Cię opuścić na tym padole jeszcze przez następną trzydziestkę.
Kazimierz