Prospekt sztuki rysowany w dowcipne, hotelowe łóżko. – W środku przypomina kartę recepcyjną. We voger pożądane hotelowe reklamy – serio.
***
Dekoracja przedstawia wnętrza hotelu. Jest to właściwie jeden pokój, lecz równocześnie w urządzeniu przypomina on nieco hotelowe foyer. Pośrodku, wezgłowiem dotykające ściany, stoi olbrzymie, staroświeckie łóżko z baldachimem. W urządzeniu wnętrza przemieszanie elementów staroświeckich z nowoczesnymi. W centralnej ścianie, obok łóżka – okno, za którym błyszczy hotelowy neon „Metropol”. Jedne drzwi są drzwiami wejściowymi do hotelu, przeciwległe wiodą do hotelowych korytarzy.
Sufit pocięty nieregularnością różnie biegnących stopni schodowych, widzianych jakby od dołu. Gdzieś, jakieś recepcyjne biureczko, telefony, kilka reklam linii lotniczych, trochę krzeseł i foteli.
Na pierwszym planie jednakże, powinno się wyróżniać olbrzymie łoże, będące główną dominantą, dla mających się rozegrać sytuacji. Powinno być ono skonstruowane kilkuwarstwowo, jakby z szuflad pozwalających poszczególnym aktorom wsunąć się w łóżko niewidoczne poza ścianą, do której łóżko wezgłowiem przylega. Może tu być także stosowana zasada dna łóżka opuszczanego i podnoszącego się z aktorem. Dużo zależy tu od pomysłowości scenografa. Należy uchwycić ideę architektury hotelu: pożądane przerysowanie, plastyczna wiwisekcja organizmu hotelowej architektury.
Odsłonięcie kurtyny zastaje dyrektora Rolasa monologującego do Drabów, którzy niezdecydowanie stoją przy łóżku.
Mesje Rolas
No dobrze. A który z panów zrobił coś w celu odkrycia tego łóżka? A? Nie żądam od was odsłonięcia świata, czy Ameryki, chodzi mi tylko o odkrycie tego oto łóżka.
(pauza)
A który z panów wyciągnął swą dumną dłoń, aby podnieść tę kaprawą kapę? Tę kapę, która jak gradowa chmura przysłania pustynię śnieżnej pościeli świata i nie zezwala oczom hotelowych gości oddychać bielą pustyni śnieżnojasnej poszewki?
(pauza)
Czy ja mam szanownych panów zwulgaryzować za to? Zbeszcześcić? Nie, doprawdy nie mogę już… Sumienie dyrektora nie pozwala mi
patrzeć na to wasze nieróbstwo. Nie, doprawdy już nie mogę.
(Mesje Rolas chwyta się za głowę i usiłuje zanosić się sztucznym, histerycznym płaczem)
Mesje Rolas
(jakby nie słysząc Draba I,
stara się powrócić do równowagi, przez chwilę balansuje)
…Jest to
prosto nieprawdopodobne!
Łóżko to oglądało, moi zacni panowie, tyły i
przodki przódki najświetniejszych osób…
(szuranie nóg,
usłużna uwaga stojących w głębi sceny Drabów)
… Na tym łóżku pani Wu oddała hołd swemu monarsze, panu
Ks. Es. (do publiczności)
Służyła monarsze jak umiała… hm. Przepraszam za dygresję. Na tym łóżku zacny monarcha
Ks. Es. oddał, to co miał, pani Wu.
(do Drabów)
Mało wam?
(bada ich spojrzeniem)
Widać mało. Mało, widać…
Drab II
… To niech pan włoży okulary.
Mesje Rolas
(jakby tego nie słysząc,
siada za biurkiem)
… A więc do mojej opowieści dodam wam jeszcze, moi panowie, pewnego kozaka, który wziął brankę właśnie – z tego łóżka. Wpadł do hotelu wprost z dansingu, jeszcze był we fraku i zziajany, zmusił windziarza, by mu służył za konia, przecwałował hotelowymi korytarzami… wpadł do
pokoju Nr 234 i z okrzykiem uhyyyyy dopadł piersi naszej klientki (
do siebie:
nie sądzę, aby zwietrzył tam kumys…) …Wziął klientkę do niewoli. Przerzucił ją potem przez plecy stojącemu na czworakach Mikołajowi (Boże – świeć mu byle czym), sam dosiadł i pogonił Mikołaja. Biedny Mikołaj, stary biedny windziarz padł na 2 piętrze pod ciężarem ich obojga.
… Na pogrzebie była cała hotelowa recepcja, a nawet kucharz wlał umarłemu do trumny beczkę piwa. Mikołaj tak lubił za życia piwo…! Ale do rzeczy,
moje chamy, pardon… moi cham-monsieurs, czytaj szam-mesje! Co będzie więc ze zdjęciem tej kapy? A? Czy tak postępuje usłużna dobrze wychowana obsługa przyzwoitego hotelu, oczekująca zacnych gości? Na przykład… księcia de Burdel i jego małżonki Katariny Kokot? Puknijcie się w wasze ryże główki i do roboty, bo odpowiadam za was… przed…
(Rolas kicha i siada przy stoliku wertując rachunki)
Drab II
Przed kim on odpowiada? No, podpowiedz mu.
Drab I
(głupio)
…przed-szkole…
Drab III
(do Draba I)
Fronczak, przed kim on odpowiada, no?
Drab I
(chichocząc)
Przed – hotelem. Przed hotelem jest czysto. Zamiotłem.
(salutuje)
Hi, hi, hi.
Drab II
Fronczak, nie denerwujwuj mniemienia, bo wiesz, jak dam w kinol…
(do Mesje Rolasa)
On chodził do szkoły specjalnej, panie poruczniku. Nie ma co się dziwować!
Mesje Rolas
(kończąc wyciera nos chusteczką)
Fronczak. Chodziliście kiedyś do szkoły specjalnej?
Drab I
(niechętnie, patrząc w ziemię i krygując się)
E, tam. Dawno i nieprawda. Jeden plus jeden równa się dwa. Uniwersytet wystarczy, że widać z hotelowych okien.
Mesje Rolas
Widać z okien?
(zbliża się do okna i wygląda)
A rzeczywiście. Zapomniałem. Tyle lat już minęło, mój Boże.
(przez chwilę chodzi
podekscytowany wspomnieniem
, coś zapisuje w notesie.
Po chwili)
...A więc, co z kapą?
Drab III
Kapa jak kapa, panie dyrektorze. Można ją przemikicić, tylko za rogi chwycić trza.
(do siebie:
co za cholerne skróty gwarowe) Bo widzi pan… jak u nas prowadziło się krowę d…
(śmieje się)
… do …
(znów wybucha śmiechem)
…do …
(śmiech)
Mesje Rolas
(roztargniony)
Do ortopedy zapewne,
kochasiu?
Drab III
(zaśmiewając się)
…Hi, hi, hi, do jakiego
ś tam ortopedy, hi, hi, hi! Może on i ortopeda, hi, hi, hi! Bo… – oj, nie mogę!
Drab II
(ponuro)
To przez nogę.
Drab III
Hi, hi, hi, co też pan, panie Dyrektorze! Ortopeda, hi, hi, hi.
(nagle poważnieje i mówi)
Już…
(tajemniczo zbliża się do mesje Rolasa)
.
Mesje Rolas
(zapisując coś w notesie)
No więc gdzie prowadziliście tę swoją krowę,
dobry człowieku, hę?
Drab III
Do byka, mesje Rolas.
Drab III
Gdzie tam duży, mesje Rolas. Takie chuchro. To był dentysta. Byk się nazywał tylko na nazwisko. Taki studenciak, przyjechał do nas leczyć krowom zęby. Ze starej młockarni zrobił fotel dentystyczny i plombował krowom zęby... Ale siłę to w sobie miał. Siła, panie...
Drab III
No, siła krowę za rogi trzymać. Ryczała, klęła, a jak ogonem starego Tymona zaprawiła, lata nie doczekał, a odchodząc mówił, że to bicz Boży.
Drab I i Drab II
(z zafascynowaniem i przestrachem)
…Bicz Boży? Ten ogon?
Mesje Rolas
(zamyślony)
Dokąd odszedł?
Drab III
Do grobu odszedł. Biedny stary Tymon.
Mesje Rolas
(zamyślony)
Piechotą?
Drab III
Pan znów żartuje.
Mesje Rolas
(zaciekawiony)
Acha. Ponieśli go?
Drab III
(wycierając oczy, wzruszony)
Oj, ponieśli.
Mesje Rolas
Hm. Rozumowanie słuszne. A na roraty chodził?
Mesje Rolas
No, ten pański, co do grobu odszedł.
Drab III
Chodził. Ale co mu tam RURATY, i harmaty by mu już nic nie pomogły, tak go smyrgnęła.
Drab III
(zdenerwowany)
A kto, dentysta?
Drab II
(przekonywająco)
Dentysta też może.
(ogólne bolesne milczenie. Po chwili)
Mesje Rolas
No, to co z tą kapą?
Drab III
No to jak trza, to trza, tylko trzeba ją podnieść…
Mesje Rolas
O to właśnie chodzi!
Drab III
(do Rolasa)
To za rogi ją?
Drab II
Tak ot i podnieść?na niebiesko
Mesje Rolas
Bez niczego. A co potrzeba?
Drab II
(wykonuje dziwny ruch)
No tak wziąść tylko za rogi i siup, – mówi pan?
Drab II
(zniechęcony
spuszczając ręce)
To nie takie proste.
Mesje Rolas
(wstaje
zdenerwowany)
Człowieku! Czy ty oszalałeś? A nasz dorobek?! A dorobek całej skądinąd porządnej ludzkości?! A kultura fizyczna, a wojsko, a tradycje alpinistów, a kulturyści, a boks
– , tyczkarze i bieg przez płotki, tour de France, tur jak tur, film, literatura, filmy oświatowe
– ,propaganda
–, czy to ci coś mówi? Stronisz się od wysiłku?
Drab II
(zachęcony,
pochylając się nad kapą i biorąc ją za rogi)
Siup
.?
Mesje Rolas
(rozkazująco)
Siup!
Drab III
(zwlekając)
A może później?
Mesje Rolas
(groźnie)
Mam powtórzyć?
Mesje Rolas
(krzyczy powtórnie)
Człowieku! Czy ty oszalałeś? A nasz dorobek!? A dorobek całej, skądinąd porządnej ludzkości?! A kultura fizyczna, a wojsko, a tradycje alpinistów, a kulturyści, a boks, tyczkarze i bieg przez płotki, tour de France, tur jak tur, Ludwiku przy rondlu, lewatywy, film, literatura, filmy oświatowe, propaganda. Czy to coś ci mówi? Stronisz się od wysiłku?
Drab III
(przekonany)
No to siup.
Drab I, Drab II, Drab III
(razem)
No to siup, panowie.
(robią wrażenie jakby chcieli z łóżka podnieść kapę, ale jej jeszcze nie unoszą)
Drab I
(mobilizująco)
…Raz …
Drab III
(dostraktywnie)
(Do Dyrektora)
Nie, panie. Za taką forsę, to ja nie będę siupać. Siupaj pan sam!
Mesje Rolas
(błagalnie klęka)
Panowie, miejcie litość dla starca! Mam troje dzieci, miałem ciężkie dzieciństwo, okupacja, troje nieślubnych dzieci już w harcerstwie! Przecież praca popłaca i naród wzbogaca, jak mawiał wieszcz. Panowie, obudźcie się, błagam, siupajcie!
(Bije głową w podłogę i płacze)
Siupajcie! Siupajcie! Siupajcie!
(groźnie)
A jeżeli nie, to jak ja wam siupnę! jak ja wam siupnę!…
(zacina się)
Drab I
(przestraszony)
Oooooooo.
Mesje Rolas
(zbliżając się groźnie,
opętany furią)
… Jak ja wam siupnę, jak ja wam siupnę, jak ja wam siupnę!
Drab I
(trzęsąc się)
Ooooooo.
Mesje Rolas
Nie grożę! Daleki jestem od groźby! Ja mówię, mój panie!
Drab III
(obrażony)
Jak milion ton.
Drab II
Panowie, ten człowiek nas obraża.
Drab III
(do Draba II)
On już nas dawno obraził. Zauważył pan jego wyraz twarzy? Te oczy? Panie! Te jego oczy!
Drab I
Tak oczy były rzeczywiście przedziwne. Jak u pluskwy.
Drab II
U pluskwy to mało! Jak u pchły!
(głośno, do Mesje Rolasa)
Nie, panie. Tak harcerz nie postępuje…
(sprawia wrażenie rozgoryczeniaonego)
Mesje Rolas
(groźnie)
Co, bierzesz mnie pan na skauting? Na młodzież!
Mesje Rolas
groźnie
Bierzesz pan?
Drab II
(czupurnie)
Biorę, bo co?!
Mesje Rolas
(ustępując
i odchodząc)
Bo nic. Ja tylko tak sobie…
Drab II
(obelżywie za Rolasem)
Ważniak! Siłę w głosie to on ma! Ale, gdyby tak na rękę chciał się spróbować…
Mesje Rolas
(przerywa mu)
To co z tą kapą?
Drab II
Panie, a czy my coś mówimy? Czy pan coś słyszał? Jak trzeba podnieść, to trzeba! Społecznie, też się robi. Nawet z kapą.
Drab I
(z rezygnacją)
Niech będzie siup!
Drab II
Bierzcie za rogi…
Draby chcą podnieść kapę, ta jednak nie daje się unieść
Drab II
(z rezygnacją)
Nie puszcza.
Mesje Rolas
Co nie puszcza?
Drab III
No, łóżko nie puszcza.
Mesje Rolas
(zdziwiony
zbliża się do łóżka)
Łóżko? Może jeszcze raz…
(Draby ciągną kapę bez rezultatu)
Drab II
(ocierając pot)
Nie puszcza i już.
Mesje Rolas
Kiedy zmieniano ostatni raz pościel w hotelu?
Drab III
licząc na palcach
Było z dwa roki nazad…
Mesje Rolas
Po wyjeździe hrabiego?
Drab II
Panie, taki on i hrabia, a siusiał do umywalki.
Drab I
Widać pęcherz miał chory.
Drab III
A może jeszcze raz?
Drab II
No to cyk! Spróbujemy.
(wszyscy krzyczą: Hej siup! hej siup! hej siup!
i ciągną kapę za rogi.
Kapa pozostaje nieruchoma)
Drab I
ocierając pot z czoła
Nie puszcza, panie!
Drab III
Widać przykleili, żeby nie zginęła.
Mesje Rolas
(groźnie)
Kto przykleił?
Drab I
A licho wie! Ja nic nie wiem, panie. Ja nic nie widziałem, ale pan Casso, ten z administracji, jak robi remanenty na Nowy Rok, to czasami przykleja, żeby nie zginęła.
Drab III
Widać taki u niego kancelaryjny zwyczaj.
Mesje Rolas
Panowie! Wierzę w waszą siłę! Nigdy jeden nie jest w stanie unieść tego co społeczność! A my, tutaj, w tym hotelu tworzymy pewną społeczność i jak tylko naprężymy wspólnie nasze mięśnie…
Drab II
do Draba III
)
Co on chce naprężać?
Mesje Rolas
Nie gadać tam w szeregach! Gdy naprężymy nasze mięśnie, to pod moim przewodem…
(Rolas zaczyna przemierzać scenę szybkim krokiem,
pełen zdenerwowania i uniesienia,
gestykulując jakby coś do siebie mówił)
Drab III
(Do II)
Ma rację. Widziałem jak podnosili faceta na ołówku. Przyjechał kiedyś taki do naszej klasy i kazał nam się podnosić! Wetknęli mu ołówek pod stopy, a on kazał nam tylko wciągać powietrze. Mediak, czy co?!
(plują w dłonie, ciągną kapę i zrywają ją)
Nagły wrzask kogoś: Aaaaaaaa
Drab I
(przerażony)
Aaaa! Mamusiczku!
(Ukazuje się postać leżącego pod kapą, Hrabiego. Stara się on otulić nagie ciało trzymanym kurczowo rogiem kapy. Siada na łóżku)
Wszyscy
(zdziwieni)
Pan Hrabia??!!
Mesje Rolas
…To pan nie wyjechał?
Drab II
Mój Boże, 12 lat spał!
Drab III
Ale rachunek, to mu Mesje Rolas – zasoli…
Hrabia Felix
(podirytowany)
Co za porządki! Wszystko zniosę, ale żeby zrywać ze śpiącego pościel, napastować samotnego, herbowego mężczyznę w jego łóżku i to w dodatku... hrabiego – mężczyznę – nie panowie. To niedopuszczalne. Proszę o książkę zażaleń!
Mesje Rolas
Panie hrabio, cóż za przykre nieporozumienie!! Pan hrabia wybaczy, ale pan hrabia miał wyjechać dwanaście lat temu!
Hrabia Felix
Pan chyba oszalał, mój panie! Kazałem się zbudzić o 7-mej telefonistce w recepcji, a panowie obudziliście mnie, po słońcu sądząc
(patrzy w oknao
w południe.
spogląda na zegarek)
Zegarek stanął. I jeszcze w dodatku, nagabujecie mnie w sześciu. To orgia, panowie! Nic innego, tylko czysta orgia!
Książkę zażaleń proszę. Orgia.
(zdenerwowany
nakłada ubranie,
oni podają mu spodnie z szacunkiem,
on trzęsącymi się rękoma nakłada odzież)
Madame Kristina
(jakby do siebie)
To
madame Kristina odebrała telefon, ale ona zawsze zapominała budzić klientów. Teraz nawet nie można jej wypowiedzieć pracy, bo od roku nie żyje.
Drab III
(do Mesje Rolasa)
Ale to pan reprezentuje hotel!
Mesje Rolas
Ale pan… siupał!
Drab III
Zgoda, siupałem – ale na pańskie wyraźne życzenie. Pan tu jest szefem przedsiębiorstwa.
Mesje Rolas
No tak, ale można było jakoś inaczej siupać z tym hrabią. Przyzwoiciej! Po kawałku go odsłaniać!
Drab II
Panie, goły jest zawsze gołym. Znam z doświadczenia. Mówiąc szczerze nigdy nie podejrzewałem pana o podobne perwersje.
znacząco
Chłopczyki, co?
Mesje Rolas
No, no, Kowalski. Nie pozwalajcie sobie. Lepiej byście czystą koszulę nosili.
Hrabia
(kończąc się ubierać)
Madame Kristina miała mnie zbudzić o 7-mej, a teraz już południe. To niedopuszczalne! Ja pójdę do Zarządu. Ja pojadę do Ameryki. Napiszę protest. Wielki Hotelowy Protest moi panowie! Europa, Świat, Ameryki, Kosmos!! Już wy mnie popamiętacie. Hej popamiętacie!
Drab III
Hrabia pisze pamiętnik.i? Hrabia literat?
Mesje Rolas
(wzruszony)
Madame Kristina nie żyje.
Hrabia Felix
(przerywając ubieranie się)
Umarła? W takim razie poproszę o książkę zażaleń!
Mesje Rolas
(milczy, pełen smutku)
Hrabia Felix
To niedopuszczalne. Proszę o książkę zażaleń. Jakże to rok temu, kiedy wczoraj dzwoniłem do niej, każąc się obudzić?
Drab I
Pan hrabia spał jak kłoda przeszło dwanaście lat.
Drab II
do hrabiego
Przez pierwszy rok
Madame Kristina zapomniała zapominała dzwonić, tak minęło kilkanaście lat, a potem jak umarła, to też już nie dzwoniła. I pan spał rok za roczkiem i dopiero dzisiaj… zupełnie przypadkowo… bez chęci perwersji, o którą nas pan podejrzewa odkryliśmy pańskie ciało, ciało
pana Hrabiego, myśląc, że kapa jest przyklejona, bo nie puszczała.
Hrabia
(zdziwiony)
Kapa nie puszczała? Przyklejona? Nie rozumiem.
Drab III
(wzdychając)
Tak, z kapą było ciężko. I dopiero na: hej siup…
Hrabia
Na „hej siup”? coCo to znaczy? Panowie oszaleli. Proszę o wytłumaczenie! Panie Rolas, a co z moją służbową delegacją? Kto mi ją przystępluje? Przecież nawet nie mam już po co do siebie wracać! Ja, panowie, jestem już skreślony z życia. Nie ma hrabiego Felixa pracującego w Air France. Jest tylko Felek.
płacze
Mesje Rolas
(zbliżając się i gładząc czule hrabiego po głowie,
mówi)
Felek!
(hrabia płacze
)
Feluś!!
(hrabia płacze jeszcze gwałtowniej)
Feleczek, Felleńka, Felcia!
(
hrabia rozczulony sobą, płacze
)
Felleczek, Fallus, Fellusiątko, Felicze, Fellunieńka, Felissimo,! Hrabiątko, no!...
(hrabia przez łzy uśmiecha się,
podnosi nieśmiało głowę)
Buzi.
Hrabia Felix
(nastawiając policzek)
Buzi!! No!...
(Mesje Rolas i hrabia zaczynają się całować, są to pocałunki wpierw pojednawcze, potem szybkie, gwałtowne, namiętne)
Mesje Rolas
(podnosząc się i obejmując hrabiego
Będziesz u nas pracować w hotelu.
(do Drabów)
Niech żyje
hrabia Feliks!
Draby
(chórem)
Niech żyje.
Hrabia Felix
(krygując się i wycierając łzy)
Panowie, nie wypada.
Madame Kristina nie żyje, a panowie krzyczą niech żyje. Nie wypada. Dalibóg nie wypada „Faux pas”
Drab III
No tak, ale nam rozchodzi się przede wszystkim o pana. KHoch
Hrabia Felix
Aaa! Jeżeli panom chodzi o mnie… to co innego. Niech żyję! Rzeczywiście, niech żyję! Proszę krzyczeć „niech żyję”!
(wszyscy krzyczą „niech żyję”)
Hrabia
(kręcąc głową)
Oj, z panów to indywidualiści. Każdy z was krzyczy „niech żyję”, zamiast –
n i e c h ż y j ę j a. Indywidualiści, to coś gorszego niż recydywiści… Gra końcówek, moi panowie.
Drab I
Bo pan tak obejdzie człowieka w kółko, że człowiek nie wie już co krzyczeć.
Hrabia
(dystyngownie prężąc się)
Ja nie wiem? Za moich czasów krzyczano:
(krzyczy)
Niech żyje cesarz. On też zaczął kiedyś od posady hotelowego gońca.
do dyrektora
Szczerze mówiąc, mimo, że rządził on światem, całe życie był właściwie – gońcem. Chodzi mi o jego rozum.
Drab III
(nadsłuchując)
Ile ważył?
Hrabia
(zdziwiony)
Co, cesarz?
Mesje Rolas
(podchodząc)
Nie, rozum.
Hrabia
To trudno powiedzieć, cesarz nie rozstawał się z rozumem, tfu, co ja mówię. Z hełmem.
Mesje Rolas
(zdziwiony)
Hełm?
Hrabia
Przecież powiedziałem, że cesarz nie rozstawał się z hełmem.
Mesje Rolas
Pytam, a hełm?
Hrabia
Czy rozstawał się z cesarzem?
Mesje Rolas
Nie. Ile ważył hełm bez cesarza.
Hrabia
Ej, panie. Tak pan plącze jak pijany pająk. Przecież powiedziałem, że cesarz nie rozstawał się z hełmem.
Mesje Rolas
Acha. Rozumiem.
Hrabia
(gwałtownie)
Co, mógł? Wypraszam sobie.
Drab II
No, mógł się z nim rozstać
(obrażając się)
. Ja też sobie wypraszam,Proszę pana.
Hrabia
(zaszczuty pytaniami)
Kto? Z kim się
rozstawał?! rozstał?!?!
Drab III
No, z hełmem. Cesarz mógł się rozstać, nie?
Hrabia
(zdenerwowany)
Mógł, ale nie chciał. Zresztą to sprawa cesarza, a nie pana, mój dobry człowieku.
Mesje Rolas
(po chwili)
Kiedy umarł?
Hrabia
(Z rezygnacją)
Będzie z 47 lat temu. W hotelu.
Hrabia
Niestety. Podobno zmarło mu się w hotelu.
Mesje Rolas
(nagle zainteresowany)
Mówi pan, że w hotelu?
(daje znak Drabowi III, odchodząc na bok, zbliżając się do rampy. W tym czasie Hrabia ubierany jest przez Drabów)
Mesje Rolas
(cicho)
Zaglądał pan do pokoju 103?
Drab III
Nie, panie Kierowniku. Ostatni raz byłem tam jakieś 50 lat temu.
Mesje Rolas
A do pokoju 201?
Drab III
Tam byłem jakieś 30 lat temu.
Mesje Rolas
A kurzy nie ścierał pan?
Mesje Rolas
I żarówek nie wkręcał pan?
Drab III
Jak miałem wkręcać, kiedy wówczas nie było elektryczności.
Mesje Rolas
Ale przez 50 lat rozchodowywał pan żarówki dla pokoju 103!!!
Mesje Rolas
(napastliwie)
Rozchodowywał pan, czy nie?
Drab III
Rozchodowywałem. Syn pana Kierownika je zabierał.
Drab III
Nie znam jego całej rodziny, ale zabierał i sprzedawał. Każdej takiej jednej znajomej dawał żarówkę.
Drab III
Nie. Po prostu dawał.
Mesje Rolas
(z dumą)
Gdyby wkręcał, to po ojcu. A tak to nie wiadomo co. To przekupstwo. Żarówkami opłacał dziwki. A pan pomógł mu w tym, niewdzięczny!
(Mesje Rolas przygnębiony
siada
,
mówi do Hrabiego)
Mesje Rolas
A nie wie pan, miluśki, w którym to pokoju wasz cesarz umarł?
Hrabia
W gazetach pisało, że 234. Hotelu nie pamiętam.
Mesje Rolas
234, jakby tu.
(śmieje się)
Mówiłem panom przed „hej siup”, że ten pokój ma swoje tradycje.
Drab I
(tajemniczo)
Coś jakby umarłym było tu czuć…
Hrabia
(obrażony)
Panie boy, nie zapominaj się pan!
(nagle wszyscy, jakby tknięci wspólną myślą skradają się do łóżka.
Mówią do siebie szeptem)
Drab II
(do dyrektora)
To co? Hej siup?
Mesje Rolas
Niech będzie!
(Draby usiłują podnieść kołdrę za rogi. Bez skutku)
Mesje Rolas
(tajemniczo)
Nie kto, a co. Łóżko nie puszcza.
Drab I
Mówiłem, że księgowy obywatel, Casso kołdry kleił, a pan mi nie wierzył. Ten stary materialista!…
Hrabia
Jakby coś gdzieś chrapało?…
Drab III
To u pana chrapie ta astma w piersiach! Widzisz go, Hrabia! a siusiał do umywalki! Mówiłem leczyć się…
Hrabia
(podrażniony)
Leczyć. Zaraz leczyć. Sama dojdzie.
Drab I
(postękując z wysiłku, z przekonaniem mówi)
Oj, dojdzie!
Mesje Rolas
Spróbujemy jeszcze raz. Hej siup! Napręż się pan!
Drab II
(ciągnąc kołdrę)
Coś jakby puszczało….
Drab III
Kołdra się rozłazi!
Mesje Rolas
Tyle ma lat, mój Boże…
Mesje Rolas
(przestraszony)
Aaaaaaa! Przekleństwo!
XXXXXX Drab I
Wieczne odpoczywanie racz mu dać panie.
(w miarę ściągania kołdry widoczna staje się postać leżącego bez ruchu Cesarza)
Hrabia
Cesarz!!! Na klęczki panowie! Powiedziałem: na klęczki!
(wszyscy klękają,
hrabia zaczyna intonować jakąś pieśń żałobną)
Świece, Please!
(Mesje Rolas zrywa się, znika, natychmiast wraca z płonącymi świecami. Klęczący biorą je w ręce)
Drab I
A może go połaskotać?
Mesje Rolas
Pan zawsze w nieodpowiednich chwilach z tym swoim łaskotaniem. Oj, frywolniś, frywolniś! Tu nie wiejska zabawa, a Cesarz – nie dziwka!
Mesje Rolas
M – ę – ż – c – z – y – z – n – a.
Drab III
To może otrzepać Cesarza z kurzu?
Mesje Rolas
A, to co innego niż łaskotanie. Można.
(Drab III wstaje, odchodzi, wraca z kogucimi piórami w ręku. Pozostali na klęczkach pochylają się w płaczu)
HRABIA
Hrabia
(podnosząc głowę, płacząc nad Cesarzem)
Nic nie zmienił się. Wygląda jak zabalsamowany! Cóż za piękny był to człowiek! A jak szablą umiał! Z oczu biły mu wówczas błyskawice…
Drab II
Na piorunochrony?
Hrabia
(obrażony)
Mam to rozumieć, jako metaforę?
Drab II
Jak pan chcesz, mnie wszystko jedno.
(Drab III wraca i zaczyna otrzepywać zwłoki Cesarza)
Hrabia
Pst! Ostrożnie! Cesarz miał w życiu łaskotki!
Drab III
No, ale jego brzuch cały w kurzu.
Mesje Rolas
Wal pan! Brzuch nie brzuch. Cesarzem był on przecież od góry do dołu.
Drab III
(otrzepując Cesarza)
A może mu trochę z twarzy zdjąć?
Hrabia
Otrzep mu pan twarz. Ach, cóż za szlachetne rysy!
(z płaczem
zbliża się na klęczkach do łóżka)
Cesarzu, to ja, twój wierny sługa. To ja
hrabia zwany Feliksem. (do Rolasa)
Nie mylić z Fenixem!
Mesje Rolas
(oburzonym szeptem)
Nigdy!
Hrabia
To ja twój wierny sługa zapomniany przez telefonistkę…
Mesje Rolas
(odpowiada szeptem)
… Madame Kristinę…
Hrabia
… Madame Kristinę.
Drab III
(piórkiem otrzepując Cesarza z kurzu)
Jakby dr
ygnął!
Hrabia
Przyśniło się panu. Mówiłem, żeby mu pod nosem… ostrożnie Za życia miał łaskotki. Nie, nie mogę patrzyć. Aż mnie samego skręca. Zostaw go pan.
Drab I
Znów jakby drygnął!…
Hrabia
Szczęście, że Cesarz tego już nie słyszy. „Drygnął” to możesz pan mówić do folwarku. To krowa „dryga”, a Cesarz może co najwyżej mieć „pośmiertny dreszcz rozkoszy”. Nie bądź pan taki wulgaryzator.
Drab III
Pulweryzator? To chyba coś od fryzjera.
Hrabia
Wulgaryzator, czyli taki... natryskiwacz chamstwa.
Drab I
(wskazując na Cesarza)
O! Znów miał „pośmiertny dreszcz rozkoszy”! Noga mu poszła.
Hrabia
Trzeba będzie Cesarza otrzepać, ogolić, wsadzić w trumnę i wysłać.
Mesje Rolas
Cóż to da, teraz kiedy cesarstwo runęło i tam skąd on pochodzi nastała już republika?
Drab II
(kręcąc głową)
Trzeba będzie.
Drab I
Zdejm mu pan tylko buty, to go siupniemy. Nie może przecież trup zajmować hotelowego łóżka!
(Drab III zdejmuje Cesarzowi buty i piórami otrzepuje mu pięty)
Cesarz
(nieruchomo leżąc)
Hi, hi, hi, hi, uj, uj, puść… bo pęknę!
(wierzga nogami)
Hrabia
(zaskoczony)
Jego Cesarska mość żyje?
Cesarz
Hi, hi, hi, bo pęknę! Czemu mam nie żyć, uj, hi, hi, hi.
(wierzga nogami)
Hrabia
(podnosząc się z klęczek)
Jego Cesarska mość raczy sobie
przypomnieć przypominaćmnie?
Hrabia Feliks! Razem polowaliśmy na meduzy.
(wszyscy podnoszą się z klęczek)
Cesarz
Czemu mam nie żyć? Dobrze zjadło się wczoraj, wygraliśmy bitwę pod Picos, a dzisiaj przyjmuję hołd Józefa von Bliskitz. Cholerny Józio dostał od nas w skórę. Czemu mam więc umierać?
Hrabia
Dziś jest rok 1967, a Jego Cesarska mość zasnął w Bogu w roku 1920.
Cesarz
Pan zawsze wesoły, panie hrabio. Pamiętam jak pan księżnej włożył meduzę do łóżka.
Mesje Rolas
Kiedy naprawdę jest rok 1967!
(Cesarz wstaje, podchodzi do okna)
Cesarz
Hm. Coś dziwnego, inne jakieś budynki, latarnie, a panowie też jakby przebierańcy.
(po chwili)
Proszę, zawołać mego adiutanta.
Mesje Rolas
Nie ma. Już dawno nie żyje.
Cesarz
Adjutant zapił się?
Hrabia
(czyni ruch znaczący bezradność)
Cesarz
(krzycząc)
A cesarstwo!? Co z cesarstwem?!
Hrabia
(po chwili)
Runęło.
Drab I
(wzdychając)
Inne już czasy.
Cesarz
E, nie, to nieprawdopodobne! Czyżbym spał blisko 50 lat?
(wszyscy twierdząco kiwają głowami)
Cesarz
A telefonistka? Kazałem się jej obudzić na następny dzień, rano o 7-mej, nazajutrz po naszej wielkiej bitwie?!
Mesje Rolas
(skłaniając ze smutkiem głowę)
Nie żyje.
Cesarz
(podejrzliwie)
Zabili ją? A więc jednak?
Mesje Rolas
Nie. Umarła, ot tak. Ona zawsze zapominała budzić klientów.
Cesarz
Książkę zażaleń proszę.
Mesje Rolas
Nie ma. Ukradli.
Hrabia
(do Cesarza)
Prosiłem o to samo. Nie dali, kanalie.
Cesarz
Jak to ukradli książkę zażaleń? W takim razie także poproszę o książkę zażaleń!
Mesje Rolas
Mówię, że nie ma.
Cesarz Fusmik II
To skandal! I co teraz!? Pytam się, co teraz?! Panie, czy pan wie kto ja jestem? Czy pan wie, co panu grozi, panu, kierownikowi tego hotelu? Nie budzenie klientów, brak książki zażaleń…
Cesarz
(odwracając się gwałtownie do Draba II)
Cooo?!!
Mesje Rolas
Powiedział zastój nam grozi. Zastój w interesach. Hotel na uboczu, jak zjawi się jeden gość na 20 lat – to dużo. Za pana czasów to kierownikiem był mój dziad.
Cesarz
(zdenerwowany)
Nazwisko?
(zapisuje)
Hrabia
(usłużnie)
Nie cap, a Cab. „Be” jak bomba albo baleron,
Wasza Wysokość.
Cesarz
A drugie imię dziada?
Mesje Rolas
(obrażony)
Cab, przez „be”, proszę pana. A to różnica.
Mesje Rolas
Pod Kakrakas.
Cesarz
(wymachując ołówkiem)
Odebrać krzyże! Odebrać za karę wszystkie krzyże!! Łajdak z pańskiego dziada! On jest odpowiedzialny za niedopilnowanie obudzenia mnie.
Mnie cesarza Fusmika II! Głupie niedbalstwo przewróciło całą moją monarchię. Pozbawiło monarchię jej głowy! I co teraz?
Cesarz
(zdziwiony)
Cooo?...
Mesje Rolas
Powiedziałem: hotel. Jego Cesarska Mość może służyć w hotelu.
Cesarz Fusmik II
Nie rozumiem. Wiem, że mogę zacząć karierę służąc w dragonach, no, w najgorszym razie w artylerii, no, niech będzie w piechocie, lecz w hotelu? Nie rozumiem.
Mesje Rolas
Jego Cesarska Mość może służyć w hotelu w stroju cesarza, lub w stroju dragona. I tak masz mundur podobny do hotelowego boya.
Hrabia
(służalczo)
Właśnie.
Cesarz
(do Mesje Rolasa)
Cooo? Tykasz mnie?!!!
Mesje Rolas
Jakże nie tykać, kiedy Jego Cesarska Mość jest tam zupełnie jak palcepalec. Jego pokolenie wymarło i cesarz jest pozbawiony środków do życia.
Cesarz
A banki? Pytam o moje banki?
Drab III
Przejęła je rewolucja.
Cesarz
(milczy i zwiesza głowę)
Mesje Rolas
(po chwili)
No… to jak?
Hrabia
(zaczyna się śmiać. Wprost zwija się ze śmiechu)
Cesarz
(do hrabiego ponuro)
Czego się pan śmiejesz?
Hrabia
Oj, nie mogę. Ja… ja… spałem na Cesarzu! Oj, nie mogę!
Drab II
(ponuro)
…To przez nogę.
Cesarz
Spałeś na Cesarzu? Nie rozumiem…
Hrabia
Przyjechałem tu kiedyś, było to jakieś 35 lat po pańskim zniknięciu.
Cesarz
Jakie tam zniknięcie. Sprzątaczka musiała mnie przykryć materacem i już. Łajdaczka!
Hrabia
Ha, ha, ha. A więc przyjechałem te trzydzieści lat po przykryciu pana materacem czy czym. Zatrzymałem się w tej podłej knajpie hotelowej i poszedłem spać. Telefonistka miała mnie nazajutrz obudzić. Nie obudziła i ja także spałem do dzisiaj.
Cesarz
Pan śmiał spać na mnie? Pan przygniatał mi brzuch przez blisko 17 lat? Pan to uczynił? Sakreble, pan jest, że tak powiem – świnia. Książkę zażaleń proszę. Wpisać tego pana!
(wskazuje na hrabiego)
Mesje Rolas
Jego Cesarska Mość ma rację,he, he, he, ale któż wiedział, że Jego Cesarska Mość leży w łóżku pogrzebany i zapomniany przez wszystkich?
Drab II
Ech, ta hotelowa służba! Dzisiaj!!
Drab II
Milczeć. Nie narzekać!
Cesarz
Daruję panu. Mów mi F U S M I K.
Hrabia
Bez: F U S M I K „Drugi”?!
Cesarz Fusmik II
Bez.
Mesje Rolas
(pojednawczo)
No to może weźmiesz się do roboty. My tak gadu, gadu, a czas ucieka. Trzeba skończyć z tym łóżkiem. Może ktoś jednak
przyjdzie.
Drab III
Jedyne łóżko, które zostało w hotelu.
Drab II
Dawno spalone. Deficyt, gości nie ma, trzeba czymś opalać. Boizerie wyginają się od wilgoci. Na szybach mgła. W szafach pajęczyny.
Cesarz
Hm. Pajęczyny mówisz?
Drab II
A pajęczyny. Ostatnio przez korytarz przedzieraliśmy się z ogrodowymi nożycami. Uff! Jeszcze pamiętam te chaszcze w hotelowych korytarzach.
Cesarz
(do Drabów)
Tak. Trzeba natychmiast to łóżko doprowadzić do ładu, a potem
pościel, nawilżyć, trochę…
nawieść. Zrozumiano?
Mesje Rolas
(zaciekawiony)
Jego Ekscelencja był rolnikiem?
Cesarz
Zawsze trochę przy ogródku pracowałem. Matula Królowa szalała na punkcie rzodkiewek.
Cesarz
(patrząc znacząco na łóżko)
No to co? hej siup?
Drab III
No to niech będzie hej siup.
(wszyscy z wyjątkiem Mesje Rolasa zbliżają się do łóżka, chwytają prześcieradło za rogi, podnoszą)
(pod prześcieradłem leży nieruchomo... Rycerz)
Drab I
Niby człowiek, tylko twarz jakaś taka niedzisiejsza, bo w zbroi.
Mesje Rolas
Nie, panowie. To mi zakrawa na farsę.
Drab II
Farsa, nie farsa. Zwlec go trza.
Drab I
Niby jak? Cały pancerny? Nie udźwigniesz.
Drab III
A może tak go rozkręcić? Reperowałem kiedyś kolanka w umywalkach. Trzeba tylko klucz i w mig go roztrajbujeszNawiązanie do humorystycznego wiersza Juliana Tuwima "Ślusarz", w którym wezwany do awarii w łazience hydraulik stwierdza m.in.: "Ferszlus trzeba roztrajbować" (cyt. za: Julian Tuwim, Ślusarz, [w:] Cyganka oraz inne satyry i humoreski prozą, teksty kabaretowe i aforyzmy, Warszawa 2011)..
Cesarz
Pfuj, jak pan brzydko mówisz: Roztrajbujesz! Za moich czasów…
Drab III
Pańskie czasy czy moje czasy, co za różnica. Dziś własność wspólna. Hotelowa, można by rzec.
Mesje Rolas
(do Draba III)
No to
, skacz skoczpo młotek.
(Drab III idzie po młotek. Wraca, z całych sił uderza leżącego w łóżku rycerza w kolano)
Rycerz
Rany Boskie… ujjj
(zrywa się, skacze na jednej nodze trzymając się za kolano)
ujjjjjjj.
(chwyta za miecz i rzuca się na Draba III. Pojedynkują się. Rycerz – mieczem. Drab III młotkiem. Drab III z gracją trzyma rękę z tyłu, jak przy klasycznym pojedynku)
Cesarz
(do Mesje Rolasa)
Ja się już niczemu nie dziwię. Oczywiście wina telefonistki
madame Kristiny!
Mesje Rolas
(do rycerza)
Rycerzu! Oczywiście
madame Kristina!?
Rycerz
(walczy w milczeniu)
– (Po chwili)
Jestem
van HORIAN TWARZYKRZYW! A ty kto. błaźnie, przebierańcze?!
Drab III
(walczy zaspany)
Pan żartujesz.
(mściwie)
400 lat temu zapadłeś w swój sen komiczny,
błędny rycerzu, a nie obudzony przez którąś tam prapraprababkę naszej telefonistki,
madame Krystiny także Kristiny, dziś przypadkiem zostałeś odkryty w zacnym tym łożu.
Rycerz
(walcząc)
Waszmość żartujesz.
Drab III
Szczera prawda panie. To stary hotel i ma swoje tradycje. Pamiętam, że czytałem w starych księgach o panu.
Hrabia
Jeśli mogę się wtrącić, to pisało: „Twarzykrzyw, błędny rycerz zaginął”.
Rycerz
(przestaje walczyć)
To ja spałem 400 lat?
Rycerz
A to ci heca! A zacna Andromeda, której serce ofiarowałem?
Drab III
Popiół. Z popiołu powstałeś i w papieros się obrócisz.
Hrabia
(odpowiadając)
…W proch…
Drab III
Przepraszam… w proch.
Rycerz
I niby tak sobie przetrwałem?
Drab III
Niby tak. Zawsze uważałem, że nasze materace mumifikują. Pluskwy to latami u nas żyją.
Mesje Rolas
(do Draba III)
… Cicho!
Cesarz
Może pan służyć w hotelu, tak jak ja.
Mesje Rolas
Przy wejściu.?
Mesje Rolas
I nic. Stać przy wejściu.
Drab II
Trzymać popielniczkę.
Drab III
W zbroi stać i trzymać popielniczkę. A po czwartej papu, siusiu i spać.
Hrabia
(do Mesje Rolasa)
8-mio godzinny dzień pracy?
Mesje Rolas
(kiwa potakująco głową)
Rycerz
Jak to? Ja błędny rycerz mam stać przy drzwiach z popielniczką? Nie licuje!
Mesje Rolas
To nie dostaniesz pan jeść.
Rycerz
Hm. Może to i ciekawe. Jakaś wreszcie zmiana horyzontów. A co w perspektywie?
Mesje Rolas
(wyjaśniając)
Jak dobrze się pan będzie sprawował, to oddamy pana do muzeum.
Rycerz
I co tam, w tym waszym „muzeum”?
Drab III
Będzie pan stać.
Mesje Rolas
Nie. Tam już bez popielniczki. W gablocie.
Rycerz
A więc tu z popielniczką, a tam bez. Tu będą karmić, a tam?
Rycerz
No to wybieram hotel. Ale tak mówiąc między nami Polakami, to z tym budzeniem to skandal.
Mesje Rolas
Panie, są ważniejsze rzeczy na głowie. Np. to łóżko.
Drab III
No tak, trzeba to łóżko pościelić, bo może jakiś gość się tu zabłąka.
Cesarz
Tak. Rozumiem pana. No to do roboty. A co z mieczem?
Mesje Rolas
(uśmiechając się)
Mieczem możesz pan trzepać pościel.
A potem lulilulu, czyli spać.
Rycerz
A madame Kristina? Mam ją tak łatwo zapomnieć?
Mesje Rolas
Daj jej pan spokój. Napewno już dawno w piekle.
Rycerz
Acha.
(zaczyna trzepać pościel)
(wszyscy pozostali zaczynają robić porządki, poprawiają krzesła. Czynią to pod nadzorem mesje Rolasa)