25.X.50
Kochany Mietku, dziękuję Ci za oba listy, odpisuję ręcznie, w pośpiechu, bo za chwilę wyjeżdżam do
N. J., a chcę się z Tobą „pożegnać”.
LeszekZabiegi Jana Lechonia o uzyskanie stałego zatrudnienia w National Committee for Free Europe (zob. list Mieczysława Grydzewskiego do Kazimierza Wierzyńskiego z 6 czerwca 1950) napotkały nowe trudności. Według Lechosława Gawlikowskiego Lechoń od 15 lipca 1950 r. otrzymywał stypendium Mid-European Studies Center (MESC), finansowanego przez National Committee for Free Europe; „Formalnie dzięki stypendium poeta miał kontynuować pracę nad utworami "Bal u senatora" i "Godzina przestrogi", faktycznie od początku myślano o jego wykorzystaniu w mającym powstać RWE. […] Sytuacja poety skomplikowała się jednak, gdy latem po raz pierwszy kierownictwo NCFE zostało skonfrontowane z wiarygodnymi informacjami o życiu osobistym Lechonia […]. Zgodnie z obowiązującą wówczas zasadą, która przekreśliła niejedną radiową karierę, stypendium MESC (250 dolarów miesięcznie) cofnięto 1 X 1950” (L. Gawlikowski, "Pracownicy Radia Wolna Europa. Biografie zwykłe i niezwykłe", Warszawa 2015 s. 356–357). M.in. tej sytuacji dotyczyła wymiana korespondencji między przyjaciółmi poetami: przed 17 października 1950 r. Lechoń pisał do Wierzyńskiego: „P. B. [prawdopodobnie Lesław Bodeński – B. D.] został poinformowany, że subsydium zostało mi cofnięte, gdyż pobierałem je tylko przez czas, kiedy nie było radia; teraz zaś niech się mną radio zajmie. Oświadczono mi też, że p. Ciechanowski przedstawił mnie jako specjalistę od rzeczy radiowych i nigdy nie było mowy o czym innym. W praktyce – p. B. nie ma dla mnie pieniędzy (na razie) i musi czekać na ewentualnie nowe kredyty. Jak łatwo zrozumiesz, żyję od wczoraj furią na idiotę z Waszyngtonu, który to wszystko zmalował” (List Jana Lechonia do Kazimierza Wierzyńskiego przed 17 października 1950). W odpowiedzi Wierzyński pisał 20 października 1950 r.: „Pisał do mnie J. raczej optymistycznie, ale przyznał, że ktoś (on nie wie kto…) wpakował Cię do radia i że ktoś inny «szyje Ci buty» w Komitecie. Będę we czwartek 26-go w N. Y., pomówimy więc o wszystkim” (List Kazimierza Wierzyńskiego do Jana Lechonia z 20 października 1950). znalazł się w bardzo przykrej sytuacji. Gdybyś mógł, przyślij mu trochę pieniędzy jako honorarium. Zrób to jak najszybciej, od siebie, nie wspominając o tej mojej sugestii, ani nie pytając o nic. Wyjaśnię Ci to kiedy indziej. Zrobisz dobry, ludzki i przyjacielski uczynek.
Z
Terleckim koresponduję, a teraz nawet szczególnie żywo, bo zajął się wydaniem mego
tomu wierszy w
Veritas. W związku z tym posłałem mu cztery nowe wiersze, które – jak się dowiaduję – do zbioru już nie wejdą. Prosiłem go, by Ci je przesłał do
„Wiadomości”.
Czy nie zechciałbyś dać notatki, że „nakładem
Veritas ukaże się niebawem tom wierszy
K. W. pod tytułem
Korzec makuZob. "Kronika: Korzec maku", „Wiadomości” 1950, nr 48 (243) z 26 listopada.”. Dziękuję.
Chciałbym Cię prosić o jeszcze jedną rzecz, a właściwie o dwie: o
Pałeczkę Rudnickiego i
Ślubne obrączki Gałczyńskiego. Tu nie można tych książek dostać.
Borowy umarł 16 bmWacław Borowy zmarł 16 października 1950 r. w Warszawie..
Ściskam Cię serdecznie. Już na mnie trąbią. List ten wyślę z
N. Y.
Kazimierz