27.IV.
Przy dacie dopisek ołówkiem obcą ręką „50?”. Na rok 1950 zdecydowanie wskazuje treść listu.
Kochany Mietku,
Pisała mi
Naglerowa, jakoby
Jaś ParandowskiWyjaśnienie znaleźć można po części w liście Wierzyńskiego do Jana Lechonia z 8 maja 1950 r.: „Na moje alarmujące listy do Londynu w sprawie Jasia dostałem odpowiedź, z której wynika, że «nie kajał się», tylko że w radio odczytano deklarację PEN Clubu (oczywiście wiernopoddańczą) podpisaną także m.in. przez niego, jako jeszcze prezesa” (Zob. list Kazimierza Wierzyńskiego do Jana Lechonia z 8 maja 1950). Jan Parandowski, poza okresem okupacji, podczas którego uśpiono Polski PEN Club, aż do śmierci nie przestał pełnić funkcji prezesa tego stowarzyszenia. Badaczka życia i twórczości Parandowskiego, Grażyna Pawlak, sugeruje, że tu być może mowa o odczytaniu w radiu deklaracji PEN Clubu, z podkreśleniem trzeciego punktu Karty PEN, który traktuje o pokojowej koegzystencji narodów świata; pod deklaracją zapewne podpisali się członkowie PEN Clubu wraz z prezesem. Nie można wszak wykluczyć, że fakty te miały związek z powołaniem w Warszawie w 1950 r. Światowej Rady Pokoju, podczas obrad II Światowego Kongresu Obrońców Pokoju, która miała być organem międzynarodowego ruchu pokoju, a finansowo i politycznie zależna była od Związku Sowieckiego. wygłosił w radiu przemówienie i „kajał się”, wyrzekając się dotychczasowej twórczości. Co Ty wiesz o tym? Proszę Cię, spytaj ludzi i donieś mi o wszystkim, czego się dowiesz. Jeśli są jakieś głosy prasy, bądź łaskaw mi je przesłać. Wyobrażasz sobie, jak mnie to obeszło.
Ściskam Cię serdecznie
Kazimierz