17 czerwca 1950
Kochany Mietku,
Dziś miałem wysłać list do DePoole’a z Komitetu Free Europe i prosić o spotkanie w sprawie „Wiad[omości]”, ale właśnie odwiedził mnie doktor z Southampton i zakomunikował mi, że jeśli kamienie nie wyjdą w ciągu dwóch tygodni, muszę się dać operować. Nerka jest w stanie zapalnym i mogę ją stracić. Nie pamiętam, czy Ci pisałem, że robiono mi cystoskopię po raz drugi (w szpitalu w Southampton), niestety kamieni nie dało się usunąć, ponieważ pierwszy jest tak duży i tak ulokowany, że wydobycie go mogłoby spowodować rozerwanie „juritera”Fonetyczny zapis anielskiego słowa uriter – moczowód., co – jak mi powiedziano – mogłoby skończyć się śmiercią. Perspektywa operacji, co do której porozumiem się jeszcze z lekarzami w N. Y., koliduje ze staraniami o rozmowę z DePoole’em, bo nie wiem, kiedy naznaczyłby widzenie, a nie chcę się na nie nie stawić. Solski z Leszkiem nie chcą iść sami i ustaliliśmy, że ja będę się z DeP[oole’em] porozumiewał. Wyniknie więc teraz nowa zwłoka, wierz mi, wbrew mojej woli, choć Bóg świadkiem, że mi się nie chce żyć, a cóż dopiero jechać do N. Y. i tam dopraszać się Łaski Jaśnie Pana, którego na oczy nie widziałem i kt[óry] mnie też nie zna. Ale czego bym dla Ciebie i dla pisma nie zrobił! Tylko ten fatalny zbieg terminów odsuwa znowu sprawę, którą należałoby jak najprędzej załatwić. Osobiście nie wierzę w sukces, ale robię to „dla porządku”. Solski wspomniał mi w liście, że pisałeś mu o jakichś planach wydawania czegoś po angielsku, napisz jasno, o co chodzi.
O sobie nie mam Ci poza tym wiele do doniesienia. Choroba zniszczyła mnie doszczętnie pod względem finansowym, z trudem zdobywam się na posyłanie zmniejszonej kwoty Grzesiowi. Halusia nie może znaleźć tu żadnego zajęcia. Napisałem osiem nowych wierszy, ale musiałem je posłać do „Nowego Świata”Na skutek konfliktu z Janiną Węgrzynkową, wydawczynią „Nowego Świata”, Wierzyński wycofał swoje wiersze i przesłał Grydzewskiemu do publikacji w „Wiadomościach” – może mi coś zapłacą. Nie wiem, czy zgodzisz się na przedruk. Duża praca, kt[órą] zacząłem pisać, leży w rękopisie nietknięta od miesiąca. Doprowadza mnie to wszystko do rozpaczy. Słyszę, że „Wiad[omości]” coś dostały, na jak długo Ci to wystarczy? Twoja recepta mnie wzruszyła, nie będę z niej jednak korzystał. Wątpliwości co do kamieni nie ma. Widać je na każdym zdjęciu, poza tym dwie cystoskopie stwierdziły ich obecność. Może by się naprawdę już stąd wyprowadzić? Nudzi mnie taka egzystencja. Dlaczego nie przyjeżdżasz? Pokój niezajęty. Wódka w lodówce. Czy lubisz homary? Przywieź dobre reńskie wino. Albo nie przywoź. Tu też znajdziemy. Piękne wiersze Bohdanowiczowej"Krzyż w Penrhos", "Zielony wiersz", "Gawęda przy kominku", „Wiadomości” 1950, nr 22 (217) z 28 maja.. Ściskam Cię. PiszPodkreślone odręcznie dwukrotnie.
.
Kazimierz