16 lutego 51.
Kochany
Mietku,
Dostałem wczoraj list od
Terleckiego i widzę, że spodziewać się od
Kisielewskiego przesyłki
Korca maku, to bezbrzeżna naiwność. Proszę Cię, zrób mi tę uprzejmość, kup jeden egz[emplarz] i wyślij mi go pocztą lotniczą pod adresem: K. W. c/o M r s.
H. A s c h k e n a z y 1 0 0 0
P a r k A v e N e w Y o r k 2 5, N. Y. Potrzeba mi tej książki w
Nowym Jorku, dokąd wyjedziemy, jak tylko
Halusia pozbędzie się grypy, co spodziewam się nastąpi w przyszłym tygodniu. Proszę Cię, zrób to zaraz dziś, bardzo Ci będę wdzięczny. Napisz mi, ile ta przyjemność kosztuje, przyślę Ci czek na tę sumę. Tylko nie zwlekaj. Liczę na Ciebie.
Pytasz mnie, dlaczego uważam
Veritas za fantastyczną firmę? Nie zdarzyło mi się jeszcze nie dostać ani jednej odpowiedzi na listy do wydawcy, który wydaje moją książkę. Pisałem do
Kisielewskiego kilka razy w różnych sprawach – nic! Porozumiewałem się z nim przez
Terleckiego, który zrobił wszystko, co jest w ludzkiej mocy, ale nie mogę spodziewać się, by zajmował się kolportażem i sprzedażą.
Wszystko to piszę w przekonaniu, że
Veritas wydał książkę. Ale może jej nie wydał? To, że kazał złożyć, to wiem, bo widziałem jedną korektę. Może jednak kazał złożyć i nie wydrukował? Może kazał złożyć i wydrukować, a nie oprawił? Może kazał złożyć, wydrukować, oprawić i schował do magazynów? [Kto]
[1] Wyraz odtworzony hipotetycznie; w oryginale dziurka po dziurkaczu.
to wie? Wszystko przecież możliwe. Napisz, jeśli dowiesz się czegoś przez detektywów.
Posyłam Ci znowu kilka wierszy. Wydrukuj je pt.
Nowe wiersze[2]Ukazujące się w najbliższej przyszłości na łamach „Wiadomości” wiersze Wierzyńskiego, wbrew życzeniu poety, nie były opatrzone takim nadtytułem.
. Ostatecznie jestem jedyny facet, który może dać swoim wierszom taki tytuł. Będzie to mój łabędzi śpiew w tym dziale, bo zabieram się do czego innego. Ale to tajemnica. Nie mów nikomu.
Jeśli znajdę jeszcze dzisiejszy
„Nowy Świat”, poślę Ci felieton
Yollllessssaa P.P. Yolles, ………………………………. „Nowy Świat” 16 II 1951., byś wiedział, kto to jest. Dowiesz się też, jak bohatersko szukała pracy
Halina Wittlinowa (póki jej nie znalazła u bolszewików)
[3] Zob. list 192, przyp. 5.
. Dziś
Józio ma stypendium z
F[ree] E[urope] – ale też przestał mieć przyjaciela we mnie. Podkreślam to d z i ś, tzn. kiedy mu nic nie „grozi”.
Dlaczego nie przychodzisz odwiedzić
Halusi? Nieładnie. A ona tak się cieszyła.
Przyjdź. Czekamy z herbatą.
Dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:
Czy mogę Cię prosić o przysłanie mi korekt wierszy w dwu egzemplarzach, bo jeden chciałbym zatrzymać?
Dopisek na lewym marginesie drugiej strony:
Do
Bostonu Chodzi zapewne o Felicję i Antoniego Kuttenów, zaangażowanych w życie społeczności emigracyjnej w Bostonie. pisałem, żeby starali się o pomoc dla
„Wiad[omości]”. Czy nie oddałbyś przedstawicielstwa na
Kalifornię Ossetyńskiemu? Adres jego podaje
„Orzeł Biały” w swoich ogłoszeniach.