12 lutego 51.
Kochany Mietku,
Dostałem wszystkie listy, jak to pewnie już wiesz. Dziś odpisuję na drugą przesyłkę listu
Deana. Nie pojechałem do N. Jorku, bo Halusia dostała lekkiej grypy, przesunie to wyjazd na jaki tydzień. Dziś rozmawiałem telefoniczne z D., ale nie mogłem i zresztą nie chciałem przejść na sprawę „W[iadomości]”. Wolę o tym pomówić osobiście. Pech chce, że mam tam jeszcze do załatwienia niewiarogodną sytuację Leszka, o czym nie będę Ci pisał i o co – proszę Cię – nikogo nie pytajChodzi o przedłużające się starania o zatrudnienie Jana Lechonia na stałe w National Committee for Free Europe, utrudnione dodatkowo obciążającymi go donosami z polskiego środowiska emigracyjnego (zob. list 275, przyp. 5 oraz list 302, przyp. 1). Jeszcze nieco później, 7 maja 1951 r., pisał o tym Wierzyński do Lechonia: „Powtarzam Ci, że gdybym nie był świadkiem, a po części uczestnikiem afery Fr.Eur.–Lechoń, nie uwierzyłbym w jej przebieg ani nawet istnienie. […] Wszystko to nie zmienia mojej pewności, że rzecz cała będzie załatwiona pomyślnie, tylko historia jej rzuca smutne światło na metody, szybkość i celowość tutejszych działań – w ogóle!” (J. Lechoń, K. Wierzyński, Listy 1941–1956, dz. cyt., s. 433)..
Wolałbym mieć jeden temat, a nie dwa – i oba palące. O Rozm[arku] szkoda mówić. Mam plan dotarcia wprost do nowego prezesa F[ree] Eur[ope] Jacksona, ale Bóg raczy wiedzieć, jak to wypadnie. Nie wiem nawet, czy moi przyjaciele amerykańscy, którzy by mogli to spotkanie urządzić, są w N.Y. Zobaczę na miejscu. Bardzo mnie stan „W[iadomości]” deprymuje i wprost nie chce mi się wierzyć, by pismo miało nie wychodzić. Co rząd? Przecież to ta kultura narodowa, o której tyle i przy
każdej okazji mówią. Co tam powiedzieli? Z Karą rozmawiałem o tym incydencie, interweniowałem też u Bodeńskiego. Więcej jej się przysłużyły koleżanki niż sam Putrament. Zresztą rzeczy miały się trochę inaczej. Proszę Cię, nie wspominaj o tym nikomu, bo nie chcę plotek. Będę jeszcze raz mówił z B[odeńskim], zobaczę się też z Karą. Bardzo ją lubię, ona świetnie mówi wiersze. Gdyby to ode mnie zależało, załatwiłbym sprawę w dwie minuty, bo fakt, że Kara mówiłaby przez radio F[ree] Eur[ope] (jak mówiła poprzednio), jest przeciw reżymowi i przeciw Bierutowi z Jackiem na czele, a nie za reżymem i za JackiemCały akapit jest komentarzem do treści niezachowanego listu Grydzewskiego; można się domyślać, że chodzi o intrygi o charakterze politycznym, wymierzone w Karin Tiche-Falencką, pomawiające ją o sprzyjanie komunistom; nie udało się ustalić, kim jest wspomniany w liście (listach) Jacek..
To, że nie dostaję Korca, drażni mnie. Przecież przesyłka jednego egz[emplarza] nie trwa dłużej niż przesyłka „W[iadomości]”. Kisielewski powiedział Terleckiemu, któremu ten tom zawdzięcza w ogóle istnienie, że wysłał mi trzy egz[emplarze]. Powinny tu już być miesiąc temu. Idę o zakład, że nie wysłał. Mój drogi, zadzwoń do Veritas, upomnij się o egz[emplarze] dla siebie i dla pisma, i bądź łaskaw, wyślij mi jeden dla mnie. Spytaj też o tę sztukę, może Ci ją dadzą do wysłania – w takim razie ją otrzymam. Prosiłem Tad[eusza] Nowakow[skiego] o przysłanie pamiętników emigrantów. Stowarzyszenie Komb[atantów] obiecało mi wysłać i nie wysłało. Nie, nas nie można brać poważnie. Nic nie umiemy zrobić, nic. Załączam Ci parę wierszy. Bądź łaskaw, wydrukuj je wszystkie razem na dwu szpaltach. Bardzo to lubię. Idę robić herbatę dla Halusi. Bądź zdrów – i nie zapomnij o Korcu.
Ściskam
Dopisek na górnym marginesie pierwszej strony, do góry nogami:
Czy nie mógłbym dostać numeru „Narodnaja Prawda”, w którym był artykuł o Rokossowskim, omawiany w „Wiad[omościach]”Lector [właśc. Gustaw Herling-Grudziński], Czasopisma obce, „Wiadomości” 1951, nr 5 (253) z 4 lutego. Omówiono tu artykuł Lichaczowa, Marszałek Rokossowski – zaufany człowiek Stalina, opublikowany w czasopiśmie „Narodnaja Prawda” z września 1950 r. nr 253?
Dopisek na lewym marginesie pierwszej strony:
Piękny GoetelFerdynand Goetel, Tatry i Zakopane, „Wiadomości” 1951, nr 2 (250) z 14 stycznia. o Tatrach i Terlecki Tymon Terlecki, Żeromski prawdziwy, „Wiadomości” 1951, nr 5 (253) z 4 lutego. o Żeromskim. Za długo nie ma Pandory.