54 Bloomsbury St. W.C.1
15.7.51
Drogi
Kaziu. – Dziękuję Ci za oba listy, na klika godzin przed pierwszym miałem podobną wiadomość od
Czermańskiego, także
Pehr pisał do
Herlinga. Osobiście nie wierzę, by ta rzecz była załatwiona nawet w tak skromnych rozmiarach. Wszystko to napawa mnie bezmiernym obrzydzeniem nie ze względu na
„Wiadomości”, ale ze względów zasadniczych: rzeczy tak drobne muszą iść w parze z takimi sprawami jak hańba koreańska
[1]Chodzi zapewne o rozpoczętą w lipcu 1951 r. pierwsza turę rokowań pokojowych w wojnie koreańskiej, po tym jak wojska komunistycznej Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej i wpierające je siły Chińskiej Republiki Ludowej doprowadziły do złamania się ofensywy wojsk ONZ (głównie amerykańskich) i armii Republiki Korei (południowokoreańskich); tak negatywna opinia Grydzewskiego była wyrazem poglądów części środowisk emigracyjnych, które z tym konfliktem zbrojnym, zapoczątkowanym w czerwcu 1950 r., wiązały nadzieje na wybuch kolejnej wojny światowej, mogącej zmienić pojałtański porządek w Europie i na świecie.
. W każdym razie najserdeczniej podziękuj
Strzetelskiemu.
Jarosław przyjechał na dłużej, ale przy wjeździe do
Anglii odebrali mu wizę. Zachorował na jakiś reumatyzm i przez
Marka Żuławskiego skomunikował się z
Bormanem.
Borman zainicjował moje odwiedziny. Nie powiedziałem o tym nawet
Sakowskim. Zachowywał się swobodnie, nie robiło wrażenia, by żył w strachu. Zachwycał się
Alchemią słowa Parandowskiego, powiedział, że jego najmłodszy syn jest zmorą wszystkich, swawolny
Dyzio. Poza tym rozmowa była chaotyczna i wielostronna, ponieważ było za mało czasu. Kupiłem mu „scyzoryk”, bo tego chciał. Jeśli chcesz więcej szczegółów, zwróć się do
Bormana, który pisze wyczerpujące listy.
Rawicki: Ardingly College Haywards Heath, Sussex. Artykuł w
„Dzienniku”[2]Por. list Wierzyńskiego z 9 lipca 1951.
pisał
Staś.
Bloy Terleckiego napierszczyna
[3]Nawiązanie do twórczości krytycznoliterackiej stałego współpracownika „Wiadomości Literackich” Stefana Napierskiego.
bez poezji, bełkot i dowolność. Może być o każdym, nie wyłączając
Tłoczyńskiego,
Lenartowicza,
Matejki,
GauguinaZob. T. Terlecki, Notatki francuskie, „Wiadomości” 1951, nr 29 (277) z 29 lipca.,
Bazewicza itd. To nic nie znaczy. Niestety,
BonnardT. Terlecki, Odwiedziny żywych. Bonnard, „Wiadomości” 1951, nr 41 (289) z 14 października. w tym samym rodzaju, a
Kuszenie w Paryżu nie o wiele lepsze. Że też człowiekowi, który potrafi pisać tak wnikliwie, jak o
FryuT. Terlecki, Christopher Fry w kościele, „Wiadomości” 1951, nr 28 (276) z 15 lipca., chce się płodzić podobne brednie. 350 dolarów z wieczoru zawierało również zebraną prenumeratę.
Szyprowski zrzekł się swego honorarium za wieczór. Załatwia sprawy bardzo porządnie.
Brighton Rock wysłane,
Man Within zamówione.
Graham Greene jest irytujący:
Scobiego bym kopnął po 50 stronach. W ogóle nie lubię mieszania Pana Boga do świństw seksualnych. Nie lubię katolickich thrillerów. Za to zobacz
Power and Glory na
filmie, tak samo
Gun for Hire właśnie z
Weroniką: byłem na tym filmie z pięć razy, choć rzadko chodzę do kina.
Montgomery przyjemny aktor. O malarzu
Brooku nie słyszałem.
Ściskam Was serdecznie.
Przeczytaj
Don Camilla Guareschiego.