17 lutego 57.
Kochany
Mietku!
Dziękuję za list z 12-go, który nadszedł w ciągu trzech dni. Co do druku, przypominam sobie piękny „szryft”
[1]Dawniej: pismo, charakter pisma; jakość czcionek używanych do jakiegoś druku.
pierwszego i drugiego wydania
Ziemi-wilczycy, kiedy wydał ją
Kolin, drukując, zdaje się, w
Liverpoolu. Czy to nie wchodzi w grę? Myślę, że książki londyńskie mogą być użyte bez sprawdzania tekstu przeze mnie. Tylko w
Podzwonnem – o ile pamiętam – są jakieś błędy drukarskie, które łatwo poprawić. O możliwościach zakupu pewnej ilości egzemplarzy przez
Fr[ee] E[urope] nie mów nikomu, żeby nie podbijać ceny kosztorysu.
Nie piszesz mi nic o nowej porcji wierszy
Chałki Z. Chałko, Wymyślili Cyganie, Trzy grosze, Ojczyzna, „Wiadomości” 1957, nr 19 (580) z 12 maja., którą Ci posłałem. Myślę, że ją masz w ręku.
Zońcię trzeba zabrać, bo przecież biedactwo nie da sobie rady sama i nawet w powietrzu mogłaby się zgubić.
O
białym kruku dałem znać do
Instytutu Piłsudskiego. Czy komunikowałeś się z
oddziałem londyńskim? Ile to kosztuje?
Co się stało z
numeremSpecjalny, 12-stronicowy numer „Wiadomości” 1957, nr 23 (584) z 9 czerwca w całości poświęcony pamięci Jana Lechonia, ukazał się w rocznicę śmierci poety. Zawierał teksty: J. Sakowski: Żałobny pas lity; R. Bailly: Lechoń et Paris; A. Janta: „O dwa palce od serca czułem sępa szpony”… Przyczynek do nowojorskich dziejów życia i śmierci Lechonia; S. Korboński: Lechoń a Podziemie; T. Terlecki: Dwa profile Jana Lechonia; F. Goetel: Lechoń; K. Morawski: Podzwonne; A. Rubinstein: Wielki poeta, przyjaciel i brat; R. Malczewski: Śpiew; T. Nowakowski: Ryba na piasku; M. Modzelewska: Ostatnia rozmowa; Z. Czermański: O Leszku; K. Wierzyński: O poezji Lechonia; S. Baliński: Lechoń – poeta; J. Wittlin: Śmierć i śmiech; J. Fryling: Tren; A. Bogusławski: Sprzeciw i podziw; W. Weintraub: Karmazynowe i czarne; W. Grubiński: Pierwszy poeta „Skamandra”; O. Halecki: Lechoń a historia Polski; Z. Nowakowski: „Przypadkowy historyk”; oraz niezatytułowane wspomnienia o poecie pióra H. de Montfort i J. Romains. Nadto w numerze znalazły się: Lechoń – kompozytor (nuty utworu muzycznego skomponowanego przez poetę do wiersza Verlaine’a]; List Lechonia [do Jerzego Paczkowskiego z lutego lub marca 1940]. Numer zawierał bogaty materiał ilustracyjny: liczne fotografie Lechonia z różnych lat, rzeźba Maryli Lednickiej”, portret Romana Kramsztyka, drzeworyt Ireny Wiley i 12 rysunków Z. Czermańskiego. – Zebrane wówczas teksty ukazały się jako wydanie osobne pt. Pamięci Jana Lechonia, Londyn 1958; większość przedr. w: Wspomnienia o Janie Lechoniu, oprac. P. Kądziela, Warszawa 2006. – Tekst K. Wierzyńskiego O poezji Lechonia, przedr. w: tenże, Cygańskim wozem, dz. cyt., s. 146–158. Leszka? Dlaczego nie wydajesz go, mimo że tak piliłeś poprzednio? Czy coś zaszło? Bardzo jestem ciekaw zapowiedzianych wierszy
Bohdana CzaykowskiegoW „Wiadomościach” 1957, nr 5 (566) z 3 lutego w rubryce: „W dalszych numerach «Wiadomości» ukażą się m.in. ...” pojawiła się zapowiedź opublikowania wierszy Bogdana Czaykowskiego. Następnie w „Wiadomościach” 1957, nr 21 (582) z 26 maja anonsowano mający się ukazać tom jego wierszy Trzciny czcionek (Londyn: Oficyna Poetów i Malarzy 1957) i przy tej okazji wydrukowany został jego wiersz Dylanthomasowa strofa na skrzypce i bas., który jest utalentowanym poetą, a także
SułkowskiegoTom wierszy Tadeusza Sułkowskiego Dom złoty (Londyn 1961) ukazał się dopiero po śmierci poety, wydany dzięki staraniom przyjaciół przez Oficynę Poetów i Malarzy., który marudzi, nie wiadomo dlaczego z wydaniem zbioru. Popchnij go, jeśli potrafisz.
Proszę o wiadomości o Carol, Lissie
[2]Błąd Wierzyńskiego; powinno być: Lisie.
, Beryl i Thomie
[3]Błąd Wierzyńskiego; powinno być: Thelmie.
. Jak śmiesz ukrywać je przede mną? Proszę o wiek, wzrost, kolor włosów i takie szczegóły jak zamykanie oczu. Muszę mieć przecież swoją faworytę i popierać ją u Ciebie.
Ściskam Cię serdecznie. Na moje imieniny
[4]Św. Kazimierza obchodzono 4 marca.
ma przyjechać
Fryling i przywieźć z sobą – jak się wyraził – wszystkie piękności dwudziestolecia.
Kazimierz