54 Bloomsbury St. W.C.1
18.II.51
Drogi Kaziu. – Dziękuję Ci za bardzo piękne MieszkaniaK. Wierzyński, Mieszkanie do wynajęcia, Wróżby, Kobiety, które tkają, „Wiadomości” 1951, nr 23 (271) z 10 czerwca – byłem wzruszony. Szkoda tylko, że nie ma tam ustępu o biednych zapracowanych maniakach pozbawionych życia osobistego i za nędzne wynagrodzenie ciągnących za sobą katorżną taczkę, i skazanych na wysłuchiwanie gwizdania konduktorów w autobusach i tubylców ciągnących nosem, ogryzających paznokcie albo dłubiących w nosie, co należy do dobrego wychowania. Kwestionowałbym dramaturga, bo dramaturg według mnie to nie autor dramatyczny, ale inscenizator, aukcję zamiast licytacji, roentgenologię zamiast röntgenologii, suterynę zamiast sutereny i Strawińskiego zamiast Strawinskiego.
Dziękuję w imieniu Stefci za Karę, załączam kopię nowego listu do DeanaKopia maszynopisu następującej treści:
February 14, 1951
Dear Sir,
Thank you very much for your letter of the 23rd January. As soon as I received it, Count Raczyński, the former Polish Ambassador in London, and Professor Stroński, the war-time Polish Minister of Information, wrote to the Chairman of the Congress of American Poles (Mr. Rozmarek) asking him to cover half of „Wiadomości’s” deficit, i.e. dollars 3000. As the reply of Mr. Rozmarek has not come in yet and meanwhile the situation of the „Wiadomości” is critical, I have applied once more to the friends who helped us up to the 1st January 1951. Although they are meeting in their endeavouring with very serious difficulties they have undertaken to assist us in raising up to £ 800 (i.e. about dollars 2.400) per year in the event of Congress of American Poles refusing us as grant-in-aid, and also with the provision that we shall also get assistance from you, as only assistance from these two sources will enable the „Wiadomości” to carry on on secure foundation.
I should be much obliged to you, Sir, for quick and favourable reply, as the „Wiadomości” are on the brink of
a precipice, and I have the greatest difficulty in meeting my liabilities.
Yours faithfully,
Dr. M. Grydzewski
Edgar P. Dean, Esq.,
Mid-European Studies Centre
Of the National Committee for Free Europe
154 East 62nd Street
New York 21, N.Y.
Przekł.: 14 lutego, 1951 // Szanowny Panie, // Dziękuję bardzo za Pański list z 23 stycznia. Jak tylko go otrzymałem, hrabia Raczyński, były polski ambasador w Londynie, i prof. Stroński, polski minister informacji w czasie wojny, napisali do prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej Pana Rozmaka, prosząc go o pokrycie połowy deficytu „Wiadomości”, tj. 3000 dolarów. // Ponieważ odpowiedź Pana Rozmarka jeszcze nie nadeszła, a tymczasem sytuacja „Wiadomości” jest krytyczna, zwróciłem się z prośbą do przyjaciół, którzy pomagali nam do 1 stycznia 1951. Chociaż napotykają oni w swoich wysiłkach na bardzo poważne trudności, podjęli się pomóc nam w zebraniu 800 funtów (tj. około 2400 dolarów) rocznie w przypadku, gdyby Kongres Polonii Amerykańskiej odmówił nam udzielenia dotacji, a także z zastrzeżeniem, że otrzymamy również pomoc od Was, ponieważ tylko pomoc z tych dwu źródeł pozwoli na utrzymanie „Wiadomości” na bezpiecznych podstawach. // Będę Panu bardzo zobowiązany za szybką i przychylną odpowiedź, jako że „Wiadomości” znajdują się na krawędzi przepaści, a ja mam ogromne trudności w wywiązywaniu się z moich zobowiązań. // Z poważaniem //Dr M. Grydzewski]., nie rozumiem, dlaczego robisz tajemnice w sprawach, o których tu wszyscy wiedzą (Leszek). Ja także nienawidzę plotek i niczego nie powtarzam, ale zapominasz, że w Stanach przebywa teraz największy plotkarz świata, zresztą bardzo uroczy człowiekWolno przypuszczać, że Grydzewski miał na myśli właśnie Jana Lechonia.. Rząd nic nam nie może pomóc, bo nie ma pieniędzy.
Naturalnie gdyby miał pieniądze, nie ma wątpliwości, że zużyłby je na rzeczy całkowicie niepotrzebne. Nie wiem, co się stało z „Narodną Prawdą”, bo nie chowam czasopism. Prosiłem Herlinga, by Ci ją odesłał, jeżeli ją ma. Być może, wróciła do Weintrauba, który mi ją przysłał.
Wysyłam Ci swój egzemplarz Korca maku. Mimo że jestem zajęty od 7.30 rano do 12 w nocy bez przerwy, nie mając często czasu na załatwienie zwykłych potrzeb fizycznych (to prawda), gotów jestem załatwiać Ci wszystko, nie wyłączając querendOdmieniony po polsku łaciński wyraz querenda (pol. kwerenda). w British Museum, mogę Ci posyłać nylony i moją rację tygodniową mięsa wartości ośmiu centów, słowem wszystko, co mogę załatwić osobiście, za co jestem odpowiedzialny, natomiast nie mogę się podjąć żadnych zleceń do Terleckiego, „Veritas”- u itd. ze względów zasadniczych. Pisz do nich bezpośrednio, bo trudności i nieodpowiadanie na listy mierzi mnie tak samo jak Ciebie.
Wiersze pójdą w nr. 258 w pierwszych dwóch szpaltach, ale nie wiem które. Nie Mieszkanie, bo jest za szerokie na dwie szpalty. Pewnie Ballada, Hibernacja i MruczekZob. list 315, przyp. 2..
Stasia Masłowska pisała mi niedawno (gra w sztuce Kościuszko z… Solskim), że najbardziej żal jej spalonych książek z dedykacjami. Prosi, czybyś nie mógł jej przysłać tomu z dedykacją. Może przyślesz Ziemię-wilczycę, bo obawiam się, że z Krzyżami mogłyby być przykrości. Widziała się w Bielsku z HeniemPrawdopodobnie chodzi o Henryka Sztompkę i jego koncerty., ma wielkie powodzenie, wszędzie bilety wyprzedane.
No, już Cię nie nudzę, idź zaparz herbatę dla Halusi, tylko wyparz przedtem czajnik, nalej do małego rondelka wody, niech się zagotuje, dopiero w tym rondelku postaw czajnik i grzej na małym ogniu, a lepiej naciągnie. Nie bądź skąpy, herbaty nie żałuj. Pamiętaj, że Halusia to biały kruk, właściwie jedyna osoba na świecie, której mógłbym powierzyć „Wiadomości”. Tłumaczyłem to niedawno Stefie Kossowskiej, ale ona nie może jej przebaczyć złamanego kapelusza.
Ściskam Was serdecznie.
Na środku drugiej strony kartki wielki czerwony kleks, przy nim odręcznie narysowana strzałka i dopisek:
– ←Żyd! (bolszewik – bo czerwony)