1.10.58 1.50 P.M.
Drogi
Kaziu. – W tej chwili wyszedł ode mnie
Karczewski po powrocie z
Newtown. Nie będę mówił o tłumaczeniach się itd. Wydawało mi się, że byłem grzeczny, ale on powiedział
Grocholskiemu, że miał nieprzyjemną rozmowę. Stan rzeczy jest taki. Złożona na monotypie jest c a ł o ś ć. Zaczynają odlewać i będą wysyłali w miarę odlewu. Ponieważ pierwszą korektę robi tu normalnie drukarnia, w danym wypadku
Karczewski; on jest bardzo zajęty, więc przekonałem go, żeby wysyłać do Ciebie także pierwszą korektę, bo skład jest na pewno czysty, a robienie korekty swoich wierszy nie jest ciężką pracą. Przyrzekli robić to lotniczo. Zwracaj im z miejsca. To co złożone i przełamane już się drukuje. Powiedział, że uznano robotę jako
top priority[1]Ang.: najwyższy priorytet.
. Zgodził się napisać list do redakcji, który ogłoszę
[2]Zob. list MG do KW z 23 września 1958, przypis.
. Ma napisać list do Ciebie z przeproszeniem. Terminu ostatecznego nie podał, ma to zrobić w tym tygodniu. Sądzi (na razie bez zobowiązania), że będzie gotowe na gwiazdkę. Nie byłoby to złe. Wszystkie książki się spóźniają.
„Rocznik Polonii”, oddany do
Holandii z terminem na połowę maja, jeszcze nie jest gotowy. No więc głowa do góry, zaręczam Ci, że nikt nie będzie miał i nie ma pretensji.
Największe wrażenie zrobił na
Karczewskim mój list ostatni. Dumny jestem z szatańskiego pomysłu. Napisałem mu, żeś się truł z rozpaczy. Pytał mnie o szczegóły: opowiedziałem:
overdose of sleeping tablets[3]
Przekł.: przedawkowanie tabletek nasennych.
.
Uściski serdeczne.
Razem złożono 230 szpalt, z tego 90 szpalt jest złamanych i w druku.