20 marca 58.
Kochany Mietku!
Dziękuję Ci za pięknie złamany numer z Frylingiem. Czyta się jego artykuł bardzo dobrze, opis miasteczka ma miejsca wielkiej prozy, literacka charakterystyka słabsza, ale ze mną to tak zawsze bywa. Cieszę się, że przedpłata idzie dobrze. Tu zebrano do wczoraj dwieście przedpłat. Wydaje mi się, że niespodziewanie dobrze wypadł Londyn. Szkoda, że nie przysłałeś lotniczą pocztą pierwszego spisu przedpłacicieli. Przyślij następne. Do Romanowicza napisałem, że daję mu 20%, tak jak mi pisałeś. List Zygmunta SerafinowiczaZob. list MG do KW z 20 lutego 1958. odsyłam. Jak Ci już pisałem, uchwaliliśmy przesłać Dziennik Leszka do Londynu. Julka Godlewskiego znam. Spotkałem go także w Ameryce. Pisałem do niego do Zurychu, prosząc go o zakup 50 albo 100 egz[emplarzy] dla Polski. Powiedz temu panu, który pomógł mu w decyzji, że całuję go w jego pomarańczową pupkę. Napiszę do niego. Żałuję, że nie wziąłeś czeku. Na przyszłość bierz, bierz, ile dają. Obawiam się, że długo będziemy czekali na tę przesyłkę. Kiedyś, gdy byłeś w ciężkim położeniu, radziłem Ci byś do niego się zwrócił via Antoni. On przecież właściwie zafundował „Kulturze”Informacja nieprecyzyjna. Pierwszą siedzibą Instytutu Literackiego we Francji w latach 1947–1954 był wynajmowany dom przy avenue Corneille w Maisons-Laffitte pod Paryżem. Gdy w końcu 1954 r. redakcja „Kultury” musiała go opuścić, intensywnie szukano innego locum. Cena nowej nieruchomość, niedostępna dla zespołu „Kultury”, po negocjacjach z 13 mln starych franków spadła do 6,6 mln. „Obiecaliśmy zapłacić gotówką i to przeważyło – wspominała po latach Zofia Hertz. – Nikt wtedy tak domu nie kupował. A właścicielowi bardzo zależało na jak najszybszej sprzedaży. […] Nasze własne zasoby wynosiły milion franków. Jeden milion pożyczył nam hrabia Gilles de Boisgelin, ożeniony z Wańkowczówną. […] Drugi milion dał Edward Berenbau, przemysłowiec, polski Żyd, który zrobił fortunę w Urugwaju. Przyjeżdżał z żoną co roku na wakacje zimowe do Paryża i koniecznie chciał mieszkać w Hotelu Lambert. Hotel należał wtedy do Czartoryskich, a jego administratorem był Stefan Zamoyski, który nas dobrze znał i był fundatorem «Kultury». Berenbau zgodził się płacić za mieszkanie w Hotelu każdą sumę i dostał tam kilka pokoi do użytku. Potem, kiedy wyszła sprawa naszego domu, Zamoyski powiedział Berenbaumowi: «Powinien pan dać na Kulturę, to taka zacna firma. Skoro jest pan zamożny, to powinien pan coś zrobić dla polskiej instytucji». Myśmy zresztą myśleli o pożyczce, a nie o darowiźnie. Berenbau odpowiedział na to, że zgadza się, ale pod warunkiem, że Zamoyski wypije z nim bruderszaft. Zamoyski oczywiście przystał na to, a my otrzymaliśmy w darze od Berenbauma milion franków. […] Naszym trzecim «bankierem» został inny milioner, Argentyńczyk, Arturo Lopez. On też miał apartament i to ten najwspanialszy w Hotelu Lambert. I znowu Stefan Zamoyski namówił go na pożyczkę dla nas. Lopez pożyczył nam kilka milionów, bez procentu i bez terminu spłaty” (I. Chruślińska, Była raz „Kultura”. Rozmowy z Zofią Hertz, wstęp Cz. Miłosz, Lublin 2003, s. 63–64). Julian Godlewski nie znalazł się wśród wymienionych przez Zofię Hertz osób, które pomogły zebrać kwotę ponad 6 mln starych franków na zakup domu przy Avenue de Poissy. Jerzy Giedroyc w liście do Jerzego Stempowskiego z 15 stycznia 1968 r. tak charakteryzował swoje kontakty z Julianem Godlewskim: „Godlewskiego znam sprzed wojny jako sekretarza Wołodi Jaroszewicza. Widziałem go po wojnie, zdaje się, dwa razy. O ile wiem, nie cieszę się jego zbytnią sympatią” (J. Giedroyc, J. Stempowski, Listy 1946–1969,. cz. 2, wyb., wstęp i przyp. A.S. Kowalczyk, Warszawa 1998, s. 425). dom i ciągle im coś daje4.
Sakowski radzi mi, bym napisał z prośbą o poparcie do Zyg[munta] Nowakowskiego i Kirkiena. Ponieważ już wygłupiłem się jak nigdy w życiu, żebrząc o pomoc, jakoś mi to nie przechodzi przez gardło. Ale jeśli uważasz, że powinienem, napiszę, napiszę do samego diabła i będę dupę lizał. Wszystko mi już jedno. I tak jestem anioł.
Ściskam Cię serdecznie. Napisz zaraz. Dużo o miłości.
Kazimierz