8.II.58
Drogi Kaziu. – Dobrze się stało, że wyjaśniłeś mi sprawę syna GrzesiaMowa o podpisie pod fotografią: zob. list KW do MG z 5 lutego 1958 i list HW do MG z 3 lutego 1958., bo aczkolwiek wiedziałem o adopcji, ale przekreślenie w podpisie „bratanka” i zastąpienie „synem” uważałem za żart. Dlatego bratanek pozostał w tym tuzinie odbitek, który Ci wczoraj posłałem, jest tam jeszcze kilka drobnych błędów, które poprawiłem. Nie wydaje mi się, by ulotkę trzeba było stale dołączać, to byłoby rujnujące pod względem finansowym i na pewno by się nie opłaciło. Mam doświadczenie i twierdzę, że żadne artykuły Sakowskiego, Frylinga i ogłoszenia nikogo nie przekonają. Trzeba trafić osobiście. Można ostatecznie ogłoszenie powtórzyć i jeszcze raz dołączyć ulotki. Nie znałem warunków Świderskiego, kiedy z nim rozmawiałem, mimo to powiedziałem mu, że jestem przeciwny 25 procentom od przedpłaty i że w tym sensie do Ciebie napiszę. Najbardziej rewoltujące jest żądanie, by wszystkie wpływy były kierowane do niego. Dlaczego? Dlaczego miałby dostać np. 2500 dol. z Ameryki za 500 egzemplarzy, jeżeli do ich sprzedaży nie przyłożył ręki. On ma tutaj poza tym dobrą opinię, osobiście go nie znam. Zresztą, co sam zaproponował, może dostać po ukończeniu przedpłaty skład główny, będzie miał jeszcze pole do działania.
Uściski serdeczne.