25.4.58
Drogi Kaziu. – Przepraszam za tak długie niepisanie, ale jak wiesz, nie było mnie w Londynie. Byłem w Hiszpanii i nie potrzebuję Ci dodawać, że szukałem Cię nie tylko w San Sebastian, ale i w Pamplonie, Saragossie, Leridzie, Tarragine, Barcelonie i w Palmie. Chciałem Cię wziąć na walki byków, ale nie żałuj, bo to nuda. W Saragossie w Mesón del Carmen zerwałem się od stołu zobaczywszy „criadillas”Zob. list z 3 lutego 1953., by biec do telefonu, ale potem okazało się, że były baranie, nie bycze, i nie tak dobre, i towarzystwo nie to co w Madrycie.
Przedpłatę przedłużyliśmy natychmiast po otrzymaniu Twego pierwszego wezwaniaData przedłużonej subskrypcji widniała na szóstej liście przedpłacicieli wydrukowanej w „Wiadomościach” 1958, nr 18 (631) z 4 maja.. Nie wiem, po co powtórzyłeś to jeszcze raz i depeszowałeś. Wydaje mi się, że załatwiam polecenia od razu, a Ty nie pamiętasz, że „Wiadomości” robione są na kilka tygodni z góry i antydatowane. Wyjeżdżając 31 marca, zostawiłem dwa gotowe numery, w których nic nie można było zmienić. W nr. 632Siódma lista przedpłacicieli – zob. „Wiadomości” 1958, nr 19 (632) z 11 maja. idzie reszta zgłoszeń, tak że w chwili obecnej nie mam żadnych pozostałości. Dwunasta ostatnia lista amerykańska sygnalizowała 514 przedpłat, my mamy około 150, w tym 10 Libelli. Uważam to za niezwykły sukces: wyznaję, że nie spodziewałem się, że będzie tyle indywidualnych zgłoszeń na apel „Wiadomości” (wyłączam Amerykę, gdzie jak się zdaje, zbiórka była zorganizowana). Co do nakładu, naprawdę nie umiem Ci powiedzieć, nie znam się na tym i zawsze jestem pesymistą. W „Dzienniku” była dziś duża wzmianka o felietonie NowakowskiegoW felietonie pt. Kapitał na szarą godzinę („Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza” 1958 nr 98), podkreślającym wartość posiadania własnej domowej biblioteki, czytania książek, a zwłaszcza poezji, Zygmunt Nowakowski snuł m.in. refleksje: „Pisze do mnie poeta całą gębą, jeden z wielkiej czwórki dawnych «Skamandrytów»: «Kochany Panie Zygmuncie! Ja po prośbie. ‘Wiadomości’ ogłosiły przedpłatę na moje Poezje zebrane. Czy Pan mi pobłogosławi? Czy Pan nie byłby łaskaw i nie polecił tego drobnego wydatku swoim licznym, wiernym, posłusznym czytelnikom?». Nie wiem, czy moi czytelnicy są liczni, wierni i posłuszni, ale jedno wiem z wszelką pewnością, a mianowicie to, że Kazimierz Wierzyński jest znakomitym poetą i że jego wiersze powinny znaleźć się w każdym kulturalnym polskim domu. Przedpłata idzie nieźle, ale w Stanach Zjednoczonych, w Kanadzie, Brazylii, w Meksyku itd., najgorzej zaś idzie w Anglii, w największym powojennym, elitarnym skupisku polskim. Prawdopodobnie tutejsi Polacy czekają na to, aż Polska Biblioteka Uniwersytecka zakupi egzemplarz poezji Wierzyńskiego i każdy będzie mógł go wypożyczyć bezpłatnie [...]. A przecie Wierzyński to kapitał na szarą godzinę. Otwieram i czytam: Co ja mogę wam dać, Kromkę księżyca? Tem się nikt nie nakarmi, To tylko zachwyca. Ale taki mój chleb I nim ja się żywię, Tyle że gęsty i zaczyniony W złoto-zielonej oliwie.Tyle że nocą blask Sieje z góry nasenny, Upajający, półmroczny, Bukiet wysokopienny...”. Nie wiem, kto dał ogłoszenie do „Kultury”. Szkicownika nie mogłem już wstrzymać, był złamany i włączony do numeruZob. list KW do MG z 17 lutego 1958., który czekał na mnie po powrocie. Świderskiemu zawdzięczasz zwiększenie dochodu o 15 procent, ponieważ to on był inicjatorem zastąpienia projektowanych 30 s[zylingów] 35 s[zylingami].
Uściski serdeczne.