Cudowna okolica! Nie mogli wybrać lepszego miejsca na wczasy. Ten las nasycony żywicą. Gdzie sosnami nie dotrze, tam posyła zapach. Czujesz? Wciągaj go w płuca głęboko – odpoczynek to oddychanie świeżością.
Sam budynek też sprawia sympatyczne wrażenie. I architektura ciekawa, i wystrój wnętrza. Pokoje są na górze, tu jest salon.
I jakie urocze towarzystwo, jakie zżyte. Razem posnęli! Widać zagadali się do późna. Może w bridża grają.
Na pewno. Tutaj jest chyba kuchnia – przez to okienko wydaje się obiady.
A tu jest szatnia. Pewnie dla tych, co przychodzą się tylko stołować. Możemy na razie skorzystać.
Należałoby rozejrzeć się za kierownikiem domu i zgłosić nasz przyjazd. Tego wymaga regulamin.
Mam nadzieję, że nie zgubiłeś skierowania. Bez tego by nas nie zameldowali.
Dzień dobry! Jak tu przytulnie. Mam pokój dopiero od jutra, ale mam nadzieję, że mnie gdzieś ulokują.
Z pewnością. Jeden dzień nie gra roli. Pani na długo?
Dwa tygodnie. A pani?
My z mężem tylko na dziesięć dni. Ten dom ma dzalone powodzenie i trudno dostać pokój.
Wcale się nie dziwię – taka okolica... I kierownik podobno jest bardzo dobry. Już zgłosiłam przyjazd, zaraz powinni dać nam coś gorącego do zjedzenia.
Wszystko jest, o wszystkim pomyślano. A od jutra pójdziemy się opalać.
Nie zauważyłam – czy jest tu basen?
Jeżeli nawet nie ma, to mamy rzekę. Wygląda na czystą. Świetny ten gulasz, prawda?
Doskonały. Czuję, że tu przytyję.
Witam państwa. Szalenie zależy mi na spokoju.
Znajdzie pan tu wszystko, co jest człowiekowi potrzebne do wypoczynku – nawet spokój.
W każdym razie dzieci tu nie ma.
O, dzieci mi nie przeszkadzają, droga pani. Państwo nie mają dzieci?
Nie, proszę pana, ale…
To proszę mieć. Proszę ich mieć jak najwięcej! Strach pomyśleć co by się działo bez dzieci. Dzieci to cement.
Co? Cement? Chyba przyszłość.
Przyszłość także, ale głównie cement. Gdyby nie dzieci, wszystko by się rozpadło – i małżeństwa, i narzeczeństwa, i społeczeństwa, nawet mocarstwa by się rozpadły. Upadłby cały porządek na świecie. Tylko to nas ratuje, że dzieci patrzą. A zwłaszcza to, że nie wszystko rozumieją.Fragment dodany w tym miejscu po usunięciu części o hippisach [6. Hippisi]. Jego krótsza wersja znajdowała się w dialogu Sabiny i Jego 2 (od słów „Dzieci to cement”).
Czy pan już zgłosił komuś z personelu swoje przybycie?
Tak, dziękuję pani. Gulasz dla mnie chyba już czeka. O, jest.
A może po zabawie pożegnalnej.
Jutro zapoznamy się z wszystkimi. Mój mąż uwielbia towarzystwo a ja też lubię poznawać nowych ludzi. Sytny ten gulasz. Chyba rozejdziemy się już do pokojów.
Ja też już pójdę na górę. Trzeba się odświeżyć po podróży. Do miłego zobaczenia.
Siódemkę. To podobno z tarasem.
A my mamy piątkę. To chyba naprzeciwko. Żeby tylko pogoda się utrzymała...
Tera! Tera, zbudź się! No zbudź się, do diabła!
Co się stało?
Jesteśmy na wczasach...
Aha... No to śpij.
Porcję gulaszu w kasie kolejowej... Osłabł umysłowo z głodu. Nie hałasuj, Pontus.
Gdzie?
Tam nad okienkiem.
Uspokój się, Pontus.
Przecież nie śniło mi się... Byli tu – kobieta z mężczyzną, kobieta sama i jeszcze jeden mężczyzna – byli tu, mieli skierowania...
Dlaczego pan ich nie zaczepił?
Nie wiem. Zdawało mi się, że znikną, kiedy się poruszę. Ale oni są naprawdę. Zostawili przecież ślady. Poszli na górę, tam są. Zostawili przecież ślady.
W takim razie idę do nich! Kto ze mną?
Ja!
Może i ja bym poszedł? Co, Inuś, jak myślisz, może i ja bym poszedł, mówię?
Zostań. Ktoś musi zostać z kobietami. Wstanę chyba, coś niebezpiecznie w łóżku.
A ja właśnie w łóżku czuję się najbezpieczniej.
Nie przyszło mi do głowy, że to może być dom wypoczynkowy... Jak mogło mi to nie przyjść do głowy? Przecież to takie proste. Proszę was – bądźcie na wczasach.
Propozycja, nie będę ukrywał, jest nęcąca, nęcąca jest, mówię, nie będę ukrywał — ale nie jestem pewny, czy to, czy to od nas zależy...
A od kogo? Człowiek sam decyduje, czy jedzie odpocząć, czy nie! Bądźże pan mężczyzną, do diabła! Niech pan wypoczywa!
Doprawdy, pan...
No zgódź się, Leonku, skoro pan tak nalega...
Na tarasie!
Na tarasie.
Na tarasie, oczywiście, że na tarasie.
Obawiam się, że słońce jeszcze nie wzeszło.
To poczekają! Rozbiorą się tymczasem, nasmarują olejkiem – nie stracą ani jednego promienia.
Ubierz się ciepło, Leonku, i weź parasol. Może być tego słońca za dużo.
A mnie co pan każe robić?
Nabierać sił i być w pobliżu. Lubię mieć dziewczynę pod ręką. A kiedy zechcę...