Otwieram konferencję i witam serdecznie przybyłych na nią specjalistów.
To kierownik tutejszego ośrodka metodycznego, panie ministrze. To koledze właśnie zawdzięczamy piękną i sprawną obsługę naszej konferencji.
Poza panem, oczywiście, oraz personelem pomocniczym.
Panie i panowie! Nasze obrady toczyć się będą na posiedzeniach plenarnych oraz w podkomisjach. Przygotowano dziesięć referatów i tyleż koreferatów, nie licząc komunikatów, not i przyczynków. Pozwolę sobie przedstawić porządek dzienny na dziś...
Przeszukaliśmy cały dom, nie ma nikogo... Co to?
Konferencja specjalistów. Obcym wstęp wzbroniony.
Chyba że pan jest specjalistą...
Specjalistą?
Umie pan coś robić?
O tak, wiele rzeczy, proszę pani. Umiem na przykład na dawać bieg.
Czemu?
Sprawom, wnioskom, dyrektywom, nawet koniom – wszystkiemu.
Nadawca biegu – rzadka specjalność. Może wejść.
Wejdź, skoro pan minister pozwala.
Porządek dzienny dzisiejszych obrad przedstawia się następująco – otwarcie konferencji, zagajenie, referat wstępny pod tytułem „Specjalista jako pionier i ofiara współczesności”, koreferat, dyskusja, wybór podkomisji i podsumowanie. Czy ktoś w sprawie formalnej?
Ja. Dlaczego konferencja odbywa się na dworcu?
To już nie wypoczynkowy?
To chyba jasne, stryju.
A kiedy będzie obiad?
W przerwie obiadowej, oczywiście. Cóż za pytanie...
Panie, panowie. Świat dzisiejszy...
Stop, nie wolno. Widzicie przecież, że konferencja specjalistów.
A to kto?
Taki... Tera się nazywa.
Jaka specjalność?
Piechota.
Może wejść.
Pan minister pozwala.
Panie i panowie! Świat dzisiejszy wymyka się coraz bardziej z ludzkich rąk. Z rąk boskich wyrwał się już dawno. Jeżeli natychmiast nie wzmocnimy uścisku, to wkrótce zostaniemy z pustymi dłońmi. Nikt tego za nas nie uczyni. Bogowie przychodzili i odchodzili – tylko człowiek wciąż trwa. Od niego samego zależy – czy będzie to wieczne trwanie. W tej konkretnej chwili zależy to od nas: od pana, od pani, od pana, od pana, ode mnie. Od tego, co chcecie zrobić – i co potraficie zrobić. Co potraficie – każdy w swojej specjalności. Bo sprawy już zaszły tak daleko, a świat wraz z nimi, że każda rzecz wymaga co najmniej paru specjalistów i nawet kiedy wypadnie tylko na coś popatrzeć, to dobrze jest wziąć do tej roboty paru ludzi. Jednego do patrzenia z lewej strony, drugiego do patrzenia z prawej, trzeciego z góry, czwartego z dołu. Jak z tego widać, co najmniej czterech ludzi trzeba, żeby coś zobaczyć. Pomyślcie, drodzy państwo, ilu ich trzeba, żeby coś zrobić... Ilu nas trzeba. I pomyślcie – ile jest do zrobienia. A pomyślawszy, zanim zaczniemy działać, niech każdy spróbuje zakreślić granice swoich umiejętności, granice tego, co potrafi. Granice swojej specjalności, których nie wolno przekroczyć pod groźbą niepowodzeń.
Panie ministrze, pilna depesza.
Na pewno mnie wzywają.
Wystarczyłoby, gdyby go jedna osoba odprowadziła. Konferencja trwa, a oni gdzieś chodzą... Wyjrzyj na dwór, Melanio.
No co, Tera, widziałeś kiedy ministra z takiej odległości?
Nic mi od tego nie lepiej. Dobry rząd to i z daleka poczujesz.
Nie ma nikogo.
Co ty pleciesz, moje dziecko – jak może nie być nikogo?
Zaraz wrócą.
Zabawne. Oni wciąż pewnie myślą, że to dom wczasowy...
Deszcz pada. Jak długo można się opalać?
Wpuść panią, co ci zależy.
Wstęp wolny tylko dla specjalistów.
A gdzie pan ich masz? No gdzie?
Cholerny świat... Miała być przerwa obiadowa i obiad... Jeść mi się chce!
Jak wszystkim.
Jaka szkoda, że to ośrodek metodyczny, a nie restauracja...
Ośrodek jaki – metodyczny? To od metodystów?
Od metody, proszę pani.
Był taki, a właściwie dwóch było. Ten drugi nazywał się Cyryl; została po nim cyrylica. A mnie się wciąż zdaje, że to jednak stacja...
Bzdura. Tu nie ma nic, co by przypominało stację, a przede wszystkim pociąg.
Dosyć już tego leżakowania, leżakowania tego na tarasie. Tarasie, mówię.
Daj spokój, Leonku, to jest, okazuje się, ośrodek metodyczny.
Ach tak? To dlatego tak źle wypocząłem. Niby człowiek leżakuje, a leżaka pod nim, a leżaka, mówię, nie ma. Ale ośrodek metodyczny to nie wypoczynkowy.
To też nie jest takie pewne.
Co jest niepewne, Tera?
Że metodyczny. I że w ogóle ośrodek.
Ale na coś trzeba się zdecydować. Chciałabym przypomnieć, dlaczego tu jesteśmy.
No dlaczego?
Dlatego, że uznano nas za specjalistów. Wystarczy poczytać transparenty.
Nie wierz w takie rzeczy, moje dziecko. Czytaj książki, nie transparentySkreślenie cenzorskie z parafką..
Ja bym wolał, wolałbym, mówię, żeby pan tu nie politykował. Człowiek głodny wszystko bardzo upraszcza.
Nie szkodzi. To są rozmowy kuluarowe. Trwa przerwa w obradach i wszystko, co teraz mówimy, ma charakter nieoficjalny, kuluarowy.
Co do mnie, to ja całe życie tak mówię.
To wyjdźże, człowieku, wreszcie z tych kuluarów i powiedz coś głośniej! Czas najwyższy.
Jako kto?
Jako człowiek. Wystarczy. Nie bój się, że...