4 września 58.
Kochany Mietku!
Dziękuję Ci za przysłany list K[arczewskiego]. Jestem mu wdzięczny za poprawki w mojej „wyklejce”, bo przecież nie znam się na wyklejaniu, nigdy tego nie robiłem i w ogóle cała „wyklejka” była dla mnie niespodzianką, o której nikt mi przedtem nie wspominał. Poza tym list jest krętacki. Nie wiem, skąd on wziął te dwa tygodnie swojej zwłoki, spóźnił się przecież o dwa miesiące. Mam pokwitowanie drukarni z 20 czerwca, która w tym czasie zaczęła dostawać materiał, wysyłany przeze mnie natychmiast (w ciągu 7–10 dni) po pierwszym i jedynym liście jaki dostałem. Potem przysyłali mi tylko pokwitowania i podziękowanie. To że wysłałem naklejkę „dopiero po wielu naleganiach” jest kłamstwem. Nie pojmuję, jak dorosły człowiek może takie brednie zmyślać.
Ale nie chodzi mi o awanturowanie się, tylko o wydanie książki. Załączam Ci tekst odpowiedzi na list K[arczewskiego]Kopia maszynopisu, w którym czytamy: „Dziękuję Panu uprzejmie za list z 28 ub.m. Wnoszę z niego, że książka nie będzie gotowa we wrześniu, jak brzmiała pierwsza wiadomość od Pana, przekazana mi przez p. Grocholskiego. Jeśli dobrze Pana rozumiem, do druku pójdzie teraz część przysłana Panu przez Wierzyńskiego, to znaczy jedna trzecia zbioru. Byłbym Panu bardzo wdzięczny za natychmiastowe przyśpieszenie dalszego składu i przesłanie go Wierzyńskiemu do korekty i „wyklejki”. Pisał mi on, że zaczął wysyłać materiał natychmiast po otrzymaniu listu z drukarni. Całość wysłał w trzech przesyłkach, pocztę lotniczą w ciągu tygodnia czy też dziesięciu dni. Nie rozumiem więc, co pan ma na myśli, pisząc, że wysłał naklejki „dopiero po wielu naleganiach”. Nie chodzi mi jednak o przyczyny dotychczasowej zwłoki, lecz o uniknięcie jej w przyszłości. Zgodzi się Pan, że w interesie nas obu leży jak najszybsze wydanie książki. Dziękuję za przeprowadzone poprawki w wyklejce Wierzyńskiego, za co i on będzie Panu z pewnością wdzięczny, i czekam niecierpliwie na zapowiedziany arkusz pokazowy. Łączę wyrazy poważania”. – Na arkuszu z tym maszynopisem Wierzyński dopisał odręcznie granatowym atramentem na dole strony: „Zniszcz to ze względu na poczucie śmieszności”., żeby zaoszczędzić Ci fatygi. Napisz mi, czy skorzystasz. M o i m z d a n i e m i m w i ę c e j T w e g o w s t a w i e n n i c t w a, t y m l e p i e j. J a k p r z y p u s z c z a ł e m t y l k o T y m o ż e s z c o ś z d z i a ł a ćDwa zdania podkreślone odręcznie granatowym atramentem.. Nie masz pojęcia, jak mi przykro, że Cię absorbuję, ale Mietku drogi, nie odmów mi tej pomocy. Bez Ciebie zginę. Błagam Cię na klęczkach. Nie będę już pisał do K[arczewskiego], bo przecież mi nie odpowiada, a jest jeszcze tyle spraw do załatwienia. Np. sprawa wysyłki książki, co on kiedyś gotów był wziąć na siebie, oczywiście za odpowiednią opłatą. Teraz boję się już wszystkiego, bo czuję się nabitym w butelkę. Jestem pewny, że wziął inną książkę na maszynę i do składu. I po co te brednie, że książka wyjdzie we wrześniu! Jak mu nie wstyd pleść takie duby smalone. I wobec kogo? Wobec Ciebie, który jesteś na miejscu i możesz stwierdzić, co się dzieje!
Jak mam Ci się zrewanżować? Czy chcesz, żebym przysłał Ci Lolitę? Przyjazd mój oczywiście odkładam, nie wiem czy nie ad Calendas GraecasSentencja łacińska: na greckie Kalendy; pol.: „na święty nigdy”, na czas nieokreślony.. Wiązałem go z wyjściem książki, a terminu wyjścia teraz nawet przewidzieć nie mogę.
Napisz coś weselszego. O Beryl. Czy masz fotografię?
Przepraszam Cię, mój drogi, za natarczywość. Nie gniewaj się. I proszę Cię o pomoc, Wszechpotężny. Ściskam Cię serdecznie i gorąco, i dziękuję raz jeszcze.
KazimierzObok podpisu rysunek serduszka.
>