13 października 58.
Kochany
Mietku!
Przyszło mi na myśl, żeby na początku listu
Karczewskiego, kiedy on mówi, że przeprasza „w s z y s t k i c h z a i n t e r e s o w a n y c h w s z y b k i m wydaniu
Poez[ji] zebr[anych]” (czy coś w tym rodzaju) – napisać, że przeprasza w s z y s t k i c h p r z e d p ł a c i c i e l i. Jego stylizacja jest nieodpowiednia. Może jest jeszcze czas, żeby to zmienić
Zob. list MG do KW z 23 września 1958..
Dziś mija 13-sty dzień od
Twego listu, w którym pisałeś o tym, co on Ci mówił, że tyle a tyle stron złożonych itp. Przez te dwa tygodnie nic mi nie nadesłali. Gdybym był naiwny, przypuszczałbym, że on sam robi korektę i stąd ta zwłoka. Oczywiście jest to nowe a raczej stare niechlujstwo i zaniedbanie. Z listu
K[arczewskiego] do Ciebie widać, że
drukarnia w Montgomeryshire nie poddaje się jego dyrektywom, a może je sabotuje. Może istotnie byłoby lepiej przenieść skład do innej drukarni. Czy to da się zrobić? Ciekaw jestem, jaki rezultat da list adwokata, jeśli uciekniesz się do tego zabiegu. Czy myślisz, że list
Seidenmana był dobry?
Przeczytałem
Zbyszewskiego o
de Gaulle’u, którym bardzo się interesuję. Istotnie
Zb[yszewski] niepoczytalny. Wszystko zdawałoby się w porządku, nagle to że pół
Stanów powinno należeć do
Francji, potem, że
Anglia itp. To nie są żarty, to błazeństwo. Ja bym był to skreślił. Dawno nie było
Silvy i
Big Bena. Prosimy o nich.
Ściskam Cię serdecznie i mocno, ucałowania od
Halusi i
Zosi. Ona ma dwie prenumeraty dla Ciebie.
Żanulka miała wsiąść na statek 11-go w
Neapolu, żeby
Zosię naciągnąć na miejscu, wtrąciwszy ją poprzednio w długi. To tylko dla Ciebie. Zniszcz ten list.
Ucałowania.
KazimierzObok podpisu rysunek serduszka.